Brak kontroli nad działaniami polskich służb narusza prawo do prywatności

Wyrok ETPC

Aktywiści od lat podkreślają, że sądy mają kontakt ze sprawą powadzoną przez służby tylko w momencie, gdy te zwrócą się do nich z wnioskiem o zarządzenie kontroli operacyjnej, czyli podsłuchu

We wtorek Trybunał w Strasburgu orzekł, że brak efektywnej kontroli nad działaniami polskich służb narusza Europejską konwencję praw człowieka, a konkretnie prawo obywateli do prywatności.

Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zapadł w związku ze skargę złożoną w 2017 roku przez aktywistów z Fundacji Panoptykon, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz adwokata Mikołaja Pietrzaka. Skarżący twierdzili, że brak wystarczającej kontroli państwa nad działaniami służb narusza ich prawa jako obywateli. Trybunał w Strasburgu przyznał im rację, orzekając, że Polska naruszyła art. 8 Europejskiej konwencji praw człowieka gwarantujący prawo do poszanowania życia prywatnego, rodzinnego oraz korespondencji.

Nadzór sądów miał charakter fasadowy

Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon zauważa, że Trybunał podszedł do kwestii szeroko. – Orzekł, że zasady inwigilacji w Polsce naruszyły nasze prawo do prywatności, ale z wyroku wynika również, że każda analogiczna skarga złożona przez obywatela Polski – i to bez względu na wykonywany zawód – byłaby w podobny sposób rozpatrzona – komentuje ekspert.

ETPC przychylił się do argumentacji skarżących, że nadzór sądów nad działaniami służb i zakładaniem przez nie podsłuchów miał charakter fasadowy. Aktywiści od lat podkreślają, że sądy mają kontakt ze sprawą powadzoną przez służby tylko w momencie, gdy te zwrócą się do nich z wnioskiem o zarządzenie kontroli operacyjnej, czyli podsłuchu. Kontrola sądów nad tym procesem jest fikcyjna, aż w 99 proc. przypadków sędziowie zgadzają się na założenie podsłuchu.

Wojciech Klicki: – Trybunał zwrócił uwagę w tej kwestii na jeszcze jeden wątek. W obliczu braku dodatkowego mechanizmu kontroli nic nie stoi na przeszkodzie, by po decyzji odmownej ws. założenia komuś podsłuchu, następnego dnia służby ten sam wniosek złożyły do innego sądu. I tak do skutku.

Siemoniak: „Będziemy się tym zajmowali”

Trybunał orzekł również, że polskie służby w zbyt szybki i łatwy sposób mogą sięgnąć po przechowywane przez operatorów dane telekomunikacyjne, dzięki którym można sprawdzić dokładną lokalizację danej osoby. To też jest naruszeniem prawa do prywatności.

Trybunał zwrócił także uwagę na ustawę o działaniach antyterrorystycznych z 2016 roku, według której prawo do prywatności nie przysługuje cudzoziemcom. To oznacza, że szef ABW może sam zdecydować o ich inwigilacji, a to pośrednio uderza w Polaków, jeśli prowadzą rozmowę z podsłuchiwanym z cudzoziemcem.

W reakcji na wyrok we wtorek po południu wspólną konferencję prasową zwołali ministrowie Adam Bodnar i Tomasz Siemoniak. Zadeklarowali, że są otwarci na konsultacje ze „środowiskiem naukowym oraz pozarządowym” w celu zmiany przepisów. „Uważamy te sprawy za bardzo pilne i bez zbędnej zwłoki będziemy się na pewno tym zajmowali” – przekonywał szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Tomasz Siemoniak. Z kolei minister sprawiedliwości Adam Bodnar mówił o „stworzeniu prawa idealnie ważącego różne dobra”.