Telewizja Polska domaga się od Joanny Kurskiej – byłej dyrektorki programowej TVP i szefowej „Pytania na śniadanie”, a prywatnie żony poprzedniego prezesa TVP Jacka Kurskiego – usunięcia wpisu na Instagramie, w którym zarzuciła nowemu kierownictwu TVP próbę zdyskredytowania poprzedników. To efekt publikacji „Newsweek Polska” o korupcji w TVP. Kurska odpowiada, że jej wpis sam już zniknął.
Tygodnik „Newsweek Polska” opisał, że producent Ryszard Krajewski (dla TVP produkuje „Familiadę”) musiał wręczyć w TVP łapówkę w wysokości 350 tys. zł za przywrócenie mu zlecenia produkowania teleturnieju „Va banque”. W tekście Krajewski podejrzewa, że pieniądze mogły trafić m.in. do Joanny Kurskiej i jej byłego męża, również pracującego w TVP Tomasza Klimka. Sprawę zgłosił do prokuratury, która zajmowała się nią już trzy lata temu po doniesieniu Jacka Kurskiego i byłego dyrektora biura spraw korporacyjnych TVP Stanisława Bortkiewicza. Prokuratura odmówiła wtedy wszczęcia śledztwa.
Joanna Kurska na artykuł w „Newsweek Polska” zareagowała wpisem na Instagramie, oświadczając, że nigdy nie wzięła żadnej łapówki, a Krajewskiego nie zna. „Teraz uzurpatorzy z TVP, którzy za wszelką cenę próbują zdyskredytować poprzednie kierownictwo, najwyraźniej targują się z szantażystą, że jeśli chce produkować dla TVP, to musi fałszywie zeznawać w prokuraturze przeciw nim” – napisała Kurska.
Kierownictwo TVP wpis Joanny Kurskiej uznało za naruszenie dóbr osobistych spółki. Chodzi zwłaszcza o „nieprawdziwe informacje, w szczególności odnoszące się do oskarżeń o rzekomym nakłanianiu do składania fałszywych zeznań w prokuratorze przeciwko byłemu kierownictwu TVP w zamian za możliwość produkowania dla Spółki”. Likwidator TVP Daniel Gorgosz zażądał od Kurskiej:
- trwałego usunięcia wpisu na Instagramie,
- opublikowania na jej profilu oświadczenia „zawierającego stwierdzenie o nieprawdziwości informacji zawartych w ww. wpisie oraz przeprosin”,
- wpłaty na rzecz Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy kwoty 100 tys. zł.
Joanna Kurska odpowiada „Presserwisowi”, że jej wpis sam już zniknął. – Likwidator Gorgosz nie zauważył, że wpis był instastory, więc po 24 godzinach sam zniknął, czyli nie ma go, choć Gorgosz myśli, że jest. W sumie nie powinno to dziwić w przypadku człowieka, który myśli, że jest władzą TVP – podkreśla Kurska.
Joanna Kurska za prawowitego prezesa TVP uważa Michała Adamczyka. – Na wszelki wypadek skontaktowałam się z prezesem TVP Michałem Adamczykiem, który zapewnił mnie, że nie jest urażony żadnym stwierdzeniem z mojego wpisu – zaznacza.
W styczniu TVP poinformowała, że Joanna Kurska tylko przez ponad rok pracy w TVP zarobiła 1,53 mln zł. W lutym br. Kurska pozwała TVP i Pawła Płuskę, szefa programu „19.30” za – jej zdaniem – nieprawdziwe informacje o jej zarobkach. Kurska domaga się przeprosin i 100 tys. zł finansowego zadośćuczynienia.