„Nasz Dziennik” przeprasza Michała Królikowskiego za „całkowicie nieprawdziwe informacje” o aresztowaniu go

W sobotnim wydaniu „Naszego Dziennika” (Lux Veritatis) zamieszczono na pierwszej stronie przeprosiny od redakcji za podanie w piątek nieprawdziwych informacji o postawieniu zarzutów prawnikowi Michałowi Królikowskiemu i aresztowaniu go. Opublikowano również sprostowanie napisane przez Królikowskiego.

W piątek „Nasz Dziennik”, powołując się na informacje z Prokuratury Krajowej, podał, że Michał Królikowski – były wiceminister sprawiedliwości, ostatnio współpracujący z Kancelarią Prezydenta RP – został aresztowany pod zarzutem prania pieniędzy pochodzących z tzw. afery paliwowej. Zapowiedź tekstu znalazła się na pierwszej stronie gazety.

Szybko okazało się, że to nieprawdziwe informacje. Zdementowała ją zarówno Prokuratura Krajowa, jak też sam Michał Królikowski, który zapowiedział też, że będzie domagał się odszkodowania od wydawcy „Naszego Dziennika”.

„Nasz Dziennik” natychmiast usunął ze swojej strony internetowej tekst o rzekomym aresztowaniu Królikowskiego. Natomiast w piątek po południu zamieścił przeprosiny, które znalazły się też na pierwszej stronie sobotniego numeru dziennika.

– Przepraszamy prof. UW dr. hab. Michała Królikowskiego, adwokata, za naruszenie jego dóbr osobistych w postaci czci i dobrego imienia. Przyznajemy, że do tego naruszenia doszło przez publikację całkowicie nieprawdziwych informacji dotyczących rzekomego postawienia panu Michałowi Królikowskiemu zarzutów prania pieniędzy pochodzących z przestępstwa oraz aresztowania z tego powodu. Redaktor naczelna oraz redakcja wyrażają głębokie ubolewanie za zaistniałą sytuację, ze świadomością tego, że opublikowany tekst godzi w autorytet naukowy, zawodowy i życie prywatne Pana Profesora – czytamy w przeprosinach.

ND przeprosiny

Ponadto na drugiej stronie opublikowano napisane przez Michała Królikowskiego sprostowanie piątkowego artykułu. Adwokat zaprzeczył, jakoby został zatrzymany i postawiono mu zarzuty w ramach śledztwa dotyczącego mafii paliwowej wyłudzającej VAT oraz jakoby był obrońcą osób zatrzymanych w związku tą sprawą.

Królikowski potwierdził natomiast – co jest publicznie znane od kilku miesięcy – że „w ramach swojej kancelarii adwokackiej zgodnie z zasadami wykonywania zawodu adwokata udzielił pomocy prawnej osobie obecnie podejrzanej w tej sprawie, w tym przyjął do depozytu adwokackiego środki pieniężne przeznaczone na wpłatę ewentualnego poręczenia majątkowego, zapłatę orzeczonych w ewentualnej przyszłości kar lub naprawienia szkody”. Zaznaczył przy tym, że adwokat może ponieść odpowiedzialność za pranie pieniędzy z wykorzystaniem instytucji depozytu adwokackiego tylko wówczas, jeżeli wiedział, że środki pochodzą z przestępstwa, a umowę depozytu zawarł lub wykonywał w zamiarze ukrywania lub usuwania środków spod zajęcia.

Prawnik przypomniał też, że poinformował organy prowadzące śledztwo w sprawie mafii paliwowej o przyjęciu w depozyt adwokacki środków, kiedy zaczął podejrzewać, że mogą one pochodzić z nielegalnego źródła, i mógł złożyć takie zawiadomienie mimo wiążącej go zawodowej tajemnicy obrończej.

ND sprostowanie