Dziennikarka Polsatu Dorota Bawołek zarzuca TVP próbę kradzieży materiału, którą była jej rozmowa na wyłączność z Donaldem Tuskiem. Kamerzysta Telewizji Polskiej nagrał rozmowę bez jej zgody. – Jeżeli dziennikarz ma rozmowę na wyłączność, to nikt nie ma prawa znajdować się w pobliżu – ocenia prof. Jacek Dąbała z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
„Wiadomości TVP” w wieczornym wydaniu czwartkowym wyemitowały materiał „Rosjanie skorumpowali Tuska?”. Wykorzystano sytuację, gdy Tusk odmawia rozmowy z TVP. Bawołek w tym czasie prosi kamerzystę o nienagrywanie wywiadu.
Jarosław Olechowski wyśmiał sugestię kradzieży materiału
Maciej Sawicki z TVP, figurujący jako autor materiału dla „Wiadomości”, komentuje natomiast, że chociaż w rozmowie „przeszkodziła” reporterka Polsatu, to nie „uciszyło to pytań o patologię w czasie rządów Tuska”. Zasugerował, że dziennikarka Polsatu stanęła w obronie polityka.
Materiał Sawickiego był najdłuższym newsem wieczornego wydania i trwał ponad sześć minut. Chwilę później w „Wiadomościach” pokazano kolejne dotyczące lidera PO. Były to 2,5-minutowy materiał „Tusk i 600 tysięcy euro w reklamówce” autorstwa Dominika Cierpioła oraz „Wszyscy ludzie Donalda Tuska” autorstwa Konrada Warzochy, który trwał cztery minuty. Łącznie „Wiadomości” poświęciły Tuskowi ponad 12 minut.
Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, wyśmiał sugestię Bawołek, jakoby TVP miała próbować ukraść materiał dziennikarski. Stwierdził, że nawet, gdyby chciała zapłacić za emisję swoich treści – te nie zostałyby pokazane na antenie telewizji publicznej.
„TVP złamała zasady”
Oburzyło to dziennikarkę Polsatu. Na Twitterze podkreśliła, że nie broniła polityka. Chciała jedynie, aby umówiona dla jej stacji rozmowa była rzeczywiście spotkaniem na wyłączność.
„Na miejscu były też inne ekipy telewizyjne, które też chciały nagrać Tuska. Ale gdy powiedziałam, że moja rozmowa jest wcześniej uzgodniona jako wywiad dla jednej redakcji, zgodnie z zasadami, jakie panują w mediach w Brukseli, wyłączyli kamery, czekając na swoją kolej” – podkreśliła.
Prof. Dąbała mówi „Presserwisowi”, że sprawa jest bardzo prosta. – Gdyby to był wywiad otwarty, to każdy miałby prawo go nagrywać – stwierdza. Jego zdaniem TVP złamała zasady.
Jan Dworak, dziennikarz i prezes zarządu TVP w latach 2004-2006 również uważa, że racja jest po stronie Doroty Bawołek. – Gdy ktoś ma wywiad na wyłączność, to powinieneś to uszanować, a nie podchodzić z boku i próbować podsłuchiwać – mówi. Dworak przyznaje, że w ostatnich latach podział będący następstwem wieloletniej gry politycznej dotarł już dawno do środowiska dziennikarskiego. – Jedne media wspierają swoje frakcje bardziej ostentacyjne, drugie mniej, ale też mocno się pozycjonują – podkreśla. – Dziennikarze ulegli tej presji politycznej. Kiedyś mieliśmy o wiele większą solidarność, której oczywiście towarzyszyła walka o newsa – stwierdza, jako przykład podając dziennikarzy parlamentarnych, którzy przez lata solidarnie walczyli o swoje prawa.
Do sytuacji odniosło się International Press Association (IPA), w oświadczeniu na Twitterze potępiając zachowanie wysłanników TVP. „Pracownik państwowej telewizji najpierw wbrew prośbom dziennikarki nagrał rozmowę, a następnie zniekształcił jej treść. Dorota stała się później obiektem kampanii oszczerstw. Stanowczo potępiamy takie działania wobec naszej koleżanki!” – stwierdzili przedstawiciele Stowarzyszenia.