Komu ma być postawiony „ściepowy” pomnik w stolicy: sołtysowi z Psiej Wólki? Czy Wojciechowi Korfantemu, który dzisiaj – w roku 100-lecia odzyskania niepodległości przez Rzeczpospolitą – wymieniany jest w panteonie jej pięciu ojców założycieli obok: Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Ignacego Paderewskiego i Wincentego Witosa. I na taką postać, żeby utrwalić ją w marmurze lub spiżu, państwo nie ma pieniędzy? Gdzieś 1,5 miliona złotych?! Państwo ogromne, coraz silniejsze i z dumą powstające z kolan, nie ma na Wojciecha Korfantego kilku groszy, a na żołnierzy wyklętych ma?! Żenada, jeszcze raz. A może sprawa leży w polityce?
Śląsko-Zagłębiowska Metropolia postanowiła wesprzeć Warszawę w budowie pomnika Wojciecha Korfantego. Daje na to sto tysięcy złotych. Inne miasta – Katowice, Zabrze, Siemianowice Śląskie, Piekary Śląskie – deklarują podobne sumy. Że zapytam – jako nowy Ślązak i patriota tej ziemi: Wy z uma soszli? Nie chodzi o pieniądze. Bo jeżeli nawet dacie miliony na Korfantego, to i tak byłaby to sprawa żenująca i upokarzająca.
Bo komu ma być postawiony „ściepowy” pomnik w stolicy: sołtysowi z Psiej Wólki? Czy Wojciechowi Korfantemu, który dzisiaj – w roku 100-lecia odzyskania niepodległości przez Rzeczpospolitą – wymieniany jest w panteonie jej pięciu ojców założycieli obok: Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Ignacego Paderewskiego i Wincentego Witosa.
I na taką postać, żeby utrwalić ją w marmurze lub spiżu, państwo nie ma pieniędzy? Gdzieś 1,5 miliona złotych?! Państwo ogromne, coraz silniejsze i z dumą powstające z kolan, nie ma na Wojciecha Korfantego kilku groszy, a na żołnierzy wyklętych ma?! Żenada, jeszcze raz. A może sprawa leży w polityce?
Właśnie, gdyby polityka nie grała tu głównej roli, to Korfanty od dawna stałby w Warszawie jako ten, który przyłączył do raczkującej Polski najbogatszy gospodarczo kawałek Górnego Śląska. Dzisiejsza składka jest pokłosiem kolejnej inicjatywy sprzed pięciu lat, na czele której honorowo stanęli m.in. były prezydent RP Bronisław Komorowski, Hanna Gronkiewicz-Waltz, wojewoda i marszałek śląski. To gremium uznało, że gromadzenie pieniędzy na pomnik ma się odbyć w ramach zbiórki publicznej. Głupio uznało, bo z jakich racji?
Warszawa dała pod pomnik teren u zbiegu alei Ujazdowskich i ulicy Agrykola. Narzekać nie można! Tylko kto ma Korfantego ufundować? Czytam wypowiedź prezydenta Katowic, Marcina Krupy: „Dzisiaj bierzemy sprawy we własne ręce, niejako fundując Warszawie pomnik absolutnie godnego naśladowania człowieka, który walczył o to, żeby Śląsk był w Polsce”…
A więc inskrypcja na pomniku w Warszawie miałaby brzmieć: „Śląsk – Ślązakowi?” Śmiechu warte. „Śląsk – Stolicy”, że niby dziękujemy za pomnik Powstańców Śląskich w Katowicach. Chore. Jedyne, co możemy zaakceptować to mniej więcej: Polska/Polacy – Wielkiemu Synowi Ziemi Śląskiej. Państwo polskie stawia więc pomnik jednemu ze swoich ojców założycieli – tu nie ma dwóch zdań! – a śląską ściepę należy przekazać jakiejś stołecznej kwiaciarni, żeby po wsze czasy pod Korfantym stały świeże kwiaty.
Wojciech Korfanty był w II Rzeczpospolitej więziony, prześladowany i poniewierany. Ale czy tak musi być (symbolicznie) w dzisiejszej Polsce? Wojewoda Jarosław Wieczorek nie jest moim bohaterem, ale może się stać, przekuwając w czyn swoje słowa: „Pomnik Korfantego w Warszawie ma być darem Polski, a nie darem przywiezionym ze Śląska”.