Max Kolonko – upadek gwiazdy

Kiedyś podbił serca widzów, dziś szokuje patostreamami

Mariusz Max Kolonko

Przed laty, kiedy był korespondentem TVP w Stanach Zjednoczonych, zdobył serca widzów. Kochali go za emocjonujące relacje, amerykański luz i niepowtarzalny akcent. Stawiano go na równi z Tomaszem Lisem i Kamilem Durczokiem. Od kilku lat Maksa Kolonkę można oglądać tylko na YouTube. Szokuje widzów swoim uwielbieniem dla Putina, propozycjami rozbioru Ukrainy czy grożeniem śmiercią najważniejszym politykom w państwie. – Jego relacje z tragicznych wydarzeń 11 września 2001 roku były pełne emocji, aż przechodziły ciarki. Kolonko nadawał stojąc na dachu i pokazywał za sobą płonące wieże World Trade Center. To robiło niebywałe wrażenie – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Sławomir Zieliński, były szef Kolonki w TVP.

Mariusz Max Kolonko, bo tak się nazywa były dziennikarz (imię Max dodał sobie po wyjeździe do Stanów Zjednoczonych), zbulwersował pod koniec lipca opinię publiczną grożąc śmiercią prezydentowi Andrzejowi Dudzie.

– Obywatel Duda będzie pojmany, gdziekolwiek będziesz, i przekazany wagnerowcom. Wydalony z kraju. Ty nie jesteś Polakiem, będziesz przekazany wagnerowcom. To jest gest humanitarny z mojej strony, dlatego, że jeśli ty trafisz do naszych ludzi z Biura Szeryfa Narodu i moim, to ty będziesz umierał długo. Ja ci to mówię. I jeżeli ktoś będzie mówił, że są to groźby karalne, mam to w d****. Ja mówię, co będzie. Ja mówię, co zrobię z tobą Duda. Ja cię zapier***ę po prostu, rozumiesz?

Były dziennikarz nie po raz pierwszy groził polskiemu prezydentowi, ale wcześniejsze wypowiedzi nie zostały tak nagłośnione przez media. Trzy miesiąc temu, po tym, jak Andrzej Duda wręczył prezydentowi Ukrainy Order Orła Białego, Max Kolonko też mu ubliżał i i groził śmiercią.

– Ty pieprzony suk****nu, Duda, ty, ty jesteś zdrajcą ojczyzny, ty już straciłeś kontrolę nad sobą. Papież Jan Paweł II dostał ten medal. Na pewno nie podobałoby mu się to, że dajesz ten sam medal człowiekowi, który wrzuca księży do więzień, polityków bije i wrzuca do więzienia, a stacje telewizyjne i radiowe zamyka. Jednemu z największych, najgorszych dyktatorów i jednemu z najcięższych przestępców, jakich znała ludzkość od czasów Hitlera. Ty będziesz mu towarzyszył. Razem, gdziekolwiek pójdziecie, czy do celi więziennej, czy na krzesło elektryczne. A może będziecie wisieć na tej samej gałęzi. F**k yourself – powiedział Max Kolonko.

Max Kolonko będzie miał kłopoty?

Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złożył w tej sprawie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z wnioskiem o wszczęcie postępowania ekstradycyjnego wobec Kolonki.

– Można Andrzeja Dudę lubić lub nie, zgadzać się z jego poglądami lub uważać je za szkodliwe i populistyczne. Jednak nawoływanie do zabójstwa tego człowieka jest ciężkim przestępstwem i powinno być ścigane z całą surowością prawa – skomentowała organizacja.

– W czwartek 3 sierpnia tego roku w Prokuraturze Okręgowej zostało zarejestrowane zawiadomienie Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych w tej sprawie. Obecnie trwa analiza złożonego zawiadomienia celem podjęcia dalszych decyzji co do nadania biegu sprawie. W tożsamej sprawie wcześniej, 31 lipca, zawiadomienie złożyło Stowarzyszenie Hejt Stop – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl prokurator Szymona Banna, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Czy Max Kolonko zostanie przesłuchany i ekstradowany do Polski? – Na obecnym etapie postępowania, z uwagi na konieczność zgromadzenia materiału dowodowego w sprawie oraz podjęcia czynności zmierzających do prawidłowego zabezpieczenia dowodów, nie jest możliwe udzielenie odpowiedzi na te pytania – dodał prokurator.

Błyskotliwa kariera Maksa Kolonki

Karierę dziennikarką Mariusz Kolonko zaczął w latach 80 w radiowej Trójce, prowadząc kultowy program „Zapraszamy do Trójki”. Był wtedy jeszcze studentem dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. – Mariusz był bardzo ambitny. Nie było takiej rzeczy, której nie umiał zrobić. Był przebojowy – wspominał przed laty Marek Niedźwiecki. Kolonko nie czuł jednak satysfakcji zawodowej.

– To tak, jakby mieć samochód, który ma 300 koni i kazać mu jeździć po polnych drogach. Tak się czułem cały czas, jak byłem w Polsce – mówi w 2005 roku w „Uwadze” TVN, uzasadniając, dlaczego w 1988 roku wyemigrował do Ameryki. W 1992 roku podjął współpracę z telewizyjną „Panoramą” i coraz częściej pojawiał się na antenie, gdzie opowiadał o tym, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych i przybliżał polskim widzom realia Ameryki. Rok później dziennikarz założył swoją spółkę producencką, Media 2000, i zaczął przygotowywać korespondencje dla niektórych programów TAI.

11 września 2001 roku był przełomowym momentem dla Maksa Kolonki. Tego dnia wszedł na żywo i robił relacje spod walących się wież World Trade Center dla wszystkich informacyjnych programów TVP. Jego relacje są emocjonalne i zaangażowane. Widzowie pokochali go za luz, autentyczność, mówienie ze swadą i bez kartki.

Od tej pory Kolonko pojawiał się coraz częściej na ekranach. – Gwiazdą Telewizji Polskiej z pewnością jest Mariusz Max Kolonko, którego relacje z USA oglądamy ostatnio w „Wiadomościach” bardzo często ze względu na prowadzoną przez Amerykę walkę z terrorystami islamskimi – mówił 20 lat temu portalowi Wirtualnemedia.pl Piotr Sławiński, ówczesny szef „Wiadomości” TVP1.

Kolonko podpisał z TVP umowę na cykl „Odkrywanie Ameryki”. Pojawiał się na antenie TVP przez następnych kilka lat, aż w końcu – z powodu coraz marniejszej oglądalności – publiczna telewizja po cichu zdjęła go z anteny. Jeszcze w 2004 w badaniu OBOP zostaje sklasyfikowany w pierwszej czwórce najpopularniejszych dziennikarzy w Polsce, tuż obok Kamila Durczoka, Tomasza Lisa i Elżbiety Jaworowicz. Lis odszedł już z mediów, realizuje programy publicystyczne we własnym kanale na YouTube, Durczok zmarł, wcześniej wpędzając się w kłopoty, a Jaworowicz prowadzi swój program, który z roku na rok ma coraz mniej widzów.

Kontrowersyjne filmy na YouTube

Wiosną 2005 roku Kolonko rozstaje się z TVP, która nie przedłużyła mu kontraktu. – TVP SA potrzebuje korespondenta – komentatora politycznego, a Max jest specjalistą od interesujących obrazków pokazujących jego indywidualne wizje USA – tak w rozmowie z nami uzasadniał nieprzedłużenie kontraktu Jarosław J. Szczepański, ówczesny rzecznik TVP. – Nie może być korespondentem telewizji publicznej dziennikarz, który nie ma akredytacji Departamentu Stanu – dodał.

Kilka miesięcy po rozstaniu z telewizją publiczną, TV4 zaczął emitować na swojej antenie jego cykl „Odkrywanie Ameryki”. W sumie stacja pokazała dziewięć odcinków, ale współpraca na tym się zakończyła, a nieoficjalnie powielane informacje mówiły o wpadkach producenckich Kolonki i problemach z dekodowaniem programu przesyłanego przez satelitę. Od 2006 r. Kolonko nadawał korespondencje dla „Dzień Dobry TVN”, rok później zaczął współpracę „Super Expressem”, potem z Interią. W 2008 roku współpracuje z „Newsweekiem”, rok później z „Rzeczpospolitą”. Jeszcze w 2009 roku plasuje się wysoko w rankingu „Forbesa” (pozycja 9. wśród najcenniejszych dla reklamodawców dziennikarzy w Polsce). W 2o12 roku współpracuje z Superstacją.

