Dziennikarz Onetu Janusz Schwertner i redaktor naczelna Telewizji Republika Dorota Kania w porannym programie stacji kłócili się o sposób, w jaki portal ujawnił podsłuchaną rozmowę z udziałem Mateusza Morawieckiego. – Styl, jaki Pani Kania zaprezentowała, nie mieści się w moich granicach kultury. To była moja ostatnia wizyta w Republice – stwierdził Schwertner.
Janusz Schwertner i Dorota Kania w czwartek w porannym paśmie Telewizji Republika rozmawiali o ostatnich publikacja Onetu na temat afery taśmowej sprzed czterech lat. W poniedziałek portal poinformował, że według zeznań dwóch kelnerów, którzy na zlecenie Falenty podkładali gościom restauracji urządzenia podsłuchowe, podczas jednej z rozmów Mateusz Morawiecki (wówczas prezes banku BZ WBK) rozmawiał z nieznaną im osobą o braniu kredytów hipotecznych i pożyczek na tzw. słupy. Zaznaczono, że w aktach nie ma informacji o działaniach śledczych dotyczących tego wątku.
Z kolei we wtorek Onet ujawnił nagranie podsłuchanej rozmowy, w której oprócz Morawieckiego brali udział Zbigniew Jagiełło (prezes BZ WBK), Krzysztof Kiljan (wówczas prezes PGE) i Bogusława Mateuszewska (wówczas wiceprezes PGE). Przypomnijmy, że rzeczniczka PiS Beata Mazurek i sam Mateusz Morawiecki ocenili, że Onet nieprzypadkowo właśnie teraz, na kilka tygodni przed wyborami samorządowymi, ujawnił ten materiał, a ponadto należy do zagranicznego koncernu z kapitałem niemieckim.
W dyskusji w TV Republika Dorota Kania zarzucała Januszowi Schwertnerowi, że Onet w poniedziałek napisał o taśmie, na której Morawiecki miał mówić o kupowaniu nieruchomości na słupy, a we wtorek opublikował inne nagranie. Skrytykowała też, że w tekście portal wyeksponował niektóre wypowiedzi obecnego premiera, natomiast nie podkreślił słów Krzysztofa Kiljana krytykujących działania ówczesnego ministra skarbu dotyczące wsparcia z budżetu dla PLL LOT oraz memorandum PGNiG z Gazpromem.
Natomiast Schwertner zarzucał Kani, że zachowuje się jak rzeczniczka partii politycznej i argumentuje podobnie jak politycy PO, a nie jak dziennikarz.
Reporter Onetu dodał, że portal udostępnił całe nagranie, żeby wszyscy dziennikarze mogli je w całości przesłuchać i analizować. – My również to będziemy robić – dodał Schwertner. – A nie zrobiliście tego wcześniej? – zapytała Kania. – Nie no, przecież my analizujemy tę taśmę. Teraz nie będziemy robić tak, bo Dorocie Kani podoba się, żebyśmy wyjmowali dany wątek – stwierdził dziennikarz Onetu.
Ocenił, że sposób prowadzenia rozmowy z nim sprawia, że nie jest merytoryczna. – Część dziennikarzy w Polsce poszła już za daleko – stwierdził. – TO właśnie widać po waszej publikacji – ripostowała Dorota Kania. – Ci państwo siedzą obok i nas oglądają. Widzowie siedzą i myślą sobie: „Dorota Kania idzie za daleko”, ponieważ nie wypowiada się z pozycji dziennikarza – powiedział Schwertner. –
Onet opublikował tekst o taśmie, której nie ma, a później opublikował taśmę, która jest, a to tak naprawdę taśma Kiljana i mówi na przykład rzeczy porażające jeśli chodzi o Radosława Sikorskiego i o politykę rządu Platformy Obywatelskiego. To niestety nie znalazło się w stenogramach. Szkoda, ale dziennikarze odsłuchują te taśmy – stwierdziła Dorota Kania na koniec rozmowy.
– Niech żyje dziennikarstwo, zapraszam do Onetu. I też chciałem powiedzieć, że to była moja ostatnia wizyta w Telewizji Republika. Z pozdrowieniami dla wszystkich widzów TV Republika, których bardzo szanuję, i szanuję cały zespół TV Republika, natomiast moja noga więcej tutaj nie postanie – zadeklarował Janusz Schwertner.
– Przyjąłem zaproszenie do TV Republika, by porozmawiać o taśmach Morawieckiego. W nocy zmieniono prowadzącą i zdecydowano, że porozmawia ze mną Dorota Kania. Styl, jaki Pani Kania zaprezentowała, nie mieści się w moich granicach kultury. To była moja ostatnia wizyta w Republice – potwierdził Schwertner na Twitterze.
Z kolei TV Republika zapis rozmowy z nim zatytułowała: „Zobacz, jak manipuluje Onet”.