O wycofaniu z segmentu dystrybucji prasy zdecydowały przede wszystkim względy ekonomiczne, potwierdzone gruntowną analizą opłacalności dystrybucji prasy – przekazał „Presserwisowi” zarząd kontrolowanej przez Orlen spółki Ruch. Wydawcy przypominają, że państwowy gigant, kupując Ruch, miał pełną świadomość kondycji, w jakiej znajduje się polski rynek prasowy i obiecywał jego naprawę. Mają nadzieję, że nowe władze Ruchu wycofają się z tej decyzji albo rząd Donalda Tuska podejmie działania wspomagające kolporterów prasy.
Jak informowaliśmy, kontrolowana przez państwowy Orlen spółka Ruch SA ogłosiła, że z końcem kwietnia wycofuje się z rynku dystrybucji prasy. W ocenie kluczowe jest dostosowanie marki do nowych trendów biznesowych.
Zostaną tylko dwie firmy kolporterskie
– Dlatego obecnie w naturalny sposób wypracowywane są rozwiązania i optymalizowana działalność spółki tak, by umożliwić jej szybką reakcję na zmiany rynkowe i wspierać najsilniejsze, najbardziej dochodowe obszary. Spółka skoncentruje się na rozwoju segmentu usług kurierskich oraz nowych formatach gastronomiczno-sklepowych w ramach sieci detalicznej – wywodzi zarząd Ruchu SA.
Władze spółki zapewniają, że prasa nie zniknie z kiosków i nadal będzie dostępna dla klientów. – Nie należy mylić kolportażu prasy z jej dostępnością w kioskach i innych punktach sprzedaży. Od maja br. za kolportaż prasy do punktów Ruchu odpowiedzialny będzie podmiot wyłoniony w trwającym obecnie postępowaniu zakupowym – deklaruje zarząd Ruchu SA.
Wydawcy mają świadomość, że po wycofaniu się Ruchu SA na rynku pozostaną tylko dwie firmy kolporterskie: Garmond Press i Kolporter. Są przekonani, że dostarczanie prasy do punktów na słabo zaludnionych terenach i oddalonych od centrów dystrybucji nie będzie dla nich opłacalne i na mapie Polski powstaną białe plamy miejscowości, w których prasa będzie w ogóle niedostępna.
– Wszystko wskazuje na to, że wycofanie dystrybucji prasy przez Ruch SA to decyzja motywowana politycznie – mówi od strony wydawców Wiesław Władyka, członek zarządu Polityki. – Znamienne, że dystrybucję prasy zakończą z końcem kwietnia, czyli już po zapowiedzianych na ten miesiąc wyborach samorządowych. Można przypuszczać, że spółce kontrolowanej przez Orlen, w której nie doszło jeszcze do odwołania pisowskich nominatów, zależy, by takie tytuły, jak „Sieci”, czy „Do Rzeczy” były dostępne również w małych miejscowościach w czasie kampanii wyborczej. A potem wszystko zostanie poddane hasłu „po nas choćby potop” – mówi Wiesław Władyka.
W jego ocenie istnieje nadzieja, że zapowiedziana przez rząd Donalda Tuska wymiana władz spółek Skarbu Państwa – a więc również Ruchu – może przyczynić się do zmiany decyzji podjętej przez obecny zarząd spółki.
Rząd powinien wspomagać segment prasowy
Jak informowaliśmy, na 6 lutego zostało zapowiedziane walne zgromadzenie wspólników Orlenu SA, które ma rozpocząć proces zmiany władz w tej spółce i podmiotach od niej zależnych, m.in. Ruchu.
– Na rynku prasy obserwujemy trend spadkowy i nic nie wskazuje na to, by został wyhamowany – mówi Piotr Zmelonek, dyrektor wydawniczy Polityki. – Przypuszczam, że jednym z powodów decyzji obecnego zarządu Ruchu była obawa przed rozliczeniem jego działalności w kontekście generowanej przez te spółkę straty – dodaje.
Jego zdaniem rząd powinien wspomagać segment prasowy. – W dobie fake newsów i deepfake newsów rządzący powinny mieć świadomość, jak istotną rolę ma do spełnienia powszechna dostępność tytułów, które oferują informacje zweryfikowane i stawiają sobie za cel obiektywny opis rzeczywistości. Bez jakościowej prasy trudno sobie wyobrazić prawidłowe funkcjonowanie społeczeństwa obywatelskiego i demokracji – dodaje Piotr Zmelonek.
W jego ocenie, jeśli rząd nie potraktuje priorytetowo kwestii ratowania rynku prasy, wciąż będzie istniało niebezpieczeństwo szerokiego rozprzestrzeniania się dezinformacji.
– Zachowanie segmentu kolportażu w należącym do paliowego giganta Ruchu to nie jest jedyny sposób na państwową pomoc prasie – mówi Piotr Zmelonek. – Izba Wydawców Prasy ma projekt ustawy zakładający pomoc finansową z budżetu państwa polegającą na dopłatach do kolportażu prasy do małych miejscowości. Powinniśmy dokładnie ocenić potrzeby rynku, wypracować optymalne rozwiązanie i przestawić je rządowi – pointuje dyrektor wydawniczy Polityki.