– Prezes Trybunału Konstytucyjnego, mimo wyraźnej odmowy, była nagabywana przez reporterów tej stacji na Dworcu Centralnym w Warszawie. Dziennikarze za nic mieli fakt, że Przyłębska była na dworcu prywatnie, razem z wnuczką – powiedziała prowadząca „Wiadomości”.
Chodzi o materiał wyemitowany 16 kwietnia w programie TVN 24 „Czarno na białym”, poświęcony funkcjonowaniu TK pod kierownictwem Julii Przyłębskiej. Wskazano w nim, że od grudnia 2016 roku, gdy Przyłębska została prezes TK, efektywność prac Trybunału spadła, a dostęp do samego TK stał się utrudniony dla dziennikarzy.
W materiale Jana Piotrowskiego znalazł się fragment, nagrany 28 marca br., gdy inny dziennikarz stacji próbował zadawać pytania prezes TK na Dworcu Centralnym w Warszawie, gdzie Przyłębska z wnuczką czekała na pociąg. Reporter pytał m.in., czy może porozmawiać i kiedy prezes TK znajdzie czas na spotkanie.
W serwisie Tvp.info sprawę skomentował jego szef Samuel Pereira: „TVN w swojej nagonce na prezes Julię Przyłębską przekroczyła granicę, której nawet brukowce nie przekraczają”.
Przyłębskiej broni też oświadczenie wysłane z Trybunału Konstytucyjnego do Polskiej Agencji Prasowej: „Pani Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska stanowczo protestuje przeciwko radykalizacji i pogwałceniu standardów prezentowanych przez tę stację i wzywa dziennikarzy TVN24 o opamiętanie i uszanowanie elementarnych zasad życia społecznego”.
Biuro prasowe TVN poinformowało „Presserwis”, że redakcja „Czarno na białym” wielokrotnie podejmowała próby uzyskania informacji o działalności TK, ale Julia Przyłębska nie udzielała odpowiedzi. – Stanowisko prezesa Trybunału Konstytucyjnego jest funkcją publiczną, a zadane przez dziennikarza pytania dotyczyły wyłącznie działalności tej jednej z najważniejszych w państwie instytucji – podkreśla Magdalena Belka z biura prasowego TVN.