Nieoczekiwane odejście Klaudiusza Pobudzina to ucieczka Kurskiego do przodu

„Wilki gonią sanie, trwa walka w PiS”

Jacek Kurski, prezes TVP

W środę ze stanowiskiem szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej pożegnał się Klaudiusz Pobudzin. Jego obowiązki przejął Jarosław Olechowski, który jednocześnie będzie zarządzał „Wiadomościami” TVP1.

Prezes Jacek Kurski – komentując te zmiany – powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl, że nie ma w tym niczego nadzwyczajnego. – O tę zmianę jestem spokojny, Jarosław Olechowski to osoba z wewnątrz TVP. Oczekuję od nowego szefa TAI jeszcze większej profesjonalizacji telewizji – mówił.

Wilki gonią sanie, trwa walka w PiS

W czwartek okazało się, że zmiany mogą pójść dalej. Wicedyrektor TAI i szef TVP Info Grzegorz Pawelczyk – jak wynika z naszych informacji – złożył wypowiedzenie i poszedł na niespodziewany urlop, w trakcie którego ważą się jego dalsze zawodowe losy. Urlop na żądanie wzięła także Ewa Bugała, która od czerwca ub.r. jest jednym z gospodarzy (na przemian z Rafałem Wolskim) programu „Nie da się ukryć” w TVP Info. Od początku 2016 roku pracowała jako reporterka „Wiadomości”, relacjonowała głównie wydarzenia z polskiej polityki, sporo jej materiałów oceniano jako stronnicze. Po przejściu do „Nie da się ukryć” nadal współpracowała z „Wiadomościami”.

Zdaniem Juliusza Brauna, byłego prezesa TVP i członka Rady Mediów Narodowych, te ruchy kadrowe, wykonywane przez Jacka Kurskiego, świadczą o jego desperacji. – Wilki gonią sanie, więc woźnica próbuje się ratować, wyrzucając z sań kolejne osoby i liczy na to, że wilki zadowolą się taką zdobyczą i zaniechają dalszego pościgu. Nagłe czystki w TVP to również przejaw walk frakcyjnych w PiS.

Braun podkreśla, że nie sądzi, by Kurski stracił stanowisko. – Nie mam pojęcia, co się z nim stanie, ale nie wydaje mi się, by stracił fotel prezesa. Gdzie teraz, przed wyborami PiS znajdzie drugiego takiego prezesa? I kto będzie chciał wziąć na siebie miliardowe zadłużenie? – pyta.

Efekt konfliktu silnych osobowości

Michał Karnowski, publicysta „Sieci”, członek zarządu spółki „Fratria”, uważa z kolei, że zmiany w TAI nie mają związku – jak się sugeruje – ze zmianami w rządzie. Media spekulują, że nowy premier, Mateusz Morawiecki, dąży do odwołania Jacka Kurskiego ze stanowiska. – O napięciu między prezesem TVP a szefostwem Agencji mówiło się od jakiegoś czasu. Nie widzę w tych roszadach żadnego klucza programowego, ideowego, to raczej efekt konfliktu silnych osobowości. Więcej trudno mówić, bo trzeba by być w środku czy blisko, a nie jestem – dodaje.

Karnowski twierdzi, że to nie wyklucza presji na odejście prezesa Kurskiego. – Ale to akurat nic nowego: właściwie od pierwszego dnia urzędowania co tydzień mamy sygnał o jego nadchodzącej dymisji. Bez wątpienia TVP w ostatnim czasie zaczyna zyskiwać na wielu polach i choć dużo rzeczy jest nadal do poprawienia, to jakaś radykalna rewolucja oznaczałaby duże straty dla tej instytucji – uważa.

Finałem będzie szybka „egzekucja”

Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” wskazuje, że TAI to „pierwsza linia frontu”. – Trup tam ścieli się gęsto. Tę nerwowość widać też na antenie. Prezes Kurski wyraźnie nie rozumie, że kierownictwo, by nabrać pewności w zarządzaniu, kompetencji etc. potrzebuje przede wszystkim stabilności. Właśnie taka reguła rządzi mediami komercyjnymi. Kurski zaś wysyła kolejnych szefów jak na front. I pewną śmierć, bo bywają szybko „odstrzelani” – dodaje.

