Władze Telewizji Polskiej zapewniły działającą w spółce „Solidarność”, że w spółce nie będzie zwolnień grupowych, chociaż skierowały zapytania, zwykle poprzedzające wypowiedzenie umowy, dotyczące ok. 100 pracowników. – Mamy sygnały z niektórych jednostek, że wielu współpracownikom nie przedłużono umów, że są z tym kłopoty – informuje Wirtualnemedia.pl Bogdan Wiśniewski, szef „Solidarności” w spółce.
Nowe kierownictwo Telewizji Polskiej skierowało do działających w spółce związków zawodowych pytania, czy wskazani pracownicy są ich członkami. Komisja Zakładowa „Solidarności” dostała ok. 100 takich zapytań. – 80 proc. dotyczy osób na wysokich stanowiskach, głównie dyrektorów – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl szef związku Bogdan Wiśniewski.
Znacznie mniej takich pytań skierowano do Związku Zawodowego Pracowników Twórczych TVP Wizja. Jego szefowa Barbara Markowska-Wójcik wylicza, że dotyczą przede wszystkim osób ze stanowisk dyrektorskich, doradców zarządu i pracowników Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. – Zgodnie z prawem cały czas otrzymujemy zapytania, odpowiadamy na nie – opisuje.
Kilka dni temu podaliśmy, na podstawie ustaleń OKO.press, że takie zapytania dotyczą m.in. tworzących poprzednią dyrekcję TAI Michała Adamczyka, Samuela Pereiry i Marcina Tulickiego, którzy na razie zostali odwołani z tych stanowisk przez nowe władze TVP.
– Zapytania skierowane do „Solidarności” nie wiążą się, przynajmniej na dzisiaj, z wypowiedzeniami umów – zaznacza Bogdan Wiśniewski. I zauważa, że niektórzy ze zdymisjonowanych menedżerów pozostają w TVP: Przemysław Herbut po odwołaniu ze stanowiska dyrektora biura spraw korporacyjnych wrócił do pracy w ośrodku dokumentacji zbiorów programowych.
Bez planów zwolnień grupowych
Pytanie związków zawodowych o status pracownika zwykle poprzedza rozwiązani z nim umowy. A skala takich pytań skierowanych przez władze Telewizji Polskiej może sugerować, że przygotowane są znaczące zwolnienia.
– Otrzymałem od biura zarządzania kapitałem ludzkim zapewnienie, że pracodawca nie przewiduje zwolnień grupowych. Mam na piśmie, że nie ma planów zwalniania pracowników w takim trybie – mówi nam Bogdan Wiśniewski. – Zwolnienia grupowe rządzą się swoimi prawami, naraziłyby spółkę na dodatkowe koszta. Absolutnie się ich nie spodziewamy – dodaje Barbara Markowska-Wójcik.
W przypadku Telewizji Polskie, jako podmiotu zatrudniającego ponad 300 osób, procedura zwolnień grupowych rozpoczyna się przy jednoczesnym zwolnieniu minimum 30. Żeby jej uniknąć, spółka może rozłożyć redukcję zatrudnienia na kilka miesięcy.
– Spodziewamy się, że zwolnienia mogą być rozciągnięte w czasie. Natomiast nie mamy jednoznacznych sygnałów, że mają objąć całą grupę, co do której wpłynęły zapytania – komentuje szef „Solidarności”.
Poprzednie kierownictwo TAI, zwłaszcza Michał Adamczyk, powołany pod koniec grudnia przez Radę Mediów Narodowych, alarmowali, że dochodzi do naruszeń praw części pracowników, m.in. nieprzedłużania umów i nierozliczania faktur. Pod koniec zeszłego tygodnia Adamczyk podkreślił w oświadczeniu, że „zwolnienia z pracy lub obowiązku świadczenia pracy, które uzurpatorskie władze w TVP wysłały mailem wielu osobom, są niezgodne z prawem, tym samym w świetle prawa – nieważne”. – Nieoficjalne info z Woronicza: Na razie wypłaty dla nowych pracowników zostały wstrzymane – stwierdził w środę Samuel Pereira na platformie X.
– Mamy sygnały z niektórych jednostek, że wielu współpracownikom nie przedłużono umów, że są z tym kłopoty – przyznaje Bogdan Wiśniewski. – Tej sprawy jeszcze nie wyjaśniliśmy z pracodawcą, więc na dzień dzisiejszy nie potrafię stwierdzić, czy wynika to tylko z kwestii organizacyjnych w biurach i kadrach czy to ustalone działanie – zaznacza.
Biuro prasowe Telewizji Polskiej nie odpowiedziało na nasze pytania w tej sprawie.
W TVP rządzą likwidator i dyrektor generalny
Od postawienia 27 grudnia TVP w stan likwidacji przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza spółką zarządza likwidator Daniel Gorgosz, natomiast Tomasz Sygut, mianowany 19 grudnia przez nowy skład rady nadzorczej na prezesa, przeszedł na stanowisko dyrektora generalnego.
Zgodnie ze zmienionym regulaminem TVP Daniel Gorgosz jako likwidator „prowadzi sprawy spółki w zakresie wszelkich kompetencji zarządu określonych w statucie”, a Tomasz Sygut jako dyrektor generalny realizuje działania „w zakresie podległych mu jednostek organizacyjnych”.
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto – z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.
Liczba pracowników Telewizji Polskiej w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów – z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.