Nowoczesna chciała ukarania publicznego nadawcy m.in. za „akceptację mowy nienawiści i brak pluralizmu”. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji uznała, że wniosek jest nieuzasadniony i odmówiła dalszego rozpatrywania sprawy. – KRRiT to organ zawłaszczony przez PiS. Nie dziwi mnie ta decyzja – komentuje Katarzyna Lubnauer, przewodnicząca Nowoczesnej.
Skargę na działania Telewizji Polskiej Nowoczesna złożyła na początku stycznia br. W piśmie do KRRiT wymieniono naruszenia jakich miała dopuścić się TVP, w tym: stronniczy przekaz materiałów, propagandowy wydźwięk pasków informacyjnych, brak pluralizmu w emitowanych programach i manipulowanie faktami. Napisano także o „akceptacji mowy nienawiści”. Zdaniem skarżących publiczny nadawca „toleruje i promuje najniższe standardy dziennikarstwa i pogłębia patologię debaty publicznej w Polsce”. W związku z tym przewodnicząca partii Katarzyna Lubnauer w imieniu klubu poselskiego wniosła o wszczęcie postępowania kontrolnego wobec TVP oraz nałożenie kary pieniężnej na publicznego nadawcę.
KRRiT pod koniec lutego odpowiedziała, że wniosek jest „nieuzasadniony i z tego powodu niepodlegający dalszemu rozpatrywaniu”. W uzasadnieniu, do którego dotarł portal Wirtualnemedia.pl, przewodniczący rady Witold Kołodziejski tłumaczy, że niektóre zarzuty, które znalazły się w skardze nie mogły być rozpatrywane, ponieważ do omówionych zdarzeń doszło podczas poprzedniej kadencji KRRiT. Ponadto Kołodziejski nie zgodził się z opiniami dotyczącymi dwóch programów: „Minęła 20” z 23 czerwca 2017 roku z udziałem Wojciecha Cejrowskiego oraz „Studio Polska” z 22 lipca 2017 r. Według niego stwierdzenia, które opisano w skardze nie padły z ust dziennikarzy TVP, tylko komentatorów zaproszonych do studia.
Kołodziejski odrzucił też zarzut dotyczący braku pluralizmu w telewizji. Powołał się przy tym na raport KRRiT z ubiegłego roku, w którym rada podaje ile czasu media publiczne poświęciły na prezentację stanowisk poszczególnych partii w pierwszym półroczu 2017 roku. Szef KRRiT przypomina także, że część sytuacji, które opisano w skardze Nowoczesnej telewizja wyjaśniła już wcześniej. Tak było w przypadku serduszka WOŚP usuniętego w materiale telewizyjnym z kurtki posła Arkadiusza Myrcha. Przewodniczący cytuje tłumaczenia TVP, że zawiniły tutaj „błędy stricte techniczne”.
Ponadto według Kołodziejskiego część zarzutów zawartych w skardze Nowoczesnej nie mogła być rozpatrywana, gdyż miała charakter zbyt ogólnikowy, lub powoływano się na wpisy na Twitterze, a „portale społecznościowe i treści tam zamieszczane są wyłączone z kompetencji KRRiT” – pisze szef KRRiT. Podsumowując przewodniczący rady stwierdza, że ocena działań TVP przedstawiona przez skarżących: „nie znajduje uzasadnienia w rezultatach (…) analiz programowych i przeczą jej wyniki kilkakrotnych szczegółowych kontroli dokonywanych przez KRRiT w ciągu minionego roku”.
Katarzyna Lubnauer mówi portalowi Wirtualnemedia.pl, że taka decyzja KRRiT jej nie zaskakuje. – Rada jest tworem przejętym przez PiS. To nie jest organ, który pełni kontrolę nad mediami, tylko ma przyklepać to co publiczne media robią. Z jednej strony rada nakłada gigantyczną karą na TVN za jakieś drobiazgi, a z drugiej, jak w wypadku TVP, odpuszcza sobie ukaranie nadawcy za fake-newsy, chamstwo, mowę nienawiści i brak pluralizmu – ocenia Lubnauer.
Przypomnijmy, że 6 stycznia br. o nałożenie kary na Telewizję Polską zwrócił się do szefa KRRiT także Juliusz Braun członek Rady Mediów Narodowych i były prezes TVP. Twierdzi on, że telewizja publiczna w swych programach informacyjnych „systematycznie narusza ustawowe obowiązki, a w szczególności obowiązek bezstronności i odpowiedzialności za słowo”. Jak poinformowało nas biuro prasowe KRRiT „w tej sprawie postępowanie jeszcze się nie zakończyło”.
Natomiast rozpatrując skargę Jerzego Owsiaka na TVP przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji ocenił, że Telewizja Polska nie naruszyła przepisów, nie relacjonując w 2017 roku finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.