“Financial Times” w tym tygodniu podał, że Warner Bros. Discovery prowadzi przegląd opcji strategicznych w obliczu rosnącej konkurencji ze strony Netfliksa czy Disneya. Firma chce skupić się na rozwoju w streamingu, dlatego w grę ma wchodzić sprzedaż TVN albo udziałów w biznesie gier Warnera. Tradycyjna telewizja stała się „kulą u nogi” koncernu. Zwłaszcza w Ameryce Północnej, gdzie coraz wyraźniej „króluje” streaming.
Linearne kanały notują większe spadki niż cała firma. W II kwartale 2024 r. przychody tego segmentu skurczyły się rok do roku o 8 proc. do 5,27 mld dol. Całkowity zysk Warner Bros. Discovery na poziomie skorygowanej EBITDA zmalał z 2,15 do 1,79 mld dolarów. Pozostałe wskaźniki rentowności koncernu pociągnęło w dół 9,39 mld dolarów odpisów i utraty wartości (rok wcześniej wyniosły jedynie 6 mln dol). 9,1 mld z tej kwoty to obniżka wyceny segmentu telewizyjnego.
„Last minute” na wysoką cenę za TVN?
Choć w USA tradycyjna telewizja traci na znaczeniu, to polski rynek jest na razie odporny na zmiany. Z badania The Gauge Nielsena wynika, że na przykład w czerwcu br. w Polsce streaming stanowił 8,3 proc. całkowitej oglądalności na ekranie telewizorów. Choć udział ten w naszym kraju przeważnie rośnie, to nadal daleko nam do USA (40,3 proc.).
W naszym kraju wciąż można więc zarabiać krocie na darmowej telewizji. – Przede wszystkim trzeba odróżnić telewizję płatną od telewizji naziemnej – ta druga nie jest uzależniona od gniazdek czy miesięcznego abonamentu, który migruje w stronę streamingu, tylko od reklamy, która ma się dobrze. Dziennikarze w Stanach Zjednoczonych piszą ogólnie – „telewizja” – bez tego rozróżnienia i stąd chyba wynikają nieporozumienia. Możliwych transakcji kupna, sprzedaży, wyceny nie będziemy komentować. Telewizja oparta na rynku reklamy w Polsce ma się dobrze i rośnie – a to jest najważniejsze – mówi Wirtualnemedia.pl prezes Telewizji Puls, Dariusz Dąbski.
Także Grupa TVN osiąga regularne zyski. Między innymi dzięki sytuacji na rynku reklamowym. – Patrząc na ostatnie lata i przychody segmentu reklamowego wszystkich telewizji linearnych na polskim rynku, warto zwrócić uwagę, że spadki oglądalności, były w dużym stopniu kompensowane znaczącą inflacją. Takiej sytuacji sprzyjało otoczenie markoekonomiczne, ale już ostatnie miesiące, pokazują, że poziom inwestycji reklamodawców nie nadąża za poziomami cen. Wydaje się zatem, że nie ma przestrzeni na kolejne podwyżki w kolejnych latach, a co za tym idzie poziom przychodowości, będzie spadał wraz z odpływem widowni, chociażby do serwisów streamingowych – zauważa w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. Sergiusz Geller, właściciel butiku mediowego InsidePulse.
Za kilka lat sytuacja może być zupełnie inna. – Biorąc zatem pod uwagę dobre wyniki w ostatnich latach i nadal silną pozycję telewizji w Polsce, jako bardzo skutecznego medium dla reklamodawców, sprzedaż Grupy TVN w tym momencie, mogłaby być uzasadniona. Według różnych szacunków o ile udział telewizji linearnej wynosi w tym momencie około 40 proc., to w perspektywie najbliższych lat, ulegnie zmniejszeniu do około 30 proc. i na tym poziomie powinien się ustabilizować. Pokazuje to jednak, że wyraźna tendencja spadkowa będzie miała nadal miejsce, a to może mieć realny wpływ na rentowność Grupy TVN – dodaje Geller.
