Uwagi do opublikowanej w czerwcu przez resort kultury koncepcji wdrożenia EMFY można zgłaszać do jutra. Projekt ustawy, która roboczo zyskała miano nowej ustawy medialnej, ma być gotowy do końca roku.
Rogowski: „Wielki wymiar społeczny”
Podczas wstępu do obrad podkomisji ds. mediów wiceszef resortu kultury Sławomir Rogowski zauważył, że obecnie obowiązująca ustawa o radiofonii i telewizji, zwana potocznie ustawą medialną, została uchwalona 29 grudnia 1992 roku. „Ten fakt pokazuje, jakież to dzieło jest historyczne, a zatem wymagające stosownych zmian, które dopasują je do czasów, wyzwań i do zmiany, jakie w mediach przez te lata zaszły” – zaznaczył.
Wiceminister kultury zaznaczył, że przygotowana przez jego resort koncepcja implementacji EMFY do polskiego systemu prawnego przewiduje m.in. likwidację Rady Mediów Narodowych RMN, nowe zasady dotyczące trybu wyboru rad nadzorczych mediów publicznych w oparciu o ustawowe kryteria w jawnych i przejrzystych procedurach.
„Zależy nam tutaj, żeby efekt tego był taki, iż te media, władze mediów będą uspołecznione. Całość tego przedsięwzięcia oczywiście ma wielki wymiar społeczny, ale – przechodząc do wyboru władz – ten tryb musi być przejrzysty i poddany kontroli społecznej, od początku do końca procesu wyboru władz mediów na różnych szczeblach – rad nadzorczych, zarządów i rad programowych” – podkreślił Rogowski.
Postulat zlikwidowania abonamentu
Wiceszef Ministerstwa Kultury uznał, że w ramach tej transparentności i przejrzystości wyboru władz mediów musi być podany katalog warunków, które będą musiały być spełnione, aby doszło do odwołania prezesa władz spółki mediów publicznych.
W jego ocenie wzmocnieniu powinny ulec kompetencje rad programowych. „Zależy nam, żeby media publiczne docierały do wszystkich i miały dobrą kondycję finansową” – mówił Sławomir Rogowski. Dlatego w opracowanych przez resort kultury założeniach EMFY znalazł się postulat likwidacji abonamentu radiowo-telewizyjnego i wprowadzenie finansowania budżetowego mediów przy gwarancji jego stabilności i wysokości wynoszącej 0,09 proc. PKB.
„Skoro pojawia się postulat zlikwidowania abonamentu i wprowadzenia finansowania budżetowego, należy myśleć poważnie o zmniejszeniu czasu na reklamy w programach mediów publicznych” – mówił wiceszef resortu kultury.
Koncepcja wdrożenia EMFY zakłada postulat przywrócenia dziewięcioosobowego składu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (KRRiT) oraz jej rotacyjności. „Chciałbym, aby KRRiT była realnym, prawdziwym regulatorem, a nie jakimś ciałem politycznym. Musi ona reagować na sygnały rynku i obywateli, a nie na dyspozycje polityczne. Co do tego jesteśmy głęboko przekonani” – stwierdził.
Zakaz wydawania gazet przez samorządy
Relatywnie dużo emocji wzbudził zawarty w koncepcji implementacji EMFY postulat wprowadzenia zakazu wydawania gazet lokalnych przez samorządy.
„Samorządowcy wydają gazety, prowadzą telewizje i radia nie dlatego, by informować społeczeństwo, tylko żeby próbować wypchnąć z rynku niezależne media, które tam działają albo uprawiać propagandę na swoją korzyść” – mówił podczas posiedzenia podkomisji prezes Rady Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych Andrzej Andrysiak.
Natomiast w ocenie Marty Milewskiej, reprezentantki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego, kwestii zakazu wydawania gazet przez samorządy nie należy łączyć z postulatem wzmocnienia gazet lokalnych, niezależnych od ośrodków władzy.
„W pełni popieramy wzmocnienie mediów lokalnych, rozumiemy i doceniamy ich wagę, natomiast likwidacja prasy samorządowej niczego nie poprawi” – zadeklarowała. Marta Milewska podkreśliła, że z analiz medioznawców wynika, iż prasa samorządowa nie funkcjonuje w miejscach, gdzie nie ma mediów niezależnych, ale właśnie tam, gdzie ich rynek jest bardzo rozwinięty. Przestrzegała, że wprowadzenie zakazu wydawania mediów przez samorządy może przyczynić się w wielu przypadkach do wtórnego analfabetyzmu, ponieważ nawet w 40 proc. Polski nie działają media informacyjne.
Prezes Izby Wydawców Prasy Marek Frąckowiak, w reakcji na to wystąpienie, podkreślił, że samorządy nie powinny wydawać prasy w znaczeniu medium, gdzie znajdują się materiały publicystyczne i reklamy. Natomiast mogą wydawać biuletyny informacyjne, ściśle informujące o działalności samorządowej. „Chodzi o to, żeby te publikacje nie udawały prasy i nie konkurowały z nią” – mówił prezes IWP.
„Sygnał radiowy elementem bezpieczeństwa państwa”
Juliusz Kaszyński, doradca zarządu Polskiego Radia, podczas obrad podkomisji ds. mediów, zwrócił uwagę na doniosłą rolę radia w sytuacjach kryzysowych, np. podczas powodzi. „Polskie Radio nadaje na falach długich z nadajnika w Solcu Kujawskim na całą Polskę i pół Europy. W sytuacji realnego zagrożenia to sygnał Polskiego Radia ma być i jest sygnałem, który informuje obywateli o tym, co mają robić, jak mają się zachowywać” – podkreślił.
Zaznaczył, że w miejscach, w których z powodu powodzi został odłączony prąd i nie działał internet, sygnał radiowy nadawany przez Polskie Radio i rozgłośnie regionalne PR były jedynym źródłem informacji.
„To znaczy, że sygnał radiowy jest postrzegany jako element bezpieczeństwa państwa. To, co KRRiT robi ze środkami abonamentowymi, postrzegam jako igranie z tym bezpieczeństwem” – mówił Juliusz Kaszyński, zaznaczając, że KRRiT nie przekazuje publicznym rozgłośniom środków należnych im z tytułu opłat abonamentowych. A wysokość jej długu wobec Polskiego Radia wynosi obecnie wynosi 125 mln zł.
– Aby media publiczne spełniały jakościowe standardy, powinny zostać odpartyjnione – mówił przedstawiciel Press Clubu Polska. – Niestety, przedstawiona koncepcja przewiduje utrzymanie KRRiT jako kluczowego regulatora. To instytucja wybierana przez gremia polityczne i jako taka utrzyma media publiczne w modelu, w którym o ich kształcie i działaniu decydują politycy – dodawał.