Koalicja rządowa stoi na stanowisku, że Radę Mediów Narodowych (RMN) należy zlikwidować, bo działa według ustawy niezgodnej z Konstytucją. Już w ten piątek posłowie Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy chcą odwołać przewodniczącego rady – Krzysztofa Czabańskiego, aby zastąpić go wskazaną przez siebie osobą i uzyskać większość w pięcioosobowej RMN.
Wnioskodawcy wskazują na konflikt interesów Czabańskiego, który poprzez członkostwo w radzie fundacji Instytut Imienia Lecha Kaczyńskiego ma wpływ na takie media, jak TV Republika czy „Gazeta Polska Codziennie”.
PiS straci większość w RMN
Odwołanie Krzysztofa Czabańskiego zostanie przeprowadzone na mocy uchwały, która – w przeciwieństwie do ustawy – nie wymaga podpisu prezydenta RP.
– Po ok. trzech tygodniach od odwołania Krzysztofa Czabańskiego przeprowadzimy wybór nowej osoby w jego miejsce – zapowiada Piotr Adamowicz (Koalicja Obywatelska), przewodniczący sejmowej komisji kultury.
Obecnie w pięcioosobowym składzie RMN większość mają członkowie wskazani przez Prawo i Sprawiedliwość: Krzysztof Czabański, Piotr Babinetz i Joanna Lichocka. Skład uzupełniają Robert Kwiatkowski i Marek Rutka z Lewicy.
Po zastąpieniu Krzysztofa Czabańskiego osobą wskazaną przez koalicję rządową PiS straci większość w RMN. I co za tym idzie – kontrolę nad decyzjami dotyczącymi wyboru władz mediów publicznych.
Będzie nowa ustawa medialna
– RMN jest przeznaczona do likwidacji, bo działa w oparciu o ustawę niezgodną z Konstytucją – mówi „Presserwisowi” Piotr Adamowicz. – Ale likwidację RMN można przeprowadzić na drodze ustawy, której ponad wszelką wątpliwość nie podpisze prezydent Andrzej Duda. Dlatego wybraliśmy rozwiązanie tymczasowe – dodaje.
Docelowo kwestie regulacji rynku medialnego ma określać tzw. nowa ustawa medialna, której założenia resort kultury opublikował 24 czerwca. Według ministerialnej koncepcji RMN ma zostać zlikwidowana. Prawo wyboru władz mediów publicznych wróci do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która zostanie zreformowana: jej skład ma zostać powiększony.
Przywrócenie KRRiT prawa wyboru władz mediów publicznych realizowałoby wyrok – jeszcze cieszącego się powszechnym autorytetem – Trybunału Konstytucyjnego z 13 grudnia 2016 roku. Uznał on, że rozwiązania tzw. małej ustawy medialnej z grudnia 2015 roku całkowicie wyłączające udział KRRiT w procedurze obsadzania organów spółek publicznej radiofonii i telewizji są niekonstytucyjne.
Wstęp do cofnięcia likwidacji spółek mediów publicznych
Marek Rutka, zasiadający w RMN z ramienia Lewicy, podkreśla, że likwidacja RMN przy jednoczesnej reformie KRRiT byłaby najlepszym rozwiązaniem. – Ale w obecnych realiach przeforsowanie tego projektu jest nierealne – mówi Rutka. – Mamy dwie instytucje: KRRiT i RMN, które regulują działania mediów publicznych i chyba dla wszystkich jest jasne, że nie robią tego zgodnie z duchem przepisów prawa – wyjaśnia.
W jego ocenie zmiana na stanowisku przewodniczącego RMN uzdrowi w pewnym stopniu sytuację, w której znalazła się ta instytucja. – PiS zabetonował RMN, wybierając swoich kandydatów na sześcioletnią kadencję (do 2028 roku – red.) – mówi Marek Rutka. – Rozbicie tego bunkra uporządkuje chaos prawny i instytucjonalny, który zastaliśmy po ośmiu latach rządów Zjednoczonej Prawicy – dodaje.
Według Onetu odwołanie Krzysztofa Czabańskiego z fotela przewodniczącego RMN może być wstępem do cofnięcia likwidacji spółek mediów publicznych. Portal powołuje się na wypowiedzi polityków, którzy zaznaczają, że postawienie TVP, spółek radia publicznego i PAP w stan likwidacji było dobre na pewnym etapie, ale w dalszej perspektywie stało się problematyczne z powodów finansowych i wizerunkowych.
Po wymianie przewodniczącego Rady Mediów Narodowych koalicja rządowa będzie mogła wybrać nowe władze mediów publicznych, po uprzednim cofnięciu ich likwidacji w drodze uchwał podjętych przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego.