Jan Piński o przegranym procesie poinformował na X/Twitterze, zapowiadając, że złoży apelację. – Przegrałem w pierwszej instancji proces z Kaczyńskim „za geja”. Mam go przeprosić za naruszenie prywatności, na Twitterze i YouTube, bez żadnej kasy. Oczywiście będzie apelacja – napisał dziennikarz. Dodał, że “pod względem kosztów mamy remis, bo odrzucenie żądań Kaczyńskiego”.
Sprawa zaczęła się od filmu, jaki w marcu 2021 roku Jan Piński zamieścił na YouTube, pt. „Dlaczego Jarosław Kaczyński tak prześladuje LGBT”. Dziennikarz wyraził w nim przekonanie, że sednem sprawy jest fakt, iż lider PiS jest orientacji homoseksualnej, a przy tym latami miał utrzymywać intymne relacje z kpt. Piotrem Polaszczykiem.
Polaszczyk był jednym z głównym podejrzanych w tzw. aferze SKOK Wołomin – aresztowany w 2018 roku obciążał czołowych polityków PiS, m.in. przekonując śledczych, że wręczał im pieniądze. To były oficer kontrwywiadu WSI, któremu w śledztwie dotyczącym wyłudzeń ze SKOK Wołomin przedstawiono 911 zarzutów oszustwa na łączną kwotę około 2 miliardów złotych. Kilka dni temu mężczyzna został uznany za winnego podżegania do brutalnego pobicia byłego wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka, który zlecił kontrolę w SKOK Wołomin. Został skazany na 10 lat więzienia.
Kaczyński żądał przeprosin i wpłaty na hospicjum
Pełnomocnicy Kaczyńskiego zażądali usunięcia zarówno wpisu z Twittera, jak i filmu z YouTube – wobec niespełnienia tych żądań prezes PiS wniósł sprawę do sądu. W procesie, który ruszył na początku września 2022 roku, żądał przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na rzecz Hospicjum im. Jana Pawła II w Ostrowcu.
Piński na ten cel założył zbiórkę na Zrzutka.pl, gdzie zgromadził ponad 56 tys. zł. „Jarosław Kaczyński pozwał mnie za ujawnienie, że jest gejem. Nie kwestionuje tego, co powiedziałem. Pozywa mnie za naruszenie prywatności. Proces potrwa wiele lat i chciałbym, aby stał się wydarzeniem publicznym” – napisał dziennikarz w opisie zbiórki.
Jan Piński twierdził, że sprawę upublicznił, gdyż zachodzi podejrzenie, że w związku z nią prezes PiS może być szantażowany. W odpowiedzi (cytowanej przez „Gazetę Wyborczą”) pełnomocnicy Kaczyńskiego napisali: „Wyrażenie fałszywej troski o to, czy najważniejszy polityk nie jest szantażowany, brzmi zupełnie niewiarygodnie wobec [negatywnego] nastawienia pozwanego względem powoda. Dowód: publikacje w portalu Wiesci24.pl, którego pozwany jest redaktorem”.
Jan Piński w sierpniu 2021 roku roku opublikował drugi film, w którym informował, iż – wraz ze swoim prawnikiem – zażądał oddalenia w całości powództwa Jarosława Kaczyńskiego, a także rozpoznania sprawy w drodze rozprawy i dopuszczenia dowodów. Mówił też, że prezes PiS wezwał go do polubownego załatwienia sprawy – lecz to wezwanie zostało odrzucone.
W filmie wskazał też, kogo wezwie w rozpoczynającym się procesie na świadków. Miał to być m.in. Lech Wałęsa, który w 2018 roku zeznając przed sądem w innej sprawie wspominał o szeroko znanej (rzekomo) orientacji Kaczyńskiego, a w 2006 roku w programie Tomasza Sekielskiego mówił, iż „skłonności” Kaczyńskiego były szeroko znane służbom PRL-owskim i III RP.
Sąd nie zgodził się na świadków dziennikarza
Kolejnym świadkiem miał być Paweł Rabiej, następnie: Jerzy Nasierowski – dziennikarz związany w latach 90. z tygodnikiem „Nie” i zdeklarowany homoseksualista, Andrzej Milczanowski, który nadzorował pracę służb w III RP, Mieczysław Wachowski („był prawą ręką Lecha Wałęsy i kontaktował się ze służbami specjalnymi”), a także były Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Bodnar. On z kolei miałby zeznawać „na okoliczność cynicznej polityki naruszania praw osób LGBT”, realizowanej przez Jarosława Kaczyńskiego i rząd PiS.
Sąd nie zgodził się na powołanie tych świadków.
Jan Piński z mediami związany jest od ponad 20 lat. W swojej karierze był m.in. szefem „Wiadomości” TVP1 oraz dyrektorem Agencji Informacji TVP. W latach 2001-2009 pracował w tygodniku „Wprost”, gdzie m.in. kierował działem krajowym. Związany był też z tygodnikiem „Uważam Rze”. W 2015 roku związał się z „Gazetą Finansową”. Dwa lata później odszedł z redakcji, jednak pozostaje współpracownikiem tego tytułu. Prowadzi na YouTube własny kanał, który ma ponad 130 tys. subskrybentów. Jest też redaktorem naczelnym portalu Wieści24.pl.