Telewizja Polska rezygnuje z kosztorysów wynikowych w przypadku współpracy z producentami zewnętrznymi i tańszymi niż 100 tys. zł programami informacyjno-publicystycznymi. Z tekstu jednego z portali wynika, że może to prowadzić do nadużyć. Nadawca publiczny wydał komunikat, w którym uspokaja, że wzrost kosztów i wyprowadzenie pieniędzy ze spółki, nie są możliwe.
Do 26 czerwca w TVP obowiązywała Instrukcja współpracy z producentami zewnętrznymi z 24 marca 2002 roku. – Podstawą ostatecznego rozliczenia finansowego z Producentem zewnętrznym jest sprawdzony i zaakceptowany przez TVP kosztorys wynikowy – można było przeczytać w dokumencie. Interia poinformowała, że likwidator TVP Daniel Gorgosz zmodyfikował ten przepis. – Podstawą ostatecznego rozliczenia finansowego z Producentem zewnętrznym jest sprawdzony i zaakceptowany przez TVP kosztorys wynikowy, z wyłączeniem audycji publicystycznych i informacyjnych, których koszt produkcji audycji jednostkowej nie przekracza 100 000 zł – to jego obecne brzmienie.
Portal Interia.pl napisał, że w praktyce producenci zewnętrzni nie mudzą wykazać kosztów, które ponieśli podczas tworzenia danego programu. Jeśli wydali więc 40 tys. zł, to mogą wycenić koszty na 60 tys. zł i zyskać 20 tys. zł. Jeden z informatorów Interii ocenił, że w praktyce może to oznaczać rozdawanie pieniędzy pod stołem przy pomocy zewnętrznych producentów, współpracujących z TVP.
„Stanowcze zaprzeczania” Telewizji Polskiej
Po publikacji artykułu dział komunikacji korporacyjnej TVP rozesłał stanowisko do mediów, zatytułowane „Telewizja Polska reaguje na insynuacje dotyczące współpracy z producentami zewnętrznymi”. – W odpowiedzi na pojawiające się w przestrzeni publicznej insynuacje i komentarze stanowczo zaprzeczamy, że zmiany w „Instrukcji współpracy TVP S.A. w likwidacji z producentami zewnętrznymi” spowodują niekontrolowany wypływ środków finansowych ze Spółki oraz wzrost zatwierdzonych kosztów produkcji zewnętrznych – przekonuje nadawca publiczny.
TVP zwraca uwagę, że zmiany dotyczą formatów, których koszty są już znane, więc wzrost wydatków nie jest możliwy. – Każda audycja ma swój kosztorys, który przed podpisaniem umowy sprawdzany i akceptowany jest przez odpowiednią jednostkę merytoryczną. Zawarcie umowy z producentem poprzedzone jest akceptacją kilku biur, m.in. Biura Kontrolingu i Restrukturyzacji, Biura Rachunkowości oraz Biura Prawnego. Wprowadzona zmiana dotyczy wyłącznie audycji cyklicznych, gdzie koszty są stałe i powtarzalne, a ich wysokość i rynkowa wartość weryfikowana i ustalana jest na etapie początkowym, czyli przed zawarciem umowy. Bezzasadne jest zatem każdorazowe potwierdzanie zaakceptowanych na etapie podpisywania umowy kosztów, które są stałe i niezmienne. Nie ma zatem możliwości, by wcześniej zatwierdzone koszty produkcji audycji wzrosły – zauważa publiczny nadawca.
Telewizja Polska zapewnia, że nadzoruje pracę producentów zewnętrznych. – Co istotne, zmiana powyższej instrukcji nie pozbawiła Spółki kontroli nad wydatkami. TVP prowadzi stały nadzór nad produkcjami zarówno zewnętrznymi, jak i wewnętrznymi. Stanowczo sprzeciwiamy się twierdzeniu, że zmiany, które mają na celu optymalizację pracy przy zachowaniu należytej kontroli nad wydatkami w ramach poszczególnych produkcji o niższych (w skali Telewizji) wartościach, miałyby być – jak to stwierdzono w artykule prasowym: „wytrychem do wyprowadzania pieniędzy bokiem z TVP”. Takie wypowiedzi świadczą o niezrozumieniu istoty sprawy albo złej woli i próbie zdyskredytowania osób zarządzających Spółką – czytamy w stanowisku TVP.
W przypadku treści informacyjnych i publicystycznych, większość produkcji powstaje własnymi siłami nadawców. Zdarzają się jednak wyjątki. Na przykład przy programie Marka Czyża „Bez retuszu” za współpracę produkcyjną odpowiada firma „Brand Trust Partners”. W latach 2008-2016 program „Tomasz Lis na żywo” przygotowywała firma dziennikarza Deadline Productions. Producentem programu „Xięgarnia” dla TVN24 była natomiast Kompania Mediowa.