Podczas sobotniego Charytatywnego Balu Dziennikarzy dziennikarka „Faktów” TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska, oceniła, że ponieważ media publiczne przestały pełnić funkcję kontrolna wobec władzy, na mediach prywatnych ciąży większa odpowiedzialność. – Rząd nie będzie nam dyktował, w jaki sposób mamy pisać i o czym mamy pisać, kiedy mamy publikować nasze materiały i jak długo mają trwać dziennikarskie śledztwa – stwierdziła, zaznaczając, że dziennikarze powinni być również zdystansowani wobec środowisk opozycyjnych.
Charytatywny Bal Dziennikarzy został w tym roku zorganizowany po rocznej przerwie. Impreza została zorganizowana 18. raz.
Podczas inauguracji balu głos zabrała Katarzyna Kolenda-Zaleska, członkini rady fundacji organizującej imprezę. Przypomniała, że kiedy bal odbywał się poprzednio w styczniu 2016 roku, nowe kierownictwo Telewizji Polskiej żegnało się z wieloma dziennikarzami z programów informacyjnych i publicystycznych.
– Dziś już widzimy, dlaczego. Media publiczne przestały być czwartą władzą, która kontroluje rządzących. Nic w tym temacie nie trzeba mówić więcej, wszystko przeczytamy na „paskach” – oceniła Katarzyna Kolenda-Zaleska, nawiązując do szeroko krytykowanych ostrych stwierdzeń pokazywanych regularnie na „pasku” w TVP Info i „Wiadomościach”. – Dlatego na tych wszystkich z pozostałych, z wszystkich pozostałych mediów, spoczywa dzisiaj naprawdę szczególny obowiązek: obrony podstawowych wartości dziennikarstwa, fundamentów naszego zawodu, mówienia prawdy, po prostu – dodała dziennikarka „Faktów”.
– Dzisiaj widzimy, że ta wolność słowa, którą wywalczyliśmy w ‘89 roku, wcale nie została nam dana raz na zawsze. Nasze podstawowe prawa, a także prawa obywateli do rzetelnej informacji, są zagrożone. Przykład z wczoraj: do Trybunału Konstytucyjnego zostały wpuszczone wyłącznie media publiczne. Na to nie możemy się zgodzić – podkreśliła.
W piątek w siedzibie Trybunału Konstytucyjnego odbywała się konferencja z udziałem m.in. premiera Mateusza Morawieckiego. Do siedziby wpuszczono tylko ekipy TVP i Polskiego Radia, mimo że kancelaria premiera skierowała zaproszenie do wszystkich mediów. Biuro rzecznika prasowego TK nie odpowiedziało na nasze pytania, dlaczego nie pozwolono wejść dziennikarzom mediów prywatnych.
Kolenda-Zaleska zaznaczyła, że jej słowa nie są skierowane przeciw rządowi. – To wystąpienie przeciw pomysłom, które chcą zdusić naszą niezależność. Ponieważ rząd chce nam narzucić, o czym będziemy informować, i w jaki sposób będziemy informować, jak mamy pisać i o czym mamy pisać. I na to naszej zgody nigdy nie będzie – stwierdziła. – Rząd nie będzie nam dyktował, w jaki sposób mamy pisać i o czym mamy pisać, kiedy mamy publikować nasze materiały i jak długo mają trwać dziennikarskie śledztwa. Nie damy się wziąć na smycz. Po prostu mówimy: nie – dodała.
Przypomnijmy, że kiedy dwa tygodnie temu w „Superwizjerze” ujawniono zachowania grupki neonazistów (głównie z maja i lipca ub.r.), niektórzy publicyści i wiceminister spraw wewnętrznych i administracji ocenili, że dziennikarze zaraz po nagraniu niedozwolonych zachowań powinni o tym poinformować organa ścigania.
– Odpowiadam zbiorowo wszystkim tym, którzy atakują „Superwizjer”, i de facto bronią neonazistów: dziennikarze informują społeczeństwo i zawiadamiają władze poprzez swoje publikacje. Wyjątki od tej zasady są opisane w polskim prawie – wyjaśnił Adam Pieczyński, redaktor naczelny TVN24.
– Nie ma wolnego państwa bez wolnych mediów, nie ma demokracji bez wolnych mediów. Dlatego musimy być odważni i stanowczy, co oznacza także, że nie możemy ulegać nie tylko rządowi, ale także nie ulegać opozycji. Opozycja i rząd są po jednej stronie, a my zawsze będziemy po drugiej – podkreśliła Katarzyna Kolenda-Zaleska.
Zaznaczyła, że tradycyjne dziennikarstwo jest ważne mimo rozwoju internetu z mediami społecznościowymi i związanym z tym zalewem tzw. fake newswów. – Właśnie takie dziennikarstwo ma dzisiaj największy sens: odważne, uczciwe i bezkompromisowe. To jest wciąż najpiękniejszy zawód na świecie, jeśli będziemy mu wierni i odważni, nie damy się – stwierdziła dziennikarka „Faktów”.
– Chciałabym zadedykować ten bal wszystkim dziennikarzom: tym którzy kochają ten zawód tak bardzo jak ja, tym którzy walczą o jego niezależność i prestiż, a także tym którzy się dzisiaj pogubili. Jedno jest pewne: wolność słowa to nasz największy skarb. Naszym zadaniem jest go nie zmarnować – powiedziała na koniec swojego wystąpienia.