Kanały Telewizji Polskiej, objęte zasadą must carry/must offer, mają być na pierwszych miejscach u operatorów telewizyjnych. Takie zapisy znalazły się w projekcie ustawy, którą już dzisiaj może zająć się Sejm. „Rząd tylnymi drzwiami uderza przed wyborami w prywatne media” – alarmuje Konfederacja Lewiatan.
Konfederacja Lewiatan poinformowała, że w przyjętym przez rząd i skierowanym do Sejmu projekcie ustawy Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo komunikacji elektronicznej „znalazła się obszerna propozycja zmian w ustawie o radiofonii i telewizji, która ma olbrzymie znaczenie dla pluralizmu mediów”. Jak wynika z informacji „Presserwisu”, możliwe, że już nawet dzisiaj nad ustawą zacznie procedować Sejm w komisji.
Wzrost kosztów działalności
Zasadą must carry/must offer – tak jak informowaliśmy – objęte mają zostać nie tylko TVP 1, TVP 2, TVP 3, ale także TVP Info i TVP Kultura. Przestanie ona obejmować TVN, Polsat, TV 4 i TV Puls. Zgodnie z projektem ustawy wymienione kanały TVP mają być „umieszczone w układzie programów w elektronicznym przewodniku po programach na pozycji od 1 do 5”. Wskazano również kolejność: TVP 1, TVP 2, TVP 3 (wersja właściwa dla danego obszaru), TVP Info i TVP Kultura.
„Obecnie, platformy satelitarne muszą udostępniać tylko jedną wersję kanału TVP 3. Po zmianie przepisów będą musiały udostępniać wszystkie kanały regionalne telewizji publicznej, co oznacza wzrost kosztów działalności oraz konieczność pozyskania nowych pojemności satelitarnych, co jest utrudnione” – wskazuje Konfederacja Lewiatan. Według organizacji dodatkowo koszty tego przedsięwzięcia sięgać mogą milionów euro i całkowicie zrzucone są na barki prywatnych przedsiębiorców.
W projekcie ustawy znalazł się zapis, że „operator rozprowadzający programy w sieci telekomunikacyjnej, z wyłączeniem podmiotu rozprowadzającego program w sposób cyfrowy drogą rozsiewczą naziemną w multipleksie, obowiązany jest na własny koszt do rozprowadzania, a także do odpowiedniego wyeksponowania i zapewnienia łatwego dostępu dla wszystkich odbiorców jego usługi” do kanałów objętych must carry/must offer.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w drodze rozporządzenia będzie mogła objąć zasadą must carry/must offer również inne kanały (nie więcej niż 30), które uwzględniają interes społeczny w „zakresie dostępu do informacji, dóbr kultury i sztuki, upowszechniania sportu, dorobku nauki, edukacji obywatelskiej, potrzeb mniejszości narodowych i etnicznych, pluralizmu źródeł informacji i różnorodności ogólnodostępnej oferty programowej”.
„Pogwałcenie zasad pluralizmu mediów”
„Przewodniczący KRRiT dostaje ogromną władzę pozwalającą mu żonglować ofertą nie tylko państwowych mediów, ale i prywatnych przedsiębiorców. Będzie mógł bowiem swobodnie kształtować listę kanałów, które będą objęte tzw. zasadą must carry must offer. Jest to naszym zdaniem pogwałcenie zasad pluralizmu mediów” – napisano w stanowisku Konfederacji Lewiatan.
Zgodnie z projektem „nadawca nie może uzależniać zawarcia umowy na rozprowadzanie programu od zawarcia umowy na rozprowadzanie programu lub pakietu programów innego niż ten, o który wystąpił operator”. Nadawca nie będzie mógł też „różnicować opłat za udostępniane tego samego programu lub pakietu tych samych programów operatorom rozprowadzającym program”.
Zdaniem Konfederacji Lewiatan „projekt ingeruje głęboko w zasady funkcjonowania rynku mediów wymuszając zmiany w tworzeniu produktów, zasadach współpracy między uczestnikami rynku i obowiązujących umowach”. „Numeracja elektronicznego przewodnika po kanałach (EPG) czy pakietyzacja są ściśle powiązane z wynegocjowanymi warunkami współpracy pomiędzy nadawcami i operatorami, z uwzględnieniem potrzeb klientów. Obowiązujące umowy są długoterminowe i nie dają możliwości wprowadzenia tak rewolucyjnych zmian w ciągu kilku miesięcy” – zaznacza Lewiatan.
„Sposób procedowania tak rewolucyjnych dla rynku zmian jest bulwersujący” – komentuje Krzysztof Kajda, zastępca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan. „Zmiany w ustawie medialnej zostały przyjęte przez Radę Ministrów bez uprzednich konsultacji, weryfikacji skutków takich propozycji, czy ich zapowiedzi i to dodatkowo w projekcie »technicznej« ustawy wprowadzającej Prawo komunikacji elektronicznej. Mało tego, nawet po ich przyjęciu, projekt nie został upubliczniony i uniemożliwiano opinii publicznej przez wiele dni dostęp do niego” – wyjaśnia Kajda.