– Wysyłał do nas swoje felietony, bardzo często to były długie materiały, kilkunastominutowe, które były nieemisyjne. Mieliśmy więc zadanie, żeby to przyciąć do rozsądnego czasu dwóch-trzech minut. Nie mieliśmy nawet wpływu na zagadnienia, które poruszał. Wiktor Bater łapał się za głowę, co ma z tym począć – powiedział jeden z pracowników „Superstacji” dziennikarzom kanału Podcastex na YouTube. – Pamiętam relacje i reportaże Mariusza z czasów, kiedy pracował w TVP. Pokazywał, jak to się robi w Stanach, przekazywał polskim dziennikarzom amerykański sznyt. I co się porobiło? Coś, co na początku było fajne, stało się karykaturą dziennikarstwa – dodał.

W 2012 roku roku dziennikarz zakłada w serwisie YouTube kanał Max Kolonko – MaxTV, na którym w ramach programu „Mówię jak jest” publikuje komentarze do bieżących wydarzeń politycznych i kulturowych. Od grudnia 2013 roku działa siostrzany kanał MaxTVNews, na którym są publikowane filmy z serii „Odkrywanie Ameryki”. Programy realizowane są w języku polskim i opatrzone opcjonalnymi angielskimi napisami.

– Każdy materiał Kolonko ma swoją dramaturgię czy kontrowersję. Widz już przez sam tytuł wie, że zamieszczone wideo to subiektywne i często bardzo dyskusyjne zdanie dziennikarza. Kolonko robi też to, czego jak ognia unikają polscy dziennikarze: rozmawia ze swoimi widzami – mówił nam wówczas dziennikarz Stanisław M. Stanuch. – Upatruję w MaxTV prawdziwego rywala dla publicystyki telewizyjnej w tradycyjnych kanałach – zapowiadał z kolei Michał Brański, współtwórca Wirtualnej Polski.

Max Kolonko ogłasza się prezydentem Stanów Zjednoczonych Polski

W roku 2019 Mariusz Max Kolonko, coraz rzadziej widziany na ekranie telewizyjnym, tworzy Komitet Wyborczy Wyborców Patriotyczna Rewolucja Maxa Kolonko na wybory parlamentarne. Zapomina jednak zarejestrować list: nie ma ich w żadnym z 41 okręgów wyborczych. To go jednak nie zniechęca. W 2020 roku ogłasza, że wystartuje w wyborach prezydenckich w Polsce, jednak nie udaje mu się zebrać i złożyć wymaganych 100 tys. podpisów. Wreszcie latem 2021 roku Mariusz Max Kolonko ogłasza się prezydentem Stanów Zjednoczonych Polski, a wybranego w lipcu 2020 roku Andrzeja Dudę nazywa prezydentem wybranym nielegalnie, zarzuca mu też, że jest uzurpatorem i przestępcą.

Od początku rosyjskiej agresji Kolonko krytykuje polskie władze, na czele z Andrzejem Dudą, za wsparcie Ukrainy. Znieważa prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełeńskiego. Nie ukrywa, że popiera Putina i proponuje rozbiór Ukrainy na część zachodnią, która miałaby przypaść Polsce oraz wschodnią, zarządzaną przez Putina. Jego zafascynowanie rosyjskim dyktatorem zaczęło się już wcześniej. W styczniu 2014 roku, tuż przed agresją rosyjską na Ukrainę i aneksją Krymu, Kolonko ogłosił Putina Człowiekiem Roku MaxTV.

Jego pierwszy kanał na YouTube, Max Kolonko – MaxTV, ma teraz 564 tys. subskrybentów i 101 filmów. Najbardziej popularne z nich mają 1,4 mln – 5 mln wyświetleń. Ten ostatni, rekordowy wynik, osiągnęło wideo „Chińczycy i wirusy przed 2030”. Drugi kanał, MaxTVNews, ma 397 tys. subskrybentów i 231 filmów. Najnowsze filmy mają od 15 tys. do 33 tys. wyświetleń, a stare produkcje 445 tys. – 1,2 mln.

