Centrum Monitoringu Wolności Prasy zaprotestowało przeciwko zawieszeniu w prawach nauczyciela akademickiego prof. Aleksandra Nalaskowskiego z powodu felietonu w „Sieciach” (Fratria) ostro krytykującego marsze LGBT. – Ta decyzja narusza fundamentalną zasadę wolności słowa – ocenia dr Jolanta Hajdasz, szefowa CMWP. W obronie naukowca stanął także Michał Karnowski.
Profesor Aleksander Nalaskowski, wykładowca Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i kierownik Katedry Edukacji Dziecka na tej uczelni, zamieścił w tygodniku „Sieci” felieton pt. „Wędrowni gwałciciele”. Dosadnie opisał w nim środowisko LGBT: nazwał ich m.in. „zniewieściałymi gogusiami”, „gwałcicielami”, „obleśnymi, grubymi babami” i „tęczową zarazą”. – Oszukani, zmanipulowani uwierzyli, że gwałt to znakomita i uprawniona rozrywka. Jest gwałt, jest fun. Dajmy upust swojej wściekłości. Dosyć negocjacji. Niech nasz opór będzie betonowy, głośny i jawny – pisał felietonista.
W reakcji na artykuł kolegium rektorskie UMK zdecydowało w środę, że prof. Nalaskowski został zawieszony w obowiązkach nauczyciela akademickiego na trzy miesiące ze skutkiem natychmiastowym.
Przeciwko zawieszeniu naukowca zaprotestowało Centrum Monitoringu Wolności Prasy działające przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich. W środę wieczorem wystosowało oświadczenie podpisane przez szefową organizacji dr Jolantę Hajdasz.
– W ocenie CMWP SDP decyzja ta narusza fundamentalną dla ustroju demokratycznego zasadę wolności słowa. Publikując na łamach prasy felietony naukowiec, jak każdy publicysta, ma prawo przedstawiać – nawet w dosadny i kontrowersyjny sposób – swój osobisty punkt widzenia. Zastosowane w tym przypadku przez władze uczelni środki są nieadekwatne do popełnionego czynu – czytamy w oświadczeniu.
CMWP stoi na stanowisku, że władze UMK, zawieszając swojego pracownika, chcą wyeliminować z przestrzeni publicznej „ważne dla wielu Polaków treści” i to w momencie „ostrego sporu ideologicznego, jaki obecnie toczy się w Polsce w związku z promocją ideologii LGBT”. – Uniemożliwianie przeciwnikom ideologii LGBT publicznego wyrażania jej krytyki w oczywisty sposób narusza polską Konstytucję oraz polskie prawo prasowe – ocenia organizacja.
Uważa też, że działanie uczelni może spowodować uruchomienie autocenzury u innych publicystów i niepodejmowanie przez nich kontrowersyjnych tematów, co niszczy zasadę wolności słowa. – W oczywisty sposób niszczy to zasadę wolności słowa i prowadzi do ograniczenia swobód obywatelskich. Jest to tzw. efekt mrożący (ang. chilling effect) , wielokrotnie opisywany zarówno na gruncie prawa polskiego, jak i innych krajów, jako działanie przeciwko wolności słowa i wypowiedzi – stwierdzono w oświadczeniu.
– CMWP SDP apeluje do władz Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu o unieważnienie zarzutów wobec prof. Aleksandra Nalaskowskiego i o odstąpienie od wymierzania mu kary – dodano.
W obronie prof. Aleksandra Nalaskowskiego stanął także Michał Karnowski, publicysta „Sieci” i członek zarządu Fratrii ds. redakcyjnych. – Jak to jest, że za słowo sprzeciwu wobec ofensywy ideologii LGBT i generalnie prób inżynierii społecznej trzeba dziś „ponosić konsekwencje” na publicznej uczelni? Co znaczy nasz głos, ile jest warta nasza demokracja i wolność, jeśli tak to dzisiaj funkcjonuje? Profesorze drogi, trzymaj się! – napisał w komentarzu na wPolityce.pl.
.@michalkarnowski: Profesorze, trzymaj się! I jedna ważna uwaga: w ten sposób nasze państwo dalej działać nie może. Dość! https://t.co/SwZaWuGPF1
— wPolityce.pl (@wPolityce_pl) September 11, 2019
Jak dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl, władze Uniwersytetu Mikołaja Kopernika wszczęły już postępowanie dyscyplinarne wobec prof. Nalaskowskiego.
Według danych ZKDP w pierwszej połowie br. średnia sprzedaż ogółem tygodnika „Sieci” wyniosła 39 268 egz.