Publicysta „Do Rzeczy” i Telewizji Republika Rafał Ziemkiewicz stwierdził, że nie ma podstaw do przepraszania za swój wpis twitterowy o „parchach” i komentarz w TVP Info o „żydowskich obozach zagłady”. – Nie powiedziałem tego, co mi przypisano, więc NIE MAM ZA CO PRZEPRASZAĆ – stwierdził. Ocenił, że Marcin Wolski, który wyraził w tej sytuacji przeprosiny, uległ presji.
Rafał Ziemkiewicz z zeszły weekend bardzo negatywnie ocenił krytyczną reakcję przedstawicieli Izraela na nowelizację ustawy o IPN wprowadzającą kary m.in. za używanie stwierdzenia „polskie obozy śmierci” oraz obarczanie polskiego narodu odpowiedzialnością za zbrodnie nazistowskie w czasie II wojny światowej.
– Przez wiele lat przekonywałem rodaków, że powinniśmy Izrael wspierać. Dziś przez paru głupich względnie chciwych parchów czuję się z tym jak palant – stwierdził w sobotę wieczorem na Twitterze. Za wyrażenie „chciwe parchy” skrytykował go m.in. wicedyrektor TVP1 Dawid Wildstein.
Z kolei w poniedziałkowym wydaniu „W tyle wizji” i „W tyle wizji extra” w TVP Info Rafał Ziemkiewicz rozmawiał na ten temat ze współprowadzącym program Marcinem Wolskim. Ten drugi powiedział, że skoro niektórzy dopuszczają stwierdzenie „polskie obozy śmierci”, twierdząc, że nie wskazuje ono na sprawców, tylko miejsce położenia, można by mówić „żydowskie obozy”. – Bo w końcu kto obsługiwał krematorium – dodał. – No i kto w nich ginął – uzupełnił Ziemkiewicz. – Wspominałeś o Judenratach. Można było rzeczywiście zginąć w getcie, nie spotkawszy Niemca, bo Niemcy nie wkraczali do getta, wszystko regulowała miejscowa policja – zaznaczył Wolski.
W innym fragmencie programu Ziemkiewicz porównał ujawnione niedawno praktyki Volkswagena, na zlecenie którego prowadzono z udziałem ludzi i małp testy emisji spalin, z ludobójstwem w obozach koncentracyjnych. – To taka stara niemiecka tradycja: podpuszczamy tę rurę ze spalinami do komory gazowej i tam… – stwierdził publicysta.
We wtorek zarząd Telewizji Polskiej skierował do dziennikarzy i współpracowników wewnętrzny okólnik, w którym „przypomina o zachowaniu odpowiedzialności i kultury w relacjonowaniu i komentowaniu kwestii, związanych z ostatnią nowelizacją ustawy o IPN i towarzyszącymi jej wydarzeniami”. Natomiast Marcin Wolski w środę opublikował przeprosiny dla osób, które mogły się poczuć jego stwierdzeniami. Zaznaczył przy tym, że nie miały one podtekstu antysemickiego.
– Temat był wyjątkowo trudny, ale dołożyliśmy starań, aby dyskusja przebiegała odpowiedzialnie. Pomagały w tym rozsądne i wyważone telefony od widzów – opisał Wolski przebieg programów. – Nie było moją intencją jątrzenie, atakowanie lub obrażanie kogokolwiek. Przeciwnie, mając głęboko w sercu sprawę dobrych stosunków polsko-żydowskich, usiłowałem przedstawić bezzasadność i szkodliwość używania terminu „Polskie obozy śmierci” – zapewnił.
Ziemkiewicz: nie mam za co przepraszać
W sobotę Rafał Ziemkiewicz w swoim cotygodniowym felietonie w serwisie DoRzeczy.pl zadeklarował, że nie zamierza przepraszać za swój wpis ani wypowiedzi w TVP Info. Ocenił, że jego stwierdzenia został zmanipulowane przez opisujące je media podobnie jak było to ze słowami Jarosława Kaczyńskiego o „gorszym sorcie”.