Pod koniec 2016 roku kanał MaxTV znajdował się na 42. miejscu listy najpopularniejszych pod względem liczby subskrypcji polskojęzycznych kanałów w serwisie YouTube z wynikiem ponad 603 tys. obserwujących. MaxTVNews z 153 filmami znajdował się na 77. miejscu tej listy z wynikiem ponad 426 tys. subskrypcji. Teraz wydaje się, że gwiazda Maxa zaczyna przygasać. W tegorocznym rankingu przygotowanym przez agencję influencer marketingu DDOB, kanał MaxTV znalazł się na 252. miejscu, a MaxTVNews w ogóle nie został w nim ujęty.

Max Kolonko ukląkł przed Jolantą Kwaśniewską

Jeszcze do niedawna Max Kolonko był zasypywany nagrodami. Pierwszą nagrodą był Wiktor 2001 dla najlepszego dziennikarza roku. Na gali rozdania nagród zaskoczył publiczność i widzów. Kiedy wręczano mu statuetkę i kwiaty, zszedł ze sceny i podbiegł do siedzącej na widowni Jolanty Kwaśniewskiej, ówczesnej Pierwszej Damy. Ukląkł przed nią i wręczył jej kwiaty.

W 2008 roku Kolonko otrzymał srebrną, najwyższą, nagrodę 29th Telly Awards za dokument „The Shield” o tarczy antyrakietowej USA. W tym samym roku dostał srebrną i brązową nagrodę na 9. Effie Awards w kategorii Launch i Media House za kampanię reklamową Liberty Direct. Rok później powędrowała do niego brązowa nagroda na 10. Effie Awards w kategorii Usługi Finansowe za kampanię reklamową pt. Mariusz Max Kolonko w Polsce – Grupa Ogilvy.

W 2016 roku otrzymał Nagrodę Kisiela w kategorii publicysta. – Dla jednych jest kontrowersyjny, dla innych nieobliczalny, dla trzecich wreszcie genialnie opisuje i puentuje rzeczywistość. Kiedy sam szukałem najlepszego określenia dla tego, co robi, mówi, i pisze dzisiejszy laureat stwierdziłem, że najlepszym określeniem będzie… realista. (…) Dzisiejszy laureat na długo przed wszystkimi potrafił dostrzec to, o czym wówczas nikt nie śmiał mówić: „Ameryka traktowała nas nonszalancko od czasów Pułaskiego”. Przed wszystkimi innymi przewidział, czym zakończy się arabska wiosna i widział zagrożenie, jakie dla Zachodu miał wzrost liczebności imigrantów muzułmańskich – mówił w laudacji Paweł Lisicki, redaktor naczelny „Do Rzeczy”.

Sławomir Zieliński: Max Kolonko potrafił bawić się dźwiękiem

Byli współpracownicy Mariusza Kolonki niechętnie o nim mówią. Komentarza odmówiła nam Dorota Warakomska, była prezenterka „Wiadomości” i „Panoramy”, a także kierownik zespołów dziennikarskich tych programów. O Maksie Kolonko nie chciała też rozmawiać Hanna Lis, która kontakt z Kolonką miała, kiedy prowadziła „Wydarzenia” w telewizji Polsat.

Sławomir Zieliński, były zastępca redaktora naczelnego Programu III Polskiego Radia, a potem Dyrektor Programu I TVP, przyjął Maksa Kolonkę na praktyki do Trójki, a potem zaproponował mu tam pracę.

– Był bardzo rzutkim i inteligentnym człowiekiem, który przyszedł do Trójki z poznańskiego studenckiego Radia Winogrady na praktykę, były to lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku. Zobaczyłem, że świetnie mówi po angielsku i dobrze sobie radzi, więc po miesiącu namówiłem go, żeby przeniósł się na studia z Poznania do Warszawy. I on to zrobił, pracował z nami całe lata, robiąc świetne materiały. Bawił się dźwiękiem, co jest bardzo ważne. Co tydzień robił m.in. przegląd tygodników młodzieżowych. Zapraszał do studia gości, przerywając ich wypowiedzi różnymi efektami, co tworzyło dobrą jakość radiową – wspomina dziennikarz.