„Gremialne odejście widzów od dotychczasowego modelu konsumpcji”
Marek Sowa, ekspert rynku medialnego, który często podróżuje do USA nie ma złudzeń, że kluczowa dla polskiej stacji może być sytuacja właśnie za oceanem. – Od połączenia Warner Brothers z Discovery minęły ponad dwa lata, akcjonariusze i rynki finansowe domagają się już wymiernych rezultatów. Wydaje się, że przyjęta przez WBD strategia nie uwzględniła dostatecznie tempa zmian zachodzących na rynku mediów, a David Zaslav przeszacował cierpliwość inwestorów. Koncern i jego CEO są obecnie w dość trudnej sytuacji. Z jednej strony widoczne są pozytywne trendy w segmencie streamingu, z drugiej strony dramatyczne spadki w segmencie telewizyjnym mają negatywny wpływ nie tylko na bieżące wyniki operacyjne, ale zmusiły też spółkę do gigantycznego odpisu z powodu utraty wartości posiadanych aktywów telewizyjnych. Kwartalna strata w wysokości ponad 10 mld dolarów to w dużej mierze wynik tego co David Zaslav wielokrotnie określił w trakcie ostatniej telekonferencji z inwestorami jako „generational disruption”, czyli gremialne odejście widzów od dotychczasowego modelu konsumpcji mediów, mające charakter pokoleniowy i trwały. Przychody z segmentu streamingu nie są w stanie zrekompensować szybko spadających przychodów w tradycyjnym segmencie telewizyjnym, a inwestorami dodatkowo wstrząsnęła prawdopodobna (sądowe odwołania w toku) utrata wysoce rentownych praw do transmisji koszykarskiej ligi NBA – mówi Wirtualnemedia.pl były wiceprezes sieci kablowej UPC Polska i były prezes Agory.
Fuzja Discovery i Warner Media z 2022 roku miała być rozwiązaniem wielu problemów, ale stało się inaczej, co pokazuje sytuacja na giełdzie. – Narastający sceptycyzm inwestorów znalazł odzwierciedlenie w dramatycznym, kilkudziesięcioprocentowym spadku ceny akcji WBD od momentu sfinalizowania fuzji w 2022 r. Na zamknięciu czwartkowej sesji na Wall Street, dzień po ogłoszeniu wyników WBD za drugi kwartał br., kurs akcji obniżył się o kolejne 9 proc., pomimo wyjaśnień Davida Zaslava (CEO) i Gunnara Wiedenfelsa (CFO) podczas telekonferencji z inwestorami. W jej trakcie padło również pytanie o niedawne doniesienia mediów nt. przeglądu strategii i ewentualnej sprzedaży mniej istotnych aktywów WBD, czyli wg. Financial Times m.in. polskiego TVN. W odpowiedzi padło jedyne możliwe w tej sytuacji stwierdzenie, tzn. zarząd WBD nie komentuje konkretnych przypadków, ale na bieżąco prowadzi analizę wartości poszczególnych aktywów i ich wpływu na kapitalizację spółki – dodaje Sowa.
Udział kanałów Warner Bros. Discovery w polskim rynku telewizyjnym to blisko 25 proc. Dla porównania kilka miesięcy temu w Czechach było to zaledwie 0,34 proc. Nic dziwnego, że po fuzji warszawski oddział wydzielono ze struktur firmy, nadając mu większą autonomię. To może jednak nie wystarczyć do tego, że WBD zachował TVN. –
Jeśli szefostwo Warner Bros. Discovery (WBD) mówi o odważnych decyzjach, które trzeba podjąć, oznaczać to może tylko jedno: sytuacja jest poważna. Powodów do niepokoju jest wiele: kłopoty z telewizjami (spadająca oglądalność), zmiana generacyjna widowni, brak spodziewanych po fuzji Warnera z Discovery efektów synergii, kłopoty z planami na najbliższą przyszłość (wspólne z Disney i Foxem uruchomienie sportowego serwisu streamingowego). Ale podstawowy problem, z jakim boryka się WBD to nadmierne zadłużenie, przekraczające 4 krotność EBIDTA, co w połączeniu ze spadającymi przychodami, wysokimi i rosnącymi kosztami (inflacja!) obsługi pokaźnego długu (ponad 40 mld $) wymusza zmniejszenie długu poprzez szybką sprzedaż płynnych aktywów. TVN nie jest dla WBD kluczowym aktywem; to pozostałość po transakcji ze Scripps z 2018 r. Koncern musi nadążać za zmianą technologiczną, jaką jest streaming a nie tradycyjna telewizja i w dodatku gdzieś we wschodniej Europie. Jeśli znajdzie się chętny, który położy gotówkę, do transakcji może dojść szybko – przekonuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Robert Kwiatkowski, członek Rady Mediów Narodowych i były prezes TVP.
Nie pierwsza zmiana właściciela
Firma założona przez Mariusza Waltera i Jana Wejcherta nie po raz pierwszy może zmienić właściciela. W 2015 roku Scripps Networks Interactive sfinalizował zakup TVN. Ówczesny właściciel m.in. Travel Channel czy Food Network dwa lata później został przejęty przez Discovery Communications.
