Wydawca tygodnika „Wprost”, sugerując Michałowi Tuskowi popełnienie przestępstwa w aferze Amber Gold, naruszył jego dobra osobiste, jednak nie musi płacić mu zadośćuczynienia – zdecydował Sąd Apelacyjny. AWR „Wprost” zapowiada kasację wyroku, a Michał Tusk oświadcza: – Rośnie lista redakcji, które za insynuacje w tej sprawie zostały zmuszone do przeprosin.
W sierpniu 2012 roku na portalu Wprost.pl (AWR Wprost) ukazał się tekst pt. „Michałowi Tuskowi grozi nawet 10 lat więzienia”. Informowano w nim o złożeniu przez Stowarzyszenie „Stop Korupcji” do Prokuratury Rejonowej Gdańsk Śródmieście zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez syna b. premiera. Prezes stowarzyszenia tłumaczył wówczas, że Michał Tusk dopuścił się „dwóch poważnych przestępstw”, a za jedno z nich maksymalna kara przewidziana przez kodeks karny wynosi aż 10 lat więzienia.
Sąd zwalnia z kary pieniężnej
Opisany dziennikarz skierował sprawę do Sądu Okręgowego w Warszawie. Wyrok zapadł w czerwcu 2015 roku: przeprosiny na portalu Wprost.pl i wpłata 30 tys. tytułem zadośćuczynienia. Wydawca złożył apelację.
W środę warszawski Sąd Apelacyjny podtrzymał orzeczenie w sprawie przeprosin, jednak odrzucił je w tej części, która dotyczyła wypłaty zadośćuczynienia. – Sąd uwzględnił naszą apelację w tym zakresie i uznał, że zasądzone przez sąd pierwszej instancji zadośćuczynienie miało skutkować tzw. efektem mrożącym (ang. chilling effect), czyli powstrzymaniem tygodnika przez podejmowaniem trudnych tematów – informuje portal Wirtualnemedia.pl Anna Pawłowska-Pojawa, rzecznik PMPG Polskie Media.
W ustnym uzasadnieniu wyroku Sąd Apelacyjny wskazał, że prasa miała prawo interesować się tematem syna polityka, a sam Michał Tusk swoim działaniem dał asumpt do stawiania trudnych pytań o OLT i Amber Gold.
Tusk: Publikacje o mnie są nieprawdziwe
Wczoraj na facebookowym profilu mecenasa Romana Giertycha pojawiło się oświadczenie jego klienta. – To kolejny wyrok niezawisłego sądu uznający bezspornie, że szkalujące mnie publikacje z 2012 roku dotyczące mojej współpracy z OLT Express są nieprawdziwe – napisał w nim Michał Tusk. Dowodzi też, że sąd orzekł, iż nie działał on na szkodę jakiejkolwiek instytucji. – Dziś po raz kolejny rośnie lista redakcji, które za insynuacje w tej sprawie zostały zmuszone do przeprosin lub innej formy zadośćuczynienia dokonanemu naruszeniu moich dóbr osobistych – dodaje Tusk.
Wydawca zapowiada kasację
Sąd Apelacyjny uznał, że materiał „Wprost” narusza dobra osobiste opisywanego dziennikarza. Wydawca nie zgadza się z tym. Tekst nie był standardowym materiałem prasowym, ale newsem, który ukazał się na portalu informacyjnym Wprost.pl i był przedrukiem z „Gazety Polskiej Codziennie”, co zostało zaznaczone pod tekstem. Sąd uznał jednak, że oznaczenie jest zbyt mało czytelną czcionką. – Nie można przystać na to stanowisko. Redakcja zastosowała zwyczajową procedurę oznaczania tekstu i podpisała materiał prasowy jako pochodzący z innego źródła bezpośrednio pod tekstem – mówi Paulina Piaszczyk, radca prawny, pełnomocnik AWR „Wprost”.
Wydawca zapowiada złożenie skargi kasacyjnej od tego wyroku. – Artykuł był przygotowany zgodnie z praktyką rynku i obowiązującymi standardami w tym zakresie. Powoływanie się przez sąd na wielkość czcionki w podpisie zakrawa na absurd. Sądy nie mogą przecież kwestionować rzetelności rzemiosła dziennikarskiego na podstawie wielkości czcionki i przewagi fontu większego nad mniejszym. Takie decyzje wydawał Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk na ul. Mysiej – działający w latach 1946-1990” – mówi Michał M. Lisiecki, prezes AWR „Wprost”. Podkreśla też, że – jego zdaniem – dziennikarze serwisu Wprost.pl dochowali wszelkich standardów rzetelności i staranności przy tej publikacji.
To nie jedyny proces, jaki mec. Roman Giertych prowadzi przeciwko wydawcy tygodnika „Wprost”. W styczniu adwokat zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez „Wprost”, a w odpowiedzi tygodnik zaskarżył go do rzecznika dyscyplinarnego Okręgowej Rady Adwokackiej, do Ministerstwa Sprawiedliwości i Komisji Etyki Adwokackiej przy Naczelnej Radzie Adwokackiej. Wkrótce zaczyna się proces karny, jaki Giertych wytoczył m.in. Michałowi Lisieckiemu, i dziennikarzowi Piotrowi Nisztorowi w sprawie publikacji nagrań ze spotkania, w którym uczestniczył Giertych. W tej sprawie trwają już dwa inne procesy – tym razem cywilne.