Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie oddalił pozew Katarzyny Bosackiej przeciw spółce Formacja TV, produkującej dla Polsat Cafe program „Zdrowie na widelcu”, w którym dziennikarka TVN Style zarzucała producentowi plagiat i kopiowanie jej pomysłów z magazynu „Wiem co jem” – dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. – Roszczenia zmierzały w istocie do zmonopolizowania tematyki żywności i żywienia w programach konsumenckich – tłumaczy Piotr Barczak, pełnomocnik Formacji TV. – Zapoznam się z pisemnym uzasadnieniem i podejmę decyzję o ewentualnych dalszych krokach prawnych – wyjaśnia nam Bosacka.
Program konsumencki „Wiem, co jem” zadebiutował na antenie TVN Style w 2010 roku. Producentem pierwszych trzech sezonów była firma Formacja TV, a program od początku współtworzyła i prowadziła Katarzyna Bosacka. Później produkcję przejęła TVN Style. Od kilku lat stacja emituje modyfikację tego formatu – „Wiem, co jem i wiem, co kupuję”.
Należąca do Magdaleny Kłaczyńskiej spółka w 2012 roku zaczęła produkować podobny program dla kanału Polsat Cafe, pod tytułem „Zdrowie na widelcu”, a prowadziła go aktorka Anna Guzik. Katarzyna Bosacka uznała, że Formacja TV w programie „Zdrowie na widelcu” kopiuje jej pomysły z „Wiem, co jem”, a poszczególne odcinki tego magazynu bardzo często kopiowały w całości scenariusze, które przygotowała dziennikarka.
Dlatego w 2013 roku zdecydowała się pozwać firmę producencką o naruszenie praw autorskich i dóbr osobistych, żądając m.in. zaprzestania tych praktyk oraz przeprosin. Formacja TV od początku odpierała wszystkie zarzuty, uznając je za bezpodstawne.
Podobna formuła, warstwa językowa i zawartość merytoryczna
Bosacka zarzucała producentowi „Zdrowia na widelcu”, że program był zbyt podobny do „Wiem, co jem”. – Moim zdaniem akurat w tym programie podobieństwo formuły, a przede wszystkim tekstów pojawiających się w programie zbyt mocno przypomina moje scenariusze, nawet w warstwie językowej – wyjaśniała dziennikarka w wywiadzie udzielonym w marcu 2013 roku portalowi Wirtualnemedia.pl.
Ponadto Katarzyna Bosacka podkreślała, że program „Wiem, co jem” jest oparty na jej autorskim pomyśle, a scenariusze odcinków były wysyłane do pozwanej firmy. – Tak naprawdę, zanim powstał w marcu 2010 roku, ukazała się książka „Czy wiesz, co jesz? Poradnik konsumenta, czyli na co zwracać uwagę robiąc codzienne zakupy?” autorstwa mojego i pani profesor Małgorzaty Kozłowskiej-Wojciechowskiej, która posłużyła mi za bazę do scenariuszy programu. Napisane scenariusze wysyłałam do Formacji. Ze zdumieniem więc (…) zobaczyłam – moim zdaniem – łudząco podobny pod względem formuły, jak i zawartości merytorycznej do mojego program „Zdrowie na widelcu” – opisywała nam powód sporu Bosacka.
Jednak w styczniu 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew Katarzyny Bosackiej. Sędzia stwierdził, że kształt programu „Wiem, co jem” był efektem zbiorowego twórczego wysiłku, w którym uczestniczyło wiele osób, również z Formacji TV. Uznał też, że podobieństwa między „Wiem, co jem” a „Zdrowie na widelcu” wynikają wyłącznie ze zbliżonej natury tych programów.
Sąd podkreślił m.in., że niektóre teksty, które rzekomo miał skopiować producent w „Zdrowiu na widelcu” od Bosackiej w rzeczywistości pochodziły z internetu, a podobieństwa między „Wiem, co jem” a magazynem emitowanym w Polsat Cafe wynikają wyłącznie ze zbliżonej natury tych programów. Katarzyna Bosacka odwołała się od orzeczenia sądu okręgowego.
Sąd: koncepcja mieści się w granicach wolności artystycznej i nie podlega ochronie prawnoautorskiej
Jak dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl, wczoraj Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie oddalił powództwo Katarzyny Bosackiej przeciwko Formacji TV o naruszenie praw autorskich i dóbr osobistych w związku z produkcją programu „Zdrowie na widelcu”.
Sąd apelacyjny, podobnie jak wcześniej sąd pierwszej instancji, stwierdził, że obydwa programy, jakkolwiek dotyczące tej samej tematyki, różnią się i nie sposób w programie „Zdrowie na widelcu” doszukiwać się powielenia elementów twórczych programu „Wiem, co jem”. W ocenie sądu, podobieństwa między programami wynikają wyłącznie z potrzeby przekazania widzom niezbędnych informacji merytorycznych. Z kolei sama koncepcja nie podlega ochronie prawnoautorskiej, mieszcząc się w granicach wolności artystycznej.
Katarzyna Bosacka przekazuje portalowi Wirtualnemedia.pl, że czeka teraz na pisemne uzasadnienie wyroku. – Znam rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego z dnia dzisiejszego. Bez dokładnej znajomości motywów rozstrzygnięcia nie mogę go odpowiedzialnie skomentować. Z uwagą zapoznam się z pisemnym uzasadnieniem tego wyroku i argumentami Sądu i wtedy podejmę decyzję o ewentualnych dalszych krokach prawnych – wyjaśnia nam dziennikarka.
– Bardzo cieszymy się, że spór nareszcie się zakończył i że Sąd Apelacyjny w pełni zgodził się ze stanowiskiem Formacja TV od początku procesu oraz wyrokiem Sądu Okręgowego. Z punktu widzenia mojego klienta istotą sporu było określenie granic swobody twórczości w programach edukacyjnych – tak z kolei w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl komentuje wyrok adwokat Piotr Barczak, pełnomocnik Formacji TV.
– Roszczenia pani Katarzyny Bosackiej zmierzały w istocie do zmonopolizowania tematyki żywności i żywienia w programach konsumenckich. To jakby ograniczyć swobodę realizacji reality shows do „Big Brothera”. Sąd słusznie uznał, że tak szeroki zakres ochrony nie znajduje uzasadnienia w obowiązujących przepisach. Z pewnością wyrok ten zwiększa bezpieczeństwo działania również innych producentów telewizyjnych – dodaje Barczak.
Należy jednak dodać, że zarzuty o dążenie do zmonopolizowania tematyki żywności i żywienia w programach konsumenckich Katarzyna Bosacka odpierała zaraz po złożeniu pozwu. – Nie uzurpuję sobie monopolu w kwestiach mówienia o zdrowych zakupach spożywczych. Wręcz przeciwnie – uważam, że im więcej dziennikarzy o tym mówi, tym lepiej dla nas wszystkich – tłumaczyła portalowi Wirtualnemedia.pl, opowiadając o istocie konfliktu.
Sąd apelacyjny zdecydował, że koszty sądowe i koszty opinii biegłych pokrywa Katarzyna Bosacka. W proces nie była zaangażowana Grupa TVN.