Wirtualnemedia.pl w lipcu jako pierwsze informowały, że po 22 latach zrezygnowano z sobotniego wydania „Przeglądu Sportowego” (Ringier Axel Springer Polska). Jak się okazało, była to jednak tylko przygrywka przed decyzją ogłoszoną w tym tygodniu: od przyszłego roku z niedawnego dziennika zostaną tylko dwa wydania w tygodniu (w poniedziałki i piątki).
Zdaniem ekspertów, zmniejszenie liczby wydań w tygodniu to konieczność, która może pomóc utrzymać tytuł na rynku.
– Wciąż jest miejsce na drukowane medium z treściami premium, czytelnik to doceni. Warto za coś zapłacić, ale to musi być coś extra, ponad wydarzeniówkę czy podawanie wyników piątkowych meczów w poniedziałek. Trzeba iść w treści magazynowe – uważa Robert Feluś, były redaktor naczelny serwisu WP SportoweFakty (kierował także „Faktem” i „Wprost”).
– Pokazuje to szerszy trend, wynika także z oszczędności: koszty papieru wzrosły kilkukrotnie, a sprzedaże egzemplarzowe mają tendencję spadkową – mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Monika Rychlica, head of press, OOH, cinema & ambient IPG Mediabrands. – Trend będzie się utrzymywał, wydawcy będą się przenosili z kontentem na nośniki cyfrowe.
Rychlica przyznaje jednak, że decyzja o ograniczeniu wydań tytułu ze stuletnią tradycją zaskoczyła ją. – Bardziej popularny w internecie jest kontent „Auto Świata” [RASP zdecydował o zaprzestaniu wydawania drukowanej wersji tytułu – red.], a „Przegląd Sportowy” to tytuł z tradycjami, stałą rzeszą odbiorców. Ale przeważyła ekonomia, koszty papieru. Takie ruchy będą coraz powszechniejsze – przewiduje ekspertka.
Serce pęka
– Wydawcy do tej pory korzystali z zapasów papieru, od nowego roku będą musieli kupować i płacić w nowych cenach. W niektórych przypadkach to nawet 300 proc. podwyżki – zaznacza Rychlica. – To przygniecie wydawców, bo sprzedaże maleją, a rynek reklamowy prasy kurczy się. Badania prasowe zostały zrobione 10 lat za późno i nie są w stanie wyhamować rozpędzonego trendu – dodaje. –
Serce pęka, ale rozumiem, że było to po prostu nieuniknione przy dzisiejszym rynku prasy – mówi Michał Pol, który kierował tytułem w latach 2013-2017. – Ściskam kciuki za wszystkich dawnych kolegów, którzy dalej tam pracują – dodaje.
Byli dziennikarze RASP zauważają, że decyzja firmy była nieunikniona. – To są ruchy zrobione za późno, trzeba było reagować wcześniej, widząc, co się dzieje z printem – mówi anonimowo jeden z nich – Wtedy trzeba było myśleć o modelu zaproponowanym teraz. Ten model jest zresztą niezły. Dziś po gazetę sportową sięgają resztki e-wykluczonych czytelników. Ciągle jest pole dla pisma z ponadstuletnią tradycją i doskonałymi dziennikarzami, którzy w nim pracują. Jest miejsce dla magazynowych wydań, to może być pomysł na przetrwanie z mocnym postawieniem na online – zaznacza.
Jego zdaniem, decyzja RASP może przedłużyć funkcjonowanie tytułu. – Płatne treści, niezależnie od tego, czy bierzemy je z internetu, czy z gazety, będą ciągle miały odbiorców. A ludzie coraz bardziej będą przekonywać się, że warto za wartościowe treści płacić. Sport jest wyjątkowo obfitujący w rzeczy, które warto potraktować długimi formami: wywiadami czy reportażami, przy których praca wymaga poświęcenia więcej niż kilkunastu minut. A w papierowym „PS” wciąż jest mocna ekipa – dodaje.
– Być może wydawca na samym końcu będzie zmuszony do zamknięcia pisma, bo papier jest drogi i trudny do zdobycia na rynku. A reklama nie pcha się drzwiami i oknami – zaznacza były dziennikarz firmy. – Żeby wyjść na zero, egzemplarz musiałby kosztować 7 czy 8 złotych. Kto tyle da w czasach, kiedy szuka się oszczędności? Bez gazety papierowej przecież można żyć – przekonuje.