– Pamiętam rozmowy w KRRiT z władzami Scripps Networks sprzed lat. Miałem poczucie straty przy tej transakcji oddawania zbudowanej u nas polskiej stacji w obce ręce, a jednocześnie świadomość ograniczonego wpływu na to co się dzieje. Sformułowaliśmy więc wobec władz Scripps Networks oczekiwanie uszanowania polskiego wkładu w program i otrzymaliśmy zapewnienie, że tak się stanie. Zostało dotrzymane. Tak powinno być i teraz. Nie łudzę się jednak wcale, że o późniejszym kształcie programu TVN przesądziła rozmowa w KRRiT. Decydowała rynkowa wartość, którą przedstawiało portfolio programów i kompetentny zespół z wybitnymi osobowościami. A jak będzie teraz? – pyta retorycznie w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Jan Dworak, były przewodniczący KRRiT.
Gdyby nie Warner Bros. Discovery, linia TVN mogłaby już kilka lat temu ulec znaczącej zmianie. Dzięki inwestorom zza oceanu, stacja nawet podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości mogła punktować władzę, bez utraty koncesji. – Z jednej strony, jak na całym świecie, siła TVN i innych tv linowych maleje w Polsce, z drugiej bardzo dobrze pamiętamy, jak kluczowa była jej obecność w Polsce w ostatnich latach i jak autorytarna zjednoczona prawica próbowała zniszczyć tę stację o liberalnym podejściu do świata. To się nie udało głównie dzięki amerykańskim właścicielom. Powinniśmy więc martwić się perspektywą utraty tego protektoratu nad pluralizmem mediów elektronicznych w Polsce, czy nie bardzo? – dodaje Dworak.
Paradoksalnie w czasie rządów PiS-u WBD mógł zarobić najwięcej na transakcji. – Najlepsza okazja na sprzedaż TVN-u była za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Była wielka ochota na zakup tej stacji, a cena, jak się wtedy wydawało, nie grała większej roli. Teraz wszystko zależy od tego, w jakiej formule TVN będzie sprzedawany: jako sama stacja, stacja ze wszystkimi kanałami tematycznymi, stacja z kanałami tematycznymi i z Playerem czy też bez Playera, ponieważ Player został właściwie włączony do Maxa, który nie podlega sprzedaży. Tu jest bardzo dużo znaków zapytania. Od tego w dużej mierze zależy wycena tej stacji. Z jednej strony rynek reklamy telewizyjnej nie rozwija się tak szybko. Z kolei rynek streamingowy rozwija się bardzo szybko. To jest rynek, który nie jest utrzymywany z pieniędzy reklamowych, tylko z subskrypcji – ocenia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Jakub Bierzyński, CEO OMD Poland.
TVN silnie zintegrowany z WBD
Jeszcze kilka miesięcy temu można było sobie wyobrazić sprzedaż TVN-u (TVN, TVN24, TVN24 Bis, TVN7, TTV, Metro, TVN Turbo, TVN Style, TVN Fabuła, iTVN, iTVN Extra, Player). W czerwcu nad Wisłą zadebiutował jednak serwis streamingowy Max. Premiera większości produkcji lokalnych nie odbywa już w Playerze, tyko na nowej platformie. Player ma skupić się na modelach AVoD (darmowe wideo na żądanie z reklamami), FAST (darmowe stacje streamingowe z reklamami) i TVOD (wirtualna wypożyczalnia filmów). Subskrybenci Playera w ostatnich miesiącach byli zachęcani do zmiany platformy na Max. Ewentualny nabywca TVN musiałby więc prawdopodobnie odbudować usługę streamingową.
– Doniesienia Financial Times o ewentualnej sprzedaży TVN należy traktować poważnie, ale bardziej niezwykłe byłoby gdyby zarząd WBD nie prowadził takich analiz, zwłaszcza wobec rosnącej presji ze strony rynków finansowych. Od analiz do transakcji jest daleka droga, wiele zależałoby od wyceny i zawartości pakietu, oraz oceny przydatności takiej transakcji dla ustabilizowania kursu akcji WBD. Oferta TVN jest obecnie dość mocno zintegrowana i cross-promowana z innymi aktywami WBD, takimi jak Eurosport czy Max, to jest duża i złożona struktura – przyznaje Sowa.
Niewykluczone, że rozważania dotyczą tylko bezpłatnych stacji z naziemnej telewizji cyfrowej, takich jak TVN, TVN7, TTV i Metro. TVN24 to obecnie znacznie potężniejsza lokomotywa kanałów tematycznych TVN WBD, aniżeli Discovery. W niektórych krajach działa CNN. Warner Bros. Discovery mógłby więc przeprowadzić rebranding stacji.
