Sąd Apelacyjny w Kaliszu uznał, że dziennikarka Ewa Bąkowska powinna przeprosić bohaterkę swego tekstu sprzed siedmiu lat i zapłacić jej łącznie 55 tys. zł zadośćuczynienia. Dziennikarka miała bezprawnie zdobyć i upublicznić informacje z życia bohaterki swojego tekstu – zawyrokował sąd. Bąkowska zbierała materiały do artykułu, udając psychologa.
Ewa Bąkowska, obecnie korespondentka PAP, siedem lat temu była związana z lokalnym tygodnikiem „7 Dni Kalisza”. Napisała zamieszczony tam w 2013 roku artykuł „Skandal obyczajowy w szkole pod Kaliszem. Pedofil w spódnicy”. Opisała w nim romans 14-letniego ucznia z nauczycielką matematyki, a żeby zdobyć od nauczycielki informacje do tekstu, podawała się za psychologa. W grudniu 2013 roku za taki sposób zbierania informacji dostała nominację do „Hieny Roku”, antynagrody przyznawanej przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich.
Opisana nauczycielka wytoczyła dziennikarce proces karny. W lutym 2015 roku Sąd Rejonowy w Kaliszu uznał dziennikarkę winną złamania prawa prasowego. Warunkowo umorzył postępowanie na rok i nakazał jej wpłacenie 500 zł na rzecz ofiar wypadków, taką sentencję podtrzymał Sąd Okręgowy.
Poszkodowana wytoczyła też Ewie Bąkowskiej proces cywilny za naruszenie prawa do prywatności. Jak podała „Gazeta Wyborcza”, we wtorek Sąd Apelacyjny w Łodzi przyznał jej rację. Orzekł, że dziennikarka musi na łamach tygodnika „7 Dni Kalisza” przeprosić nauczycielkę za to, że podając się za psychologa uzyskała informacje dotyczące jej życia prywatnego oraz je upubliczniła. Ma też zapłacić 35 tys. zł zadośćuczynienia nauczycielce jako autorka tekstu oraz dodatkowe 20 tys. zł – jako współwydawca gazety.