Reporterka „Alarmu!” (TVP1) Anna Sarzyńska, nie naruszyła zasad etyki dziennikarskiej, pokazując kulisy pracy bioenergoterapeutki – orzekła Komisja Etyki Telewizji Polskiej. – Dziennikarze są uprawnieni do podejmowania tematów, które dotyczą nieuczciwych praktyk, mogących stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia – czytamy w uzasadnieniu.
Orzeczenie dotyczy reportażu wyemitowanego na antenie 30 stycznia br. Jego punktem wyjścia jest historia dziecka leczonego nieprawidłowo przez znaną warszawską bioenergoterapeutkę Małgorzatę W. Anna Sarzyńska razem z inną reporterką „Alarmu!” Magdaleną Sosińską przeprowadziły dziennikarską prowokację, z której wynikało m.in., że bioenergoterapeutka diagnozowała pozytywnie narządy, które osoba poddawana badaniu miała usunięte. Ta część nagrywana byłą ukrytą kamerą.
W reportażu zamazano twarz bioenergoterapeutki, nazwę jej firmy i nie podawano jej pełnego nazwiska.
Skargę na materiał wystosował do Komisji Etyki TVP pełnomocnik Marii Kimizuki. Żądał sprostowania oraz przeprosin w związku z naruszeniem dóbr osobistych swojej klientki. Prosił też o zbadanie sprawy pod kątem ewentualnego „uchybienia etyce oraz godności zawodu dziennikarza”.
Komisja Etyki TVP zbadała sprawę i zawyrokowała, że żadnych uchybień nie było. – Dziennikarze są uprawnieni do podejmowania tematów, które dotyczą nieuczciwych praktyk, mogących stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia. W materiale nie ma mowy o jakimkolwiek konflikcie rodzinnym, w żadnym momencie nie pada nazwisko Skarżącej, a twarz dziecka, które pojawia się w materiale filmowym z ojcem i za jego zgodą, została zasłonięta zgodnie z zasadami, by nie można go było zidentyfikować – czytamy w uzasadnieniu.
Z danych Nielsen Audience Measurement wynika, że średnia widownia premierowych odcinków „Alarmu!” emitowanych w okresie od 1 września 2018 roku do 29 czerwca 2019 roku w TVP1 (od poniedziałku do soboty około godz. 20.15) wyniosła 1,27 mln osób.