W sobotę Mateusz Morawiecki w czasie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa oprócz wystąpienia dotyczącego obronności odpowiadał na pytania dziennikarzy. Ronen Bergman z „New York Timesa” poruszył temat wprowadzonej niedawno nowelizacji ustawy o IPN, w której zapisano odpowiedzialność karną za używanie w mediach sformułowanie „polskie obozy śmierci” oraz przypisywanie Polakom współodpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie.
Bergman stwierdził, że jest Żydem, a w czasie II wojny światowej jego matka uratowała niektórych Żydów tylko dlatego, że podsłuchała w nocy rozmowę Polaków, którzy mieli zadenuncjować tych ludzi gestapowcom. Dziennikarz zapytał, czy opowiadając publicznie tę historię, w myśl nowelizacji ustawy o IPN będzie popełniał przestępstwo.
Mateusz Morawiecki zapewnił, że za takie wypowiedzi nie grozi odpowiedzialność karna. – Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy. Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy, nie tylko niemieccy. W 2017 roku polskie ambasady musiały reagować 260 razy na określenia „polskie obozy śmierci”, „polskie obozy koncentracyjne”. Szanowni państwo, nie było czegoś takiego jak polskie obozy śmierci – stwierdził szef polskiego rządu.
Ta wymiana zdań miała miejsce przed godz. 12, na żywo transmitowano ją w TVP Info.
Niektórzy izraelscy dziennikarze z oburzeniem przyjęli stwierdzenie „żydowscy sprawcy” zestawione ze sprawcami z Rosji, Ukrainy i Niemiec. Krytyczne teksty o tych słowach już po południu pojawiły się w niektórych zagranicznych serwisach internetowych, odnotowały je również polskie portale.
Wieczorem premier Izraela Benjamin Netanjahu ocenił, że wypowiedź Mateusza Morawieckiego jest oburzająca, i zapowiedział, że pilnie chce z nim rozmawiać.
W odpowiedzi rzeczniczka polskiego rządu Joanna Kopcińska oświadczeniu wydanym w nocy stwierdziła, że „głos Premiera Mateusza Morawieckiego w dyskusji w Monachium w najmniejszym nawet stopniu nie służył negowaniu Holokaustu ani obciążaniu Żydowskich Ofiar jakąkolwiek odpowiedzialnością za niemieckie ludobójstwo”.
– Przeciwnie – premier Mateusz Morawiecki wielokrotnie i zdecydowanie sprzeciwiał się zaprzeczaniu niewyobrażalnemu ludobójstwu, jakim była Zagłada europejskich Żydów, jak również wszelkim przejawom antysemityzmu. Często także podkreślał, że strona polska chce szanować żydowską wrażliwość oraz kontynuować dialog z Izraelem i diasporą w duchu prawdy i wzajemnego zaufania – dodała rzeczniczka rządu. – Słowa wypowiedziane przez Premiera RP należy interpretować jako wezwanie do szczerego mówienia o zbrodniach popełnianych na Żydach – zgodnie z faktami i bez względu na narodowość tego, kto w konkretnym przypadku ich dokonał, brał w nich udział lub się do nich przyczynił. Każdy przypadek musi być oceniany indywidualnie, a żaden pojedynczy akt niegodziwości nie może obciążać odpowiedzialnością całych podbitych i zniewolonych narodów – zaznaczyła.
Z kolei Mateusz Morawiecki w niedzielę po południu poinformował na Twitterze, że rozmawiał telefonicznie z Benjaminem Netanjahu. – Holocaust, ludobójstwo na Żydach popełnione przez niemieckich nazistów, był wyjątkowo przerażającą zbrodnią. W tych strasznych czasach, wśród wszystkich narodów byli ludzie, którzy zdobywali się na gesty największego miłosierdzia – stwierdził premier Polski.
