Wszystko zaczyna się od pieniędzy

Bartek Godusławski

Rozmowa z Bartkiem Godusławskim, dziennikarzem „Pulsu Biznesu”, który zdobył Grand Press Economy 2016. Został nagrodzony za niezależne, rzetelne i poparte twardymi danymi analizy makroekonomiczne.

Czy w obecnej sytuacji politycznej o gospodarce pisze się trudno?

Ekonomia to dziś jeden z najciekawszych tematów, ale tak naprawdę od wybuchu kryzysu tematy ekonomiczne nie schodzą z pierwszych stron gazet, z czołówek serwisów informacyjnych w telewizjach i radiu. To temat nośny,  bo dotyczy nas wszystkich. Z drugiej strony ekonomia bardzo ściśle się łączy z polityką.

Środowisko dziennikarzy jest bardzo podzielone, co utrudnia pracę. Ci kojarzeni z jedną stroną sporu, mają utrudniony dostęp do decydentów i polityków związanych z drugą stroną, i odwrotnie. Czy to poważny problem?

Nie mam takich problemów. Rozmawiam zarówno z opozycją jak i decydentami ze strony rządowej. Jeśli się nie ustawia sobie rządu jaki przeciwnika, tylko jako instytucję, z której chce się wydobyć informację, przekazuje ją czytelnikowi i okrasza opinią ekspertów, to nie ma problemów z kontaktem z żadną władzą.

Ekonomia dla przeciętnego czytelnika wydaje się nie być tematem porywającym.

Przez siedem lat pracując w PAP-ie pisałem teksty dla uczestników rynków finansowych, nie musiałem dbać o prostotę języka, bo moi czytelnicy rozumieli slang ekonomiczny. Pisząc w „Pulsie Biznesu” też kieruję swoje teksty do osób zorientowanych w świecie gospodarki i finansów. Pamiętam jednak, że to, co dla mnie jest oczywiste, nie dla każdego takie jest. Codziennie piszę do innego czytelnika i codziennie muszę mu wyjaśniać, dlaczego właśnie ten tekst jest ważny i dlaczego redakcja go wybrała do publikacji.

Jeśli ekonomia może być interesująca dla dziennikarza, to dla czytelnika też.

Wszyscy jesteśmy uczestnikami rynku pracy, wszyscy kiedyś pewnie będziemy na emeryturze, tak więc te tematy nasz wszystkich dotyczą. Ale teksty o ekonomii muszą dotykać problemów istotnych z punktu widzenia nie tylko zwykłego czytelnika, ale też z punktu widzenia wielu instytucji, które wpływają na nasze życie. To nie są tematy abstrakcyjne, bo mają wpływ na nasze życie.

Jednak przeciętny Polak słabo interesuje się ekonomią?

Tematy ekonomiczne stały się dla czytelników coraz bardziej interesujące i nośne, choć ogólna wiedza ekonomiczna w społeczeństwie nadal nie jest zbyt wysoka. Ale moim zdaniem rośnie. W mediach powinno się poświęcać więcej miejsca na tematy ekonomiczne i gospodarcze, mówiące o styku polityki i gospodarki. Wtedy unikniemy takich afer jak ta z Amber Gold, bo społeczeństwo zrozumie, że coś takiego, jak darmowy obiad nie istnieje, że nie można zarabiać na lokacie 10-15 proc., bo to jest niemożliwe.

Czy poziom debaty ekonomicznej i dziennikarstwa ekonomicznego są w Polsce na wystarczająco wysokim poziomie?

Dziennikarstwo ekonomiczne jest w Polsce bardzo wysokich lotów, ale jest go w mediach za mało. Na rynku jest dużo mediów ogólno–politycznych, ogólno–społecznych, a za mało jest w nich działów ekonomicznych, które nawet jak są, to są traktowane po macoszemu. Ale to się zmienia na lepsze, bo coraz częściej rozumiemy, że gospodarka wpływa na to, jak wygląda polityka, jak wyglądają sprawy społeczne, sport, kultura itp. Wszystko zaczyna się od pieniędzy.