Dziennikarz przebywa obecnie za granicą. Zdalnie pracuje dla grupy NaTemat. Przyznaje, że wie o policyjnym ogłoszeniu.
Adam Bysiek: „Popełniłem wiele błędów”
Bysiek przysyłał w tej sprawie oświadczenie dla „Presserwisu”.
„Informacja o fakcie, że jestem poszukiwany, dotarła do mnie po opublikowaniu jej na stronie policji. Ma ona związek z moim okresem adolescencji, gdy popełniłem wiele błędów, które naprawiłem i sięga ponad 10 lat wstecz. Razem z reprezentującym mnie mecenasem dążymy od długiego czasu do ostatecznego jej zakończenia drugi raz, gdyż pierwotnie została ona już zakończona prawomocnym postanowieniem Sądu Okręgowego w Warszawie, na moją korzyść” – napisał Bysiek.
Dodał, że sprawa wróciła do wymiaru sprawiedliwości w wyniku kasacji nadzwyczajnej wniesionej przez Prokuratora Krajowego w czasie, gdy ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro, krótko przed ustąpieniem ze stanowiska i ponad rok od zakończenia sprawy. Ani on, ani jego obrońca nie zostali o tym poinformowani.
„Sytuacja ta miała miejsce, gdy pracując w telewizji News24, regularnie uczestniczyłem w konferencjach prasowych ministra sprawiedliwości” – zaznacza Bysiek.
Bysiek: „To może chodzić o mnie”
W oświadczeniu dziennikarz napisał również: „Jako obywatel i dziennikarz od samego początku pokładam nadzieję, że długo wyczekiwane zmiany w polskim sądownictwie, które właśnie wchodzą w życie, przyczynią się do tego, że będę mógł liczyć na merytoryczne, sprawiedliwe i bezstronne zakończenie mojej sprawy”.
Adam Bysiek przygotował oświadczenie w związku z enuncjacjami Marcina Dobskiego z TV Republika. Dobski na platformie X pisał 8 sierpnia br.: „Regularnie nagrywa materiały, jest aktywny na X. Zaangażował się w sprawę »taśm Stanowskiego« po linii Zbigniewa Stonogi. Liberalny dziennikarz jest poszukiwany przez policję”.
„Zdaję sobie sprawę, że to może chodzić o mnie” – komentuje Bysiek.