Z „Młyńskiej”
Dziś pożegnaliśmy Tadeusza Kijonkę, literata, dziennikarza, wydawcę i społecznika
– Służył całej śląskiej społeczności, dlatego czyny Jego idą za Nim przed tron Boży – mówił abp Damian Zimoń, który koncelebrował mszę żałobną w katowickiej archikatedrze. W ostatniej drodze Tadeusza Kijonkę żegnała rodzina, liczni przyjaciele, przedstawiciele środowisk naukowych, kulturalnych i gospodarczych. Msza żałobna rozpoczęła się o godzinie 10.00 w katowickiej archikatedrze. Tadeusz Kijonka, Ślązak z Radlina i Polak ze Śląska, jak o sobie mówił, zmarł w piątek, 30 czerwca, w wieku 80 lat.
Tadeusz Kijonka: Nie chcę Śląska prącego do izolacji, niezrozumiałego dla reszty Polski
Tadeusz Kijonka nie żyje… Całe życie osobiste, zawodowe i społeczne Tadeusza Kijonki toczyło się na Śląsku i wokół spraw śląskich. Mówił o nich z ogromną troską. Zawsze bronił Ślązaków, także wtedy, gdy ich ganił. Jego głos w sprawach regionalnych był ważny i doniosły. Nigdy nie pozostawał niezauważony, choć przecież nie wszyscy się z nim zgadzali. Po śmierci Wilhelma Szewczyka to właśnie Tadeusz Kijonka przejął rolę wrażliwego mentora i piewcy Śląska, a także animatora życia kulturalnego. Miejsce po Tadeuszu Kijonce zostaje puste.
Twaróg: Żegnaj, mistrzu słowa
Panie Tadeuszu…
Wiedział, że początkowo drżałem przy każdej rozmowie. Powiedziałem mu to kiedyś w końcu uczciwie, że trochę boję się tych wszystkich wyszukanych nawiązań literackich. Chciałem z nim mówić o Śląsku, a on bardziej ze mną – o poezji. „Kogo ta poezja obchodzi” – wzdychał w końcu. – „Kto przykłada dziś do niej znaczenie…” Potem nawet napisał mi to na karteczce włożonej w któryś z tomików.