W 1989 roku Zieliński przeszedł do „Teleexpressu”, Kolonko został w Trójce, a potem wyjechał do Stanów Zjednoczonych. – Ponownie zetknęliśmy się, kiedy pracowałem w „Panoramie”, a później w TVP1. Telewizja miała wtedy dwóch korespondentów w USA – Tomek Lis pracował dla „Wiadomości”, a Mariusz współpracował z „Panoramą”. Pamiętam jego ciekawe relacje, które były robione w stylu amerykańskim. Były bardzo atrakcyjne, ponieważ Kolonko starał się ilustrować je bogato obrazkami. To były perełki. Miał już ten swój słynny akcent, naśladowany później w kabarecie przez Maćka Stuhra – dodaje.

– Jego relacje z tragicznych wydarzeń 11 września 2001 roku były pełne emocji, aż przechodziły ciarki. Kolonko nadawał stojąc na dachu i pokazywał za sobą płonące wieże World Trade Center. To robiło niebywałe wrażenie i został za to doceniony „Wiktorem” – podkreśla dziennikarz.

Sławomir Zieliński uważa, że „wszystkie osobowości dziennikarskie, które miały szansę mieszkania, życia i pracy w Stanach Zjednoczonych, zmieniły znacząco obraz polskiego dziennikarstwa”. – Wystarczy tylko popatrzeć, jaka była droga Tomka Lisa po powrocie ze Stanów, jaka jest klasa i format Piotra Kraśki czy Bartosza Węglarczyka. To trochę inny blask, inny sznyt. Ameryka na każdym wywarła jakiś wpływ. Na Mariuszu chyba największy, bo już do kraju na stałe nie wrócił – podsumowuje.

Tomasz Lis: tanie grepsiarstwo i oportunizm

Tomasz Lis, były redaktor naczelny „Newsweeka” ocenia, że Kolonko był „dość sprytny”.

– Rozumiał obraz, chociaż potrafił uciekać w tanie grepsiarstwo i oportunizm. Pamiętam jego słynny materiał z Waszyngtonu, w którym wizytę marszałka Zycha w Waszyngtonie nazywał „polityczną wizytą roku”. Był to skrajny idiotyzm, ale PSL akurat przejął TVP, więc było to wyrazem prostackiego cwaniactwa – mówi nam publicysta. Nieoficjalnie wiadomo, że obaj korespondenci nie przepadali za sobą i ciągle darli koty. Max Kolonko miał kiedyś nawet odwołać montaż jednej z relacji Tomasza Lisa.

– Teraz nie obserwuję jego działalności. Czytam tylko, że został prezydentem Polski. To chyba sukces. Nie wykluczam, że gdyby tu wrócił i ogłosił jakaś piątą drogę, to też byłby sukces. Taki mamy klimat – dodaje Lis.

Robert Kwiatkowski, prezes TVP w latach 1998-2004, dobrze wspomina Kolonkę jako dziennikarza. – Był dość ekscentryczny, ekstrawertyczny, ale na tyle atrakcyjny medialnie, że zdobył ogromną popularność. Jego relacje były ciekawe, trochę tabloidowe, bo zawsze wyciągał jakieś ciekawostki. To był swego czasu jeden z najpopularniejszych dziennikarzy. Co się stało potem, to już nieszczęście – mówi.

– Nie znałem go zbyt dobrze, wiedzę o nim czerpałem od dyrektora Jedynki, szefa TAI, „Wiadomości”. Opinie o nim były dobre, że ma swój styl, robi zasięgi – dodaje Kwiatkowski. Jego zdaniem, Kolonko nie ma szansy na powrót do dziennikarstwa. – Wszedł na drogę jednokierunkową. Trudno sobie wyobrazić jakieś poważne materiały, sygnowane jego nazwiskiem, np. relacje z kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych. Kto to weźmie? Kto to będzie poważnie traktował? – podkreśla były prezes TVP.