– Jak rozumiem strategia rozwoju koncernu jest skupiona na subskrybentach i usługach płatnych: telewizji kablowej, jak CNN czy Discovery i streamingu, czyli Max. To podstawowy kierunek rozwoju koncernu, a nie telewizja Free To Air, jak TVN. Kanały sportowe czy kanały Discovery mają globalny zasięg. Tam koszty produkcji zwracają się na bardzo wielu rynkach, natomiast produkcja TVN-u ma zasięg lokalny. Nie dziwi mnie, że w momencie cięcia kosztów, do zwiększenia wyceny akcji, wybrano aktywa, które są po pierwsze lokalne, a po drugie reprezentują nierozwojową część biznesu – ocenia Bierzyński.
Inwestor branżowy czy fundusz inwestycyjny?
Aby transakcja doszła do skutku, musi pojawić się podmiot, który będzie chciał zainwestować w TVN. – Ponieważ nic nie wiemy o warunkach, jakie potencjalnemu inwestorowi stawia WBD, łatwiej spekulować o inwestorze branżowym. W grę może wchodzić duży gracz europejski (Bertelsmann? Mediaset?) lub bardzo duży polski, który zyska akceptację UOKiK i położy szybko na stole odpowiednio duże pieniądze. W wariant polski osobiście wątpię; nowe władze Orlenu nie będą szły śladami Daniela Obajtka, pozostali raczej nie udźwigną tempa, kwoty i/lub ograniczeń antymonopolowych. Oczywiście taka ewentualna transakcja ma swój ciężar polityczny, nie tylko w wariancie krajowym. Co zrobią polskie władze, jeśli chęć zakupu wyrażą Węgrzy? – pyta Kwiatkowski. Niedawno TV2 Media z Budapesztu chciała uruchomić kanał PTV na MUX-8 naziemnej telewizji cyfrowej. Przegrała jednak konkurs z Republiką i wPolsce24.
W inwestycję ze strony Skarbu Państwa nie wierzy też Sowa. – Na szczęście minął w Polsce czas, kiedy amerykański właściciel był gwarantem niezależności TVN, a partyjni „menedżerowie” ulokowani w spółkach skarbu państwa byli gotowi do przepłacenia za każde niezależne media wystawione na sprzedaż. Jeżeli TVN rzeczywiście zostanie sprzedany przez WBD, na liście potencjalnych nabywców mogą znaleźć się zarówno regionalne grupy medialne, globalni konkurenci WBD, jak i oportunistyczne fundusze inwestycyjne. W każdym przypadku potencjalny nabywca musiałby wziąć pod uwagę przyspieszające zmiany na rynku mediów. W USA następują one znacznie szybciej, polski widz jest nieco bardziej konserwatywny, ale docelowo ani polski rynek, ani TVN nie będą wyjątkami od reguły – ocenia.
Bierzyński nie wierzy w transakcję z udziałem funduszu inwestycyjnego. – Fundusz inwestycyjny tego nie kupi, bo fundusz inwestycyjny kupuje firmy z nadzieją, że one będą się szybko rozwijać i że stosunkowo szybko je sprzeda z dużym przebiciem. Tego nie można powiedzieć o TVN. TVN nie spełnia takiego kryterium, dlatego bardzo zdziwiłbym się, gdyby fundusz chciał zainwestować w tego nadawcę. Nie wiem jakie koncerny telewizyjne mogłyby zainwestować w stację. W Polsce w ogóle nie widzę takowych. Jedynym graczem, który mógłby być zainteresowany jest Zygmunt Solorz, ale tego nie zrobi, gdyż Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie wyrazi zgody na taką transakcję. Wtedy miałby dominującą pozycję na rynku reklamy telewizyjnej – przekonuje szef OMD Poland.
Zdaniem Dworaka, perspektywa transakcji pokazuje jak bardzo konieczna jest głęboka reforma mediów publicznych. – Na pewno sama transakcja, jeśli do niej dojdzie, powinna być uważnie obserwowana przez właściwe organy państwa: media elektroniczne to krytyczne instytucje życia społecznego, a zagrożeń jest wiele. TVN wraz z Polsatem i TVP wchodzi w skład oligopolu rządzącego rynkiem telewizji liniowej, na razie jest więc istotna. W Polsce nie ma takiego prywatnego kapitału, który by mógł kupić TVN, a spółki skarbu państwa mam nadzieję tym razem nie wchodzą w grę, pytanie więc, jaki kapitał będzie się o TVN starał – zauważa Dworak.