Od czwartku polscy wydawcy obserwują, jak z Facebooka znikają podglądy zdjęć do ich materiałów. To reakcja Meta, właściciela serwisu, na zmianę przepisów o prawie autorskim w Polsce. – Uważam, że to początek – komentuje Marek Twaróg, redaktor naczelny grupy Polska Press. Swoje stanowisko w tej sprawie wystosowała również Izba Wydawców Prasy.
W piątek wielu wydawców w Polsce zauważyło, że ich posty z linkami do artykułów są na facebookowych timelinach niezbyt widoczne. Brakuje generowanych do tej pory automatycznie podglądów zdjęć, przez co ich posty znikają wśród innych informacji.
Ruch Mety wykonany w czasie powodzi
– Przykłady z innych krajów pokazywały, że Meta gra ostro. Należało się tego spodziewać – mówi „Presserwisowi” Marek Twaróg, redaktor naczelny grupy Polska Press. – Uważam, że to początek. FB ma przecież o wiele lepszy sposób dyscyplinowania wydawców. Po prostu będzie rzadziej wyświetlać posty. Albo, jak w Kanadzie, w ogóle je usunie, i po krzyku.
– Meta ma wyjątkowe wyczucie i postanowiła wykonać ten ruch w czasie powodzi – stwierdza Andrzej Andrysiak, szef Stowarzyszenia Gazet Lokalnych. – Szczególnie teraz, podczas powodzi, niezwykłe ważne są sprawdzone informacje. Na FB dobrze widoczne pozostaną jednak idiotyczne filmiki z facetem wpadającym do dziury w ziemi – komentuje w rozmowie z „Presserwisem”.
– Na naszym profilu zdjęć nie widać już od wczoraj – mówił w piątek Jerzy Jurecki, wydawca „Tygodnika Podhalańskiego”.
Również posty Press.pl wymagały ręcznego dodawania zdjęć. I nie chodziło tu tylko o wpisy z profilu medialnego (fanpage’a), ale również o linki zamieszczane na profilach prywatnych. Problem dotknął w pierwszym rzędzie urządzeń mobilnych. Na laptopach i komputerach stacjonarnych nadal jeszcze widać było zdjęcia, ale tylko przy części postów. W tej samej sytuacji znaleźli się najwięksi wydawcy w Polsce.
Wyjaśnienie w centrum pomocy Facebooka
Meta wprowadziła zmiany bez podania wcześniej jakiejkolwiek informacji. Za to w piątek rano w centrum pomocy Facebooka pojawiło się wyjaśnienie, odwołujące się do wdrożenia do polskiego prawa autorskiego artykułu 15 dyrektywy (UE) Parlamentu Europejskiego oraz Rady 2019/790 z dnia 17 kwietnia 2019 roku w sprawie praw autorskich i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym.
„W miarę jak państwa członkowskie UE wdrażają lub uznają artykuł 15 w swoich lokalnych przepisach, Meta Platforms Ireland Limited (»Meta«) poddaje te przepisy ocenie i określa najlepszą strategię dla swoich użytkowników, wydawców i całej platformy Facebook, uwzględniając nowe, lokalne zobowiązania”.
I dalej: „Polska wdrożyła własną interpretację artykułu 15 w swoich lokalnych przepisach, wchodzących w życie 20 września 2024 roku. Jednak wdrożenie w Polsce nie jest zgodne z zakresem lub warunkami artykułu 15, co powoduje, że nie ma jasności, co do stosowania nowych przepisów. W rezultacie firma Meta zmieniła sposób wyświetlania linków do artykułów z wiadomościami na Facebooku, aby wyświetlany był tylko nagłówek i hiperłącze, bez obrazów i tekstu z artykułu”.
Meta: „Treści informacyjne nie przyciągają”
Jak informuje Meta, jest to podejście tymczasowe, wdrożone na czas oczekiwania na wydanie wytycznych dotyczących zakresu artykułu 15 przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w odniesieniu do podobnych przepisów wykonawczych we Włoszech. Chodzi o to, że włoski sąd zwrócił się do TSUE o wydanie orzeczenia w sprawie tego, czy i w jakim stopniu każde państwo członkowskie może odstąpić od „ostrożnej równowagi” uzgodnionej w dyrektywie UE w sprawie praw autorskich między interesami wydawców, użytkowników i platform, biorąc pod uwagę intencję dyrektywy polegającą na stworzeniu takiego samego poziomu praw i kontroli w całej Europie.
„Opublikujemy aktualizacje, gdy tylko TSUE udzieli dalszych wyjaśnień” – napisano w wyjaśnieniu.
Na blogu publikowanym w domenie About.fb.com firma podała obszerniejsze wytłumaczenie. „Meta nie zaciąga treści ani linków z witryn internetowych – treści tego typu są dobrowolnie publikowane na platformie przez wydawców, gdyż redakcje czerpią korzyści z przekierowanego ruchu i zyskują nowych odbiorców. Jednocześnie treści informacyjne nie przyciągają naszych użytkowników i nie są dla nas znaczącym źródłem przychodów. Jak wcześniej informowaliśmy, na całym świecie linki do artykułów informacyjnych stanowią mniej niż 3 proc. tego, co ludzie widzą w Aktualnościach, a z informacji, jakie dostajemy od użytkowników, wynika, że nie chcą oni, aby treści polityczne dominowały wśród tego, co widzą na Facebooku”.
Stąd wniosek, że Meta uważa treści prasowe za polityczne, choć w Polsce wydawcy wykorzystują FB głównie do informowania czytelników o bieżących wydarzeniach, niekoniecznie z obszaru polityki.
Stanowisko Izby Wydawców Prasy
Swoje stanowisko w sprawie działań Facebooka opublikowała Izba Wydawców Prasy. „Działanie koncernu Meta, będącego jednym z poważnych dystrybutorów treści prasowych, zwłaszcza na rynku mediów społecznościowych, będzie miało negatywne skutki dla całego sektora” – czytamy w oświadczeniu IWP.
„Koncern staje się obecnie cenzorem treści i – jak się wydaje – wykorzystuje swoją dominującą pozycję, a to może stanowić podstawę do podjęcia przez wydawców stosownych kroków prawnych” – napisano dalej.
IWP zwraca również uwagę, że decyzja właściciela Facebooka pokazuje, iż treści prasowe mają dla koncernu istotne znaczenie, ale firma nie chce za nie płacić. Meta w swoich komunikatach twierdzi, że treści informacyjne stanowią zaledwie 3 proc. całości materiałów oglądanych przez użytkowników platformy i nie są jej istotną częścią.
„Firma kwestionuje polską implementację dyrektywy DSM, choć wdrożenie art. 15 dyrektywy nie różni się w Polsce zasadniczo od rozwiązań przyjętych w kilku innych krajach europejskich” – napisali polscy wydawcy.