– Byli niestety i tacy, którzy odsłaniali najciemniejsze strony natury ludzkiej kolaborując z niemieckimi nazistami. Dialog o tej najtrudniejszej historii jest niezbędny, ku przestrodze. Taki dialog z Izraelem będziemy prowadzić. Dziś rozmawiałem o tym z premierem Netanjahu – dodał.
Wiadomości” z relacją o obronności, „Fakty” bez żadnej informacji
W sobotnim wydaniu „Wiadomości” relacja z Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa była pierwszym materiałem. – „Silniejsza Europa to lepszy sektor obronności, lepsza współpraca i lepsza ochrona granic” – tak mówił o naszych priorytetach podczas konferencji o bezpieczeństwie premier Mateusz Morawiecki, który przestrzegał też przed agresywną polityką Kremla. Co kryje się dokładnie pod pojęciem tej lepszej współpracy w zakresie bezpieczeństwa? – zapowiedział prowadzący Krzysztof Ziemiec.
W relacji, autorstwa Damiana Diaza, omówiono tylko sprawy dotyczące bezpieczeństwa, nie wspomniano o wymianie zdań Morawieckiego z reporterem „New York Timesa” i krytyce słów polskiego premiera o „żydowskich sprawcach”.
W niedzielę w komentarzu zamieszczonym w serwisie „Gazety Wyborczej” wytknęła to Agnieszka Kublik, zarzucając programowi TVP ocenzurowanie wypowiedzi Morawieckiego. – Trudno szukać bardziej oczywistego dowodu na rażącą stronniczość rządowej telewizji publicznej – oceniła. – Czy w niedzielę „Wiadomości” o tym oświadczeniu poinformują? Czy konsekwentnie zmilczą? – zapytała dziennikarka.
Tymczasem żadna informacja o sobotniej konferencji w Monachium – ani o jej głównym temacie, ani dyskusji po słowach Morawieckiego o „żydowskich sprawcach”, nie znalazła się w sobotnim wydaniu „Faktów”.
Pierwszy materiał w programie opisywał złoty medal na igrzyskach zdobyty przez Kamila Stocha, a kolejne dotyczyły m.in. zapowiedzi powołania międzyresortowego zespołu ds. walki z faszyzmem i nienawiścią na tle rasowym czy wyznaniowym, fiasku rozmów z Ukrainą na temat zniesienia zakazu polskich ekshumacji w tym kraju oraz sporze dotyczącym włączenia syren w rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim. Natomiast ostatni materiał był poświęcony krowie, która uciekła z rzeźni na Opolszczyźnie.
W serwisach Polsatnews.pl i Ipla.tv nie zamieszczono jeszcze sobotniego wydania „Wydarzeń” Polsatu.
„Wiadomości” krytykowane m.in. za przemilczenie WOŚP i słów Obamy
W ostatnich dwóch latach „Wiadomości” wiele razy były oskarżane o przemilczanie lub opisywanie w stronniczy sposób wydarzeń kłopotliwych dla obecnego obozu rządzącego. Najszerzej komentowano wymazanie znaczka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z ujęcia z posłem PO wyemitowanego w programie w dniu finału tej akcji w styczniu ub.r. Prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski tłumaczył, że powodem był zwykły, niewynikający ze złej woli błąd realizatora, a w redakcji zastanawiano się, czy pokazanie tego znaczka nie będzie kryptoreklamą. Natomiast ówczesna szefowa „Wiadomości” Marzena Paczuska stwierdziła, że TVP nie miała obowiązku informować o akcji, w którą był zaangażowany TVN.
Z kolei w lipcu 2016 roku „Washington Post” zarzucił „Wiadomościom”, że pominęły krytyczny wydźwięk słów Baracka Obamy o konflikcie dotyczącym Trybunału Konstytucyjnego. Według „Wiadomości” krytyka wynika z tego, że w „Washington Post” na kierowniczym stanowisku pracuje żona Radosława Sikorskiego.