Towarzystwo Dziennikarskie krytykuje ukaranie TVN24 przez KRRiT

„Władza stosuje cenzurę represyjną”

Seweryn Blumsztajn

Zdaniem Towarzystwa Dziennikarskiego kara nałożona przez KRRiT na TVN jest „horrendalna” i „wprowadza nową jakość w walce władzy państwowej z krytycznymi wobec niej mediami”. – To pierwsza tak jednoznaczna politycznie interwencja w mediach prywatnych – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Seweryn Blumsztajn, szef TD.

W poniedziałek Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji poinformowała, że nałożyła 1,48 mln zł kary na TVN za relacje w TVN24 z wydarzeń w dniach 16-18 grudnia ub.r. Według regulatora w stacji propagowano wtedy działania sprzeczne z prawem i sprzyjano zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu.

Z początku Krajowa Rada nie podawała publicznie żadnego uzasadnienia tej decyzji. – Nie chcemy, aby opinia publiczna poznała je wcześniej, niż zapoznający się z dokumentami nadawca – mówiła nam Teresa Brykczyńska, rzecznik prasowy KRRiT. Jednak w środę KRRiT upubliczniła swoją argumentację. Wynika z niej, że w relacjach stacji z protestów w połowie grudnia ub.r. stronniczo dobrani byli goście (byli nimi m.in. Piotr Stasiński, Jacek Żakowski i Tomasz Lis), którzy zachęcali do udziału w manifestacjach i sugerowali, że policja może użyć siły. Pokazano też bez odpowiedniego komentarza ujęcie z mężczyzną udającym rannego.

TVN do decyzji KRRiT odniósł się już w poniedziałek, kategorycznie nie zgadzając się z zastrzeżeniami do relacji TVN24 z protestów. Nadawca podkreślił, że jego dziennikarze „nie kreowali atmosfery poparcia dla wydarzeń, lecz relacjonowali w możliwie najpełniejszy sposób wydarzenia, co jest podstawowym zadaniem dziennikarstwa informacyjnego”, a analiza, na której oparto decyzję o grzywnie, jest stronnicza i nierzetelna. Zapowiedział też, że odwoła się do sądu.

Towarzystwo Dziennikarskie wystosowało oświadczenie w tej sprawie. Czytamy w nim m.in., że chodzi o najwyższą karę, jaką kiedykolwiek wymierzono nadawcy telewizyjnemu w naszym kraju, w dodatku nałożono ją za relacjonowanie wydarzeń na żywo. – Nigdy też sankcje wobec nadawcy telewizyjnego nie miały tak jednoznacznie partyjnego charakteru – karania za pokazywanie niekorzystnych dla rządu wydarzeń. Relacjonowano bowiem protesty przeciw łamaniu konstytucji przez rządzącą większość parlamentarną – piszą członkowie TD.

Zdaniem sygnatariuszy apelu kara dla TVN „wprowadza nową jakość w walce władzy państwowej z krytycznymi wobec niej mediami”. – Do tej pory odcinano je od ogłoszeń spółek skarbu państwa i instytucji kontrolowanych przez rząd, oraz grożono im werbalnie. Teraz władza stosuje cenzurę represyjną próbując terroryzować niezależne media karami.

W oświadczeniu czytamy też, że wszystko wskazuje na to, iż „kolejnym krokiem będzie zabieranie telewizyjnych koncesji”. – Antydemokratyczne reżimy nie są w stanie współżyć z wolnymi mediami. PiS zapewnił sobie kontrolę nad prokuraturą i sądami więc zaczyna rozprawę się z wolnością prywatnych mediów – oceniają autorzy apelu.

Seweryn Blumsztajn mówił portalowi Wirtualnemedia.pl, że – biorąc pod uwagę zapowiedzi członków PiS – kara dla TVN wydaje się wstępem do tego, co ma się wydarzyć. – Jeżeli ktoś przejmuje władzę we wszystkich dziedzinach życia społecznego, idzie w kierunku takiego właśnie system systemu autorytarnego, to nie może pozwolić sobie na to, żeby mieć we władaniu tylko media publiczne. Musi kontrolować wszystkie media, także te prywatne – podkreśla Blumsztajn.

W sprawie grzywny głos zabrała także Helsińska Fundacja Praw Człowieka, nazywając karę „poważną ingerencją w wolność słowa”.