Chrabota podkreśla, że nie ogląda regularnie ani TVP Info, ani „Wiadomości”. – Jedynie od czasu, do czasu i wtedy zdziwienie podnosi mi włosy na głowie. Zdziwienie – jak można zwulgaryzować wszelkie standardy zawodowe… I świadomie gubić publiczność. Nie wiem, czy fachowiec, red. Jarosław Olechowski jest w stanie powstrzymać ten oszalały kurs na autodestrukcję. Na pewno będzie mu łatwiej, niż Pawłowi Gajewskiemu (specjaliście od spraw korporacyjnych), który za to cieszy się zaufaniem prezesa. Nieważne zresztą, kto przejmie tę niewdzięczną misję, finał będzie ten sam: szybka egzekucja. W bolszewizmie (także medialnym) jest to normą. I jeszcze jedno; wróble ćwierkają, że nowy układ rządowy nie specjalnie ceni sobie prezesa Kurskiego, więc zabieg „egzekucji” Pobudzina wygląda na ruch wyprzedzający. Na trupa łatwo zrzucić winę … .

40 tys. miesięcznie, roczny okres wypowiedzenia

Serwis Wyborcza.pl napisał w czwartek, że za rezygnacją Pobudzina miały stać sprawy finansowe. Kurski miał zażądać od Pobudzina by ten podpisał nowe, lepsze kontrakty gwiazd „Wiadomości”: Danuty Holeckiej i Michała Adamczyka. Nowe umowy na 40 tys. zł plus VAT miesięcznie (czyli jak do tej pory), miały mieć dłuższy, bo aż roczny okres wypowiedzenia. – To miały być kontrakty na trzy lata. Tak, by po ewentualnych przegranych przez PiS wyborach parlamentarnych w 2019 r. ta dwójka nie została zupełnie na lodzie. Bo wiadomo, że gdy PiS nie będzie nadal rządził, wszyscy, którzy teraz robią propagandę w „Wiadomościach”, stracą pracę – mówi nie wymieniony z nazwiska informator. Klaudiusz Pobudzin miał się na to nie zgodzić i w efekcie odszedł z TAI i TVP.

W odpowiedzi Centrum Informacyjne TVP wystosowało komunikat w sprawie zmian kadrowych w TAI. – W związku ze zorganizowaną falą fałszywych informacji na temat zmian kadrowych w Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, Telewizja Polska informuje, że poza powierzeniem pełnienia obowiązków dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej panu Jarosławowi Olechowskiemu, w związku z rezygnacją poprzedniego dyrektora, Zarząd TVP nie podjął innych decyzji, dotyczących kierownictwa TAI. W strukturach tej jednostki nie zachodzą inne zmiany kadrowe, ponadto żadna z kluczowych osób z kierownictwa ani zespołu nie jest „przymusowo” urlopowana – czytamy w nim.

Czabański: Prezes niech śpi spokojnie

Prezesa TVP może odwołać ze stanowiska Rada Mediów Narodowych. Jej przewodniczący Krzysztof Czabański w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl mówi, że Rada nie ma na razie planu odwołania Jacka Kurskiego ze stanowiska.

– Jest natomiast plan zajęcia się i rozmowy z szefostwem telewizji. W programie posiedzenia jest rozmowa z szefostwem telewizji na temat restrukturyzacji, a także rozmowa o sprawach bieżących TVP. Wiadomo, że teraz przyszły pieniądze, zaczęły się zmiany programowe i o tym chcielibyśmy porozmawiać. A także o tym, żeby więcej było w telewizji publicznej programów misyjnych. Oczywiście stawiane będą misyjne wymogi, ale o odwoływaniu nie ma mowy. Oczywiście później będziemy obserwowali, jak te stawiane wymagania misyjne są spełniane – mówi Wirtualnemedia.pl szef RMN.

Czabański, odwołując się do naszej rozmowy z Jackiem Kurskim, mówi też półżartem, że prezes Kurski może spać spokojnie. – Znalazło się u was zdanie Jacka Kurskiego, w którym porównał mnie do słońca, a ponieważ porównał mnie do słońca to na pewno nic mu nie grozi – dodaje.

Prezes TVP komentując to, że RMN zbiera materiały do własnej oceny jego działalności, powiedział nam: – Tak jak biegacz biega, słońce wschodzi i zachodzi, tak pan przewodniczący Czabański zbiera materiały i ocenia. Czekam spokojnie na to, co się wydarzy, na werdykt, bowiem za mną przemawiają wysokie wyniki oglądalności, m.in. sylwestra w Zakopanem, skoków narciarskich czy „Korony Królów”.

Spotkanie RMN, podczas którego Jacek Kurski ma być przepytywany z wydatków i misyjności TVP, ma się odbyć w czwartek, 25 stycznia.