Marszałek Senatu Stanisław Karczewski zapowiedział, że nie będzie już czytał ani prenumerował „Faktu” (Ringier Axel Springer Polska). Powód? Na okładce tabloidu znalazło się zdjęcie ze spływu flisackiego z Beatą Szydło opatrzone napisem „Szydło! Spływaj ale do roboty”. W ostatnich tygodniach dziennikarzy, m.in. z „Rzeczpospolitej”, TVN i OKO.press, krytykował wicepremier Piotr Gliński.
We wtorek na pierwszej stronie „Faktu” zamieszczono zdjęcie z weekendowego spływu Dunajcem, w którym brała udział wicepremier Beata Szydło, przewodnicząca utworzonego w styczniu br. Komitetu Społecznego Rady Ministrów. – Szydło! Spływaj ale do roboty – napisano w tytule. – W Sejmie protest, a wicepremier lansuje się na Dunajcu – dodano mniejszą czcionką.
W środę rano marszałek Senatu Stanisław Karczewski został zapytany w Radiu ZET o tę publikację. – Uważam, że tabloid zachował się w sposób skandaliczny, bardzo nieelegancki – ocenił polityk.
Rozmawiający z nim Konrad Piasecki zwrócił uwagę, że „Fakt” zamieścił zdjęcie opublikowane wcześniej przez kancelarię premiera. – Ale podpis pod tym zdjęciem był po prostu skandaliczny. Przestanę prenumerować tę gazetę, nie będę do niej w ogóle zaglądał – zadeklarował Stanisław Karczewski. – Nie będą czytał tego pisma, tej gazety. Bardzo nieelegancko – dodał.
Co na to „Fakt”? – Jak Pan Marszałek zrobi promocję to aż się ręce składają do oklasków – skomentował Robert Feluś, redaktor naczelny dziennika. W kolejnym wpisie dodał, że z wrażenia aż posiwiał. – Nowa jednostka chorobowa – Foch Karczewskiego – stwierdził Mikołaj Wójcik, szef działu politycznego „Faktu”.
Dziennikarzy regularnie krytykuje Piotr Gliński
W ostatnich tygodniach kilka razy publikacje w mediach krytykował na Twitterze minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński. Na początku marca zwrócił uwagę, że w jednym z materiałów w „Faktach” stwierdzono, że w Polsce panuje obecnie „podobne przyzwolenie władz” na antysemityzm, jak w marcu ’68. – Do kłamstw TVN jestem przyzwyczajony, ale chciałbym publicznie zapytać p. Katarzynę Kieli – szefową Discovery Polska – czy aprobuje takie pomówienia swojej stacji – zapytał Gliński.
– W TVN od rana żałoba. Trudno dowiedzieć się o wynikach wyborów na Węgrzech. Konkurencja daje to na paskach i „jedynkach”, a u szefowej Discovery Polska tematem dnia jest opowieść o księdzu w szpilkach, „prześlicznych, czerwonych”. Profesjonaliści – stwierdził Gliński 9 kwietnia.
– Red. Gugała z Polsatu w wielkiej formie! Gdzie Pan słyszał, Panie Redaktorze, że to PiS chce zaostrzyć ustawę antyaborcyjną i na jakiej próbie robiono sondaże na panelu Ariadna, którymi manipuluje Pan na antenie? Wesołych Świąt Wielkiej Nocy, Panie Redaktorze! – napisał 29 marca do Jarosława Gugały (od kilku tygodni prowadzącego wyłącznie wieczorne „Wydarzenia” w Polsat News).
Z kolei w zeszłym tygodniu Piotr Gliński zareagował na komentarz Zuzanny Dąbrowskiej w „Rzeczpospolitej” na temat okoliczności kupna przez Polskę zbiorów Fundacji Czartoryskich. – Szanowna Pani Red. w języku polskim określenie „brudne ręce” ma konkretne znaczenie. Insynuuje kradzież, nieuczciwość, szwindel. Z Pani odpowiedzi wynika, że nie zdaje sobie Pani z tego sprawy. A co do zarzutu, że nie zadbałem o zabezpieczenie pieniędzy prywatnej fundacji, to proszę o poradę jak miałem to zrobić… – napisał do publicystki.
Dąbrowska szybko odniosła się do tego zarzutu. – Zamiast przeprosin – wyjaśnienie. Szanowny panie wicepremierze, ręce brudzić można w różny sposób. Skoro grozi mi pan sądem, rozumiem, że odczuł pan moja krytykę, jako sugestię, iż ma pan „lepkie ręce”, czyli że chodzi o przyjęcie korzyści finansowej. Tego nie sugeruję – stwierdziła w felietonie w serwisie internetowym Rp.pl. – Moim zdaniem nie zadbał Pan o odpowiednie zabezpieczenie sumy, która trafiła na konto Fundacji XX Czartoryskich. Gdyby było inaczej, pieniądze nie zostałby wytransferowane do Lichtensteinu – dodała.
Ponadto Glińskiemu nie spodobała się zamieszczona na na OKO.press relacja Dominiki Sitnickiej z jego spotkania z wyborcami w Mińsku Mazowieckim. Dziennikarka na początku tekstu zacytowała wypowiedź ministra kultury i dziedzictwa narodowego: „To oczywiście kwestia hipokryzji, kwestia propagandy, używania niskich chwytów. To stawia nas w sytuacji bez wyjścia. Ja bym apelował o spokój. Niech oni w tym swoim piekle, nie polskim, żyją i się złymi emocjami karmią. W zasadzie to im współczuję.
– Dziękuje Pani D. Sitnickiej, że relacjonowała moje spotkanie w Mińsku Maz. Sugeruje Pani, że poczuła się „wysłannikiem piekła”. Może jest coś na rzeczy. Wszak diabeł tkwi w szczegółach: ja pamiętam, że po moim wyjaśnieniu spraw PL-IZRAEL były głośne oklaski sali. A Pani pisze, że „reakcja sali wskazywała, że nie przekonał wyborców”. No cóż, diabeł kłamstwa ma w naturze… – skomentował Piotr Gliński na Twitterze.