Zamysł ten niesie niebezpieczeństwo ograniczenia wolności mediów i otwartego dostępu do zawodu dziennikarza. Przyrównanie we wspomnianym programie statusu dziennikarza i lekarza, mające wskazywać na zasadność powołania samorządu dziennikarskiego wzorem Naczelnej Izby Lekarskiej – na pozór nobilitujące – jest nieuprawnione. Nie istnieją bowiem obiektywne kryteria związane z poziomem wykształcenia lub inne miarodajne sprawdziany, jak to jest w przypadku zawodu lekarza, których spełnienie gwarantowałoby zawodową skuteczność dziennikarza.
Nie ma też potrzeby tworzenia organu regulującego przynależność do zawodu, który z natury rzeczy pozostaje otwarty – swoboda wypowiedzi należy do podstawowych swobód obywatelskich, a dziennikarz nie potrzebuje żadnych certyfikatów, aby z tej swobody korzystać i egzekwować w imieniu swoich odbiorców gwarantowany ustawowo dostęp do informacji publicznych.
Również zamysł powierzenia ewentualnemu samorządowi (nie wiadomo, w jakim trybie wyłanianemu) uprawnień komisji etyki zawodowej nie jest trafiony – od dawna istnieje i działa Rada Etyki Mediów, opierająca się w swoim orzecznictwie na obowiązującym Kodeksie Etyki Dziennikarskiej.
Każda próba ustanawiania nadzoru nad dziennikarzami, którą autoryzują politycy, obarczona jest szczególnym ryzykiem, motywowana jest bowiem dążeniem do wymuszenia posłuszeństwa i podporządkowania własnym partyjnym interesom.
Przestrzegamy przed próbami zawłaszczenia mediów przez jedną partię – do czego to prowadzi, widać jak na dłoni w codziennej praktyce programów informacyjnych telewizji publicznej.
Prezydium Stowarzyszenia Dziennikarzy RP