Marszałek Kuchciński nie mógł zakazać wydawania jednorazowych przepustek do Sejmu

Marek Kuchciński

Według Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Kancelaria Sejmu nie mogła wydać decyzji o odmowie wstępu na teren Sejmu dziennikarzowi OKO.Press, Danielowi Flisowi. Sąd stwierdził, że zarządzanie marszałka Marka Kuchcińskiego było niekonstytucyjne.

Decyzją WSA w Warszawie odmówienie wstępu dziennikarzowi na posiedzenie Sejmu, które odbywało się 10 maja 2018 roku było bezprawne. Daniel Flis chciał wejść na teren Sejmu, który wtedy obradował nad projektem ustawy, która dotyczyła osób z niepełnosprawnościami.

W tym okresie odbywały się także protesty, część Sejmu była wyłączona z użytku dla prasy, co wzbudzało sprzeciw dziennikarzy. Dodatkowo na jakiś czas zawieszono możliwość przyznania jednorazowych przepustek. Nie spodobało się to wielu organizacjom dziennikarskim.

Marszałek Marek Kuchciński w tym okresie wydał zarządzenie, z którego wynikało zawieszenie wydawania przepustek “z przyczyn organizacyjnych i bezpieczeństwa”, a na teren Sejmu mogli wchodzić jedynie reporterzy sejmowi ze stałymi wejściówkami. Do budynku m.in. nie wpuszczono wtedy Janiny Ochojskiej, szefowej Polskiej Akcji Humanitarnej czy Wandy Traczyk-Stawskiej, uczestniczki powstania warszawskiego, które chciały odwiedzić niepełnosprawnych protestujących i ich rodziny.

Przepis niekonstytucyjny, sąd go uchylił

Sąd stwierdził, że przepis zarządzenia był niekonstytucyjny i uchylił go – chodzi o paragraf 6 punkt 4 zarządzenia nr 1 Marszałka Sejmu, za który odpowiadał marszałek Marek Kuchciński. Na jego podstawie komendant Straży Marszałkowskiej mógł “ograniczyć albo wyłączyć prawa wstępu na tereny i do budynków Sejmu” “w wyjątkowych przypadkach, uzasadnionych względami bezpieczeństwa lub względami organizacyjnymi”.

Według sądu marszałek w ten sposób ograniczył prawo do informacji publicznej (art. 61), ponieważ dziennikarz nie mógł wejść na posiedzenie Sejmu, obserwować je oraz nagrywać w formie audio lub video. Według WSA prawo dostępu do informacji publicznej może być ograniczone tylko ustawą lub regulaminem Sejmu, a nie zarządzeniem Marszałka Sejmu. Według sędziny zajmującej się sprawą, konstytucyjne prawo dostępu do informacji publicznej może być ograniczone jedynie ze względu na ochronę porządku publicznego lub bezpieczeństwa.

– Sędzia Borkowska wyjaśniła, że Marszałek Sejmu powinien był uzasadnić, dlaczego moja obecność w Sejmie mogłaby zagrażać czyjemuś bezpieczeństwu i dlaczego miałbym być groźniejszy niż reporterzy sejmowi ze stałymi przepustkami. Co więcej, Marszałek musiałby wykazać, że zagrożone przeze mnie bezpieczeństwo jest dobrem większym niż prawo do informacji publicznej, które mi odebrał. Marszałek nawet nie podjął się takich wyjaśnień – tłumaczy Daniel Flis, dziennikarz OKO.Press na łamach portalu.

W rozmowie z Wirtualnemedia.pl zaznacza: – Jeśli te orzeczenia się uprawomocnią, władze Sejmu nie będą mogły już zakazywać wstępu do niego pod byle pretekstem. Dotychczas marszałek Kuchciński arbitralnie wzbraniał go m.in. dziennikarzom, aktywistkom ruchów kobiecych, Obywatelom RP. Po uchyleniu zapisu zarządzenia marszałka do wydawania zakazów będzie potrzebna nowa podstawa prawna w regulaminie Sejmu. Żeby z niej skorzystać marszałek będzie musiał jednak dobrze swoją decyzję uzasadnić. Ogólnikowe powoływanie się na „na ochronę porządku publicznego lub bezpieczeństwa” już nie przejdzie – podkreśla.

Tego samego dnia odbyła się rozprawa w której WSA wydał orzeczenie i uchylił wspomniany już przepis zarządzenia Marszałka Sejmu. Skarżącą w tej sprawie Marszałka Sejmu była Ewa Siedlecka z „Polityki”.

Prokuratura odmawia wszczęcia śledztwa

W sprawie odmowy przyznania jednorazowych przepustek dziennikarz postanowił także złożyć doniesienie do prokuratury. Podobnie postąpił Press Club Polska oraz Ewa Siedlecka. Zarzuty jakie postawił Marszałkowi Sejmu Markowi Kuchcińskiemu i Komendantowi Straży Marszałkowskiej to: nieudostępnienie informacji publicznej wbrew ciążącemu obowiązkowi, utrudnianie krytyki prasowej, niedopełnienie obowiązków służbowych.

Prokuratura odmówiła jednak wszczęcia śledztwa. Na jej decyzję złożono zażalenie do sądu, ten zgodził się z prokuraturą.

Wyrok WSA w tej sprawie nie jest prawomocny, prawdopodobnie Marszałek Sejmu odwoła się do Naczelnego Sądu Administracyjnego.