– To jedyne wyjście. Przypuszczam, że stano tam przed decyzją: zamykać kompletnie albo zostawić te dwa wydania w tygodniu – mówi były dziennikarz „PS” (również prosi o zachowanie anonimowości). – Już kiedyś taki scenariusz był na horyzoncie, ale zrobiono wszystko, żeby do niego nie dopuścić. Teraz trzeba przenieść się na zupełnie inny styl pisania. Bardziej tygodnikowo, mniej newsowo – twierdzi.
Dopiero w tym roku RASP połączył redakcje „PS” i Sport Onet, tworząc jeden serwis sportowy w internecie, choć już wcześniej firma zdecydowała się na integracje innych redakcji: motoryzacyjnych, technologicznych czy biznesowych (połączenie Business Insider z Biznes Onetem). Pierwsze pomysły łączenia zespołów sportowych pojawiły się już dziewięć lat temu.
Historia „Przeglądu Sportowego”: od tygodnika do dziennika
Co ciekawe, dwa razy w tygodniu „PS” ukazywał się już w przeszłości, ale dość dawno temu: od lutego 1929 roku (w środy i soboty). Założony osiem lat wcześniej jako tygodnik przez grupę sportowych działaczy z Krakowa (jednym z nich był pradziadek Marka Szkolnikowskiego, obecnego szefa TVP Sport) był oficjalnym organem krakowskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, a niedługo później także Polskiego Związku Piłki Nożnej. Nie tylko futbolem się zajmował – w winiecie pod tytułem widniał napis „tygodnik ilustrowany, poświęcony wszelkim gałęziom sportu”. „
Przegląd Sportowy” to jedna z najstarszych wciąż ukazujących się gazet sportowych w Europie. Jak pisze serwis Dzieje.pl, wyprzedzają go włoska „La Gazzetta dello Sport” (1896), węgierski „Nemzeti Sport” (1903) i niemiecki „Kicker” (1920).
Pierwszym redaktorem naczelnym był Ignacy Rosenstock, a jednym z kolejnych – poeta Kazimierz Wierzyński, współtwórca grupy Skamander.
Od 1925 roku czasopismo wydawano w Warszawie, ale pierwszy numer powojenny ukazał się w Łodzi. Jednak już w 1946 roku redakcja wróciła do stolicy.
Od 1926 roku gazeta organizuje plebiscyt na najlepszego polskiego sportowca. To drugi najstarszy tego typu konkurs na świecie (po przyznawanej od 1925 roku nagrodzie szwedzkiego dziennika „Svenska Dagbladet”). Rekordzistką plebiscytu jest Justyna Kowalczyk, która tytuł sportowca roku zdobyła pięciokrotnie (o jeden mniej mieli Irena Szewińska, Stanisława Walasiewicz i Adam Małysz).
Pod skrzydłami RASP od 2007 roku
Od 1971 roku „PS” wychodził pięć razy w tygodniu, w kwietniu 2000 roku pojawiło się wydanie sobotnie.
Dwa razy w ciągu istnienia zawieszano całkowicie wydawanie pisma – podczas drugiej wojny światowej oraz po wprowadzeniu stanu wojennego w 1981 roku. W czasie wojny ukazywał się jako biuletyn redagowany w oflagach (niemieckich obozach jenieckich dla oficerów – red.) w Arnswalde (Choszczno) i Grossborn (Kłomino) przez sprintera i dwukrotnego olimpijczyka Zygmunta Weissa, przy udziale m.in. Leona Kruczkowskiego.
Pierwsze kolorowe wydanie tytułu ukazało się 24 lipca 1992 roku, na początku igrzysk olimpijskich w Barcelonie.
Ringier Axel Springer Polska przejął tytuł w 2007 roku od Marquard Media Polska. W 2018 roku Sportowefakty.wp.pl podały, że RASP prowadził rozmowy na temat sprzedaży praw do „PS” z agencją marketingową Arskom (koncern miał za to chcieć 11 mln zł), do transakcji jednak ostatecznie nie doszło. Według danych Polskich Badań Czytelnictwa w drugim kwartale br. średnia sprzedaż wydania „Przeglądu Sportowego” wynosiła 14 927 egz.