Informację o śmierci Ireny Dziedzic podał ks. Andrzej Luter, dziennikarz miesięcznika „Więź”. Zaznaczył, że Dziedzic zmarła 5 listopada ub.r., przy czym media nie poinformowały o tym.
– Pogrzeb odbędzie się w poniedziałek, 14 stycznia o godz. 13.00 w Laskach; msza w drewnianej kaplicy sióstr franciszkanek pw. Matki Bożej Anielskiej, następnie zostanie pochowana na cmentarzu w Laskach – napisał ks. Luter.
Irena Dziedzic znana głównie z „Tele-Echa” i „Dziennika Telewizyjnego”
Irena Dziedzic w czasie II wojny światowej przebywała we Lwowie, maturę zdała eksternistycznie w Krakowie. W latach 1946-1952 pracowała w prasie: kolejno w „Echu Krakowa”, „Słowie Polskim”, „Głosie Ludu” i „Expressie Wieczornym”.
W 1952 roku przeszła do Polskiego Radia, a w 1956 roku do Telewizji Polskiej. W TVP w latach 1956-1981 prowadziła program publicystyczno-rozrywkowy „Tele-Echo”, uważany za pierwszy polski talk-show.
W latach 1965–1968 Dziedzic prowadziła też niektóre wydania „Dziennika Telewizyjnego”, a w latach 1977-1981 w zespole tego programu kierowała redakcją kulturalną. W latach 1977-1980 była gospodynią Festiwalu Interwizji w Sopocie.
Z TVP zniknęła na 2,5 roku, potem – od października 1983 do września 1991 prowadziła autorki program „Wywiady Ireny Dziedzic”.
10-letni proces sądowy dot. autolustracji
W latach 2002–2006 Irena Dziedzic przedstawiała cotygodniowe felietony w audycji „Muzyka i aktualności” w radiowej Jedynce. Zakończono z nią współpracę po felietonie, w którym mówiła o lustracji.
W 2006 roku „Newsweek”, a za nim kolejne media, wymienił Irenę Dziedzic wśród dziennikarzy PRL-owskich mediów, którzy mieli być tajnymi współpracownikami SB. Dziedzic zaprzeczała, by była współpracowniczką o pseudonimie „Marlena” i wniosła do sądu o autolustrację.
Według dokumentów IPN w latach 1958-66 dziennikarka współpracowała z kontrwywiadem MSW jako „Marlena”. W 2010 roku Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał za nieprawdziwe jej oświadczenie lustracyjne zaprzeczające związkom ze służbami PRL. W wyroku zakazano jej pełnienia funkcji publicznych przez trzy lata.
W 2011 roku Sąd Apelacyjny uchylił ten wyrok, a rok później sąd pierwszej instancji uznał oświadczenie lustracyjne Ireny Dziedzic za prawdziwe. Uzasadnił, że nie ma bezspornych dowodów, że podjęła współpracę z kontrwywiadem, przekazywała informacje operacyjne oraz miała świadomość, że współpracuje z tajnymi służbami.
W 2013 roku Sąd Apelacyjny oddalił odwołanie IPN-u. Wtedy IPN skierował skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, który rok później uznał kasację za bezzasadną. Tym samym ostatecznie potwierdzono prawdziwość oświadczenia lustracyjnego Ireny Dziedzic o tym, że nie współpracowała z PRL-owskimi służbami.