„Nieprzeciętna postać, która objaśniała Amerykę”

Prof. Wiesław Godzic, medioznawca, podkreśla, że Max Kolonko „bardzo chciałby być niezależny, na tym buduje swoją postawę”. – Kiedy był w Stanach Zjednoczonych, bardzo źle sądził o tutejszych politykach, niezależnie od tego, czy miał powody czy nie. Lansował się przekonując, że tylko on jest w stanie uzdrowić polską politykę, a być może zasiąść na jakimś prominentnym stołku. To pomieszanie publicystyki i polityki wcale mu nie przyniosło dobrych rezultatów. Albo jestem recenzentem, stoję z boku, albo jestem czynnym działaczem. Potem przesadził, obrażał ludzi, ostatnio groził prezydentowi, co nie powoduje, że ludzie lgną do niego, nawet ci, którzy nie lubią prezydenta. Tak się nie robi polityki – przekonuje.

– Ważna jest też jego pozycja wśród Polonii amerykańskiej, która nie traktuje go poważnie. Ceni się tam majestat, nie jakieś hucpiarskie zachowanie. Szkoda, bo to strasznie inteligentny facet, który zaznaczył się na mapie dziennikarstwa, był nietuzinkowy. Nie daję mu żadnych szan na rozwój w polityce. Nie ma też powrotu do dziennikarstwa. On uważa, że jest tylko jeden dziennikarz z prawdziwego zdarzenia i on nim jest. Pozostali to jacyś wyrobnicy, którzy nie dorastają mu do pięt. To nie są metody, żeby być akceptowanym przez środowisko dziennikarskie – podkreśla prof. Godzic.

Prof. Igor Borkowski, medioznawca z SWPS, uważa, że „mamy do czynienia z postacią, która jest nieprzeciętna”. – Nie ma co do tego wątpliwości. Najpierw długoletnia praca jako korespondenta telewizji publicznej zw USA, potem krótko praca w TVN. Wszystkim jest znany chociażby z relacjonowania wydarzeń z 11 września. To była postać, która nam bardzo mocno Amerykę objaśniała. To były lata, kiedy patrzyło się na amerykańskie dziennikarstwo jak na najbardziej wyróżniające i dynamiczne. Jego postać stawiano obok Tomasza Lisa i Kamila Durczoka, każdy z nich miał potem zawirowania – mówi nam medioznawca.

– Jeśli chodzi o aktywność twitterową, Max Kolonko ma półmilionowe zasięgi [w serwisie X obserwuje go prawie 147 tys. osób – red.]. Czy dużo czy mało dla dziennikarza? To nie jest mało jak na klasyczne dziennikarstwo. To są zasięgi nie do pogardzenia, jeśli się chce przekazać jakieś idee i on to robi. Mamy u niego wątek skandalizujący, patostreamerski oraz prowokacyjny, np. ogłaszanie się prezydentem Polski. Na pewno nie jest to działanie dziennikarskie, raczej z pogranicza polityki – uważa prof. Borkowski.

Jego zdaniem, u Kolonki etap bycia dziennikarzem został zamknięty. – Czy ma powrót do mediów? Nie wiem. Są takie przypadki. To casus Daniela Passenta, który po latach bycia ambasadorem, wrócił do dziennikarstwa i do końca swoich dni był mistrzem felietonistyki. Mamy casus z innej bajki, Jerzego Urbana, który w pewnym momencie zaprzedał się machinie propagandowej, a potem wrócił do pewnego rodzaju dziennikarstwa satyrycznego, przesadzonego, przerysowanego, prowokacyjnego, a nawet wulgarnego. Cokolwiek by o nim sądzić, trudno odmówić temu dorobkowi jakości, opartej na intelekcie i ciętości języka. I mamy teraz Maksa Kolonko. Czy jemu dziennikarstwo klasyczne byłoby do czegokolwiek potrzebne? Czy miałby ochotę do niego wracać? Chyba nie. Nie wiadomo, czy z z jego perspektywy powrót do klasycznego medium byłby zyskiem czy stratą. Mógłby go ograniczać w zakresie swobody wypowiedzi i jako pewnego rodzaju markę osobistą. Teraz gra na siebie i swoją markę – podsumowuje medioznawca.