Zbigniew Stonoga ujawnił nagranie mające pochodzić z kolegium redakcyjnego Kanału Zero. W dyskusji z podwładnymi Krzysztof Stanowski zniechęca do opisywania nowych doniesień o Funduszu Sprawiedliwości. Chociaż w nagraniu są oczywiste nielogiczności, za autentyczne szybko uznali je niektórzy dziennikarze aktywni w social media. Stanowski wyśmiał zaś to, że za „haki” na niego Stonoga obiecywał luksusowe auto.
Trwające ponad 5 minut nagranie zostało zamieszczone przez kontrowersyjnego biznesmena Zbigniewa Stonogę w poniedziałek wieczorem na profilu jego Gazety Stonogi na platformie X. Wideo jest dość niskiej jakości, wygląda na wykonane z ukrycia urządzeniem położonym na biurku.
Nagranie pokazuje dyskusję, w której Krzysztof Stanowski omawia z dziennikarzami Kanału Zero bieżące tematy. Mówią m.in. o debacie na temat