„Jesteśmy głęboko zaniepokojeni i stanowczo potępiamy niedawne oraz wciąż ponawiane przypadki częściowego i całkowitego wyłączania internetu na Białorusi, a także blokowanie dostępu do niektórych treści publikowanych w sieci” – napisali przedstawiciele rządów w swym oświadczeniu.
Wśród sygnatariuszy są władze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii i Japonii, państw członkowskich Unii Europejskiej: Austrii, Belgii, Bułgarii, Cypru, Czech, Danii, Estonii, Finlandii, Francji, Niemiec, Grecji, Irlandii, Łotwy, Litwy, Luksemburga, Holandii, Norwegii, Słowenii, Szwecji i Polski. Oświadczenie podpisały też Wielka Brytania, Szwajcaria, Islandia, Liechtenstein i Ukraina.
W ocenie autorów deklaracji blokowanie internetu „ogranicza prawo do pokojowych zgromadzeń, wolności zrzeszania się i swobodę wypowiedzi, czemu towarzyszy całkowity brak ram proceduralnych i przejrzystości” – jak podkreślono. „W połączeniu z zastraszaniem kandydatów opozycji oraz masowymi aresztowaniami białoruskich przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego i dziennikarzy powoduje to daleko idącą erozję sfery publicznej” – czytamy w oświadczeniu.
Rządy nie powinny uciekać się do takich metod – podkreślono, wskazując, że „sfera publiczna online jest integralną częścią tętniącej życiem przestrzeni obywatelskiej offline” i pod żadnym pozorem nie należy jej ograniczać. Przerwy w dostępie do internetu sprawiają, że dziennikarze i obrońcy praw człowieka nie mają możliwości sygnalizowania naruszeń praw człowieka. Wpływa to niekorzystnie na bezpieczeństwo publiczne i klimat inwestycyjny – jak zaznaczono.
„Będziemy nadal stać ramię w ramię z Białorusinami, którzy mimo wszystkich represji potrafili jednak sprawić, że ich głos jest słyszalny na świecie. Podziwiamy też rolę, jaką w białoruskich protestach odgrywają kobiety domagając się uczciwości i odpowiedzialności władz, co jest dla nas źródłem duchowej inspiracji” – napisali w oświadczeniu przedstawiciele 29 państw.
Blokowanie dostępu do internetu i cenzurowanie publikowanych w sieci treści rozpoczęło się na Białorusi bezpośrednio po wyborach prezydenckich przeprowadzonych 9 sierpnia, które opozycja uważa za sfałszowane.
Białoruskie służby starają się poprzez blokadę uniemożliwić koordynację akcji protestacyjnych w mediach społecznościowych.