– Stanowczo nie przepraszam za inkryminowane twierdzenie, że określenie „polskie obozy zagłady” jest równie zasadne (czyli, łopatologicznie – równie bezzasadne) jak określenie „żydowskie obozy zagłady”. Nie ma w tych słowach żadnej kpiny, żadnych żartów z holocaustu ani w ogóle niczego nagannego. A kto mimo to się ich dopatruje i twierdzi, że poczuł się urażony – niech spada na bambus – wyjaśnił publicysta „Do Rzeczy”. – Podobnie – nie przepraszam, że wobec Żydów winnych zmarnowania wieloletnich starań ludzi takich jak wspaniały Szewach Weiss (swoich wysiłków nie śmiem nawet wspomnieć) o zbudowanie między Polską a Izraelem przyjaźni i poczucia wspólnoty, użyłem ekstremalnie obelżywego określenia „paru głupich parchów”. Na takie właśnie zasłużyli – dodał.
Ziemkiewicz przyznał, że wyrażenie o parchach jest bardzo dosadne. – Pełna zgoda z Dawidem Wildsteinem, że „parch” to słowo obrzydliwe. Właśnie jako takie tkwi w bogactwie literackiej polszczyzny. I czasem jednak jest potrzebne – stwierdził.
– Nie powiedziałem tego, co mi przypisano, więc NIE MAM ZA CO PRZEPRASZAĆ. A jeśli ktoś się poczuł dotknięty, to nie mój, tylko jego problem – widocznie zna moje słowa tylko z fałszujących je relacji, albo ich nie zrozumiał – podkreślił Rafał Ziemkiewicz.
Jego zdaniem przepraszając za słowa, które w przekazach medialnych zostały zniekształcone, przyznawałby się do intencji, których nie miał. Oczekiwanie przeprosin w takiej sytuacji określił jako szantaż moralny.
– I tak się zachował Marcin Wolski. Oczywiście, domyślam się, że jako dyrektor TVP 2 miał swoje powody by ulec, ale: [—] mać, tak nie wolno! Draniom, manipulatorom, tylko o to chodzi! – podkreślił Rafał Ziemkiewicz. – Przykro mi, że Marcin dał się podejść, ale jest człowiekiem z innego pokolenia, nie tak otrzaskanego z prawami dżungli „mediów społecznościowych”. Prawda jest taka: nikt z holocaustu nie żartował, nic nagannego w naszym programie nie padło, a już zwłaszcza obelga, której użyłem gdzie indziej i ani myślę odwoływać – dodał.
Ziemkiewicz ostro o Niemcach i Annie Dryjańskiej
Wpis o „chciwych parchach” to kolejny ostry tweet Rafała Ziemkiewicza. W październiku 2016 roku Rafał Ziemkiewicz, publicysta tygodnika „Do Rzeczy”, komentując relację „Wiadomości” TVP1 z manifestacji pod domem Jarosława Kaczyńskiego w proteście przeciw jego słowom o ograniczeniu aborcji, napisał: „Właśnie widziałem w tvp Annę Dryjańską. To wyjątkowa czelność że pyskuje pod domem Jaro, sama jest zdeformowana, a jednak ją mama urodziła”. Dryjańska pozwała go za naruszenie dóbr osobistych, a sąd w grudniu ub.r. w całości oddalił jej roszczenia.
W lipcu 2016 roku Ziemkiewicz zaraz pod strzelaninie w Monachium napisał na Twitterze, że „to Niemcy zawsze mordowali innych”, za co skrytykowało go wielu dziennikarzy.
Z kolei we wrześniu 2014 roku stwierdził na portalu: „Kto nigdy nie wykorzystał nietrzeźwej, niech rzuci pierwszy kamień”, komentując informację o zakonniku wyrzuconym z klasztoru za seks z kobietą. – Przeprosić mogę najwyżej za to, że nie wziąłem słowa „wykorzystać” w cudzysłów – napisał publicysta w odpowiedzi na krytykę, oceniając, że jest jego wpis został opacznie zrozumiany celem internetowej nagonki rodem z „tęczowego absurdu”.
Twitterowy profil Rafała Ziemkiewicza obserwuje 155 tys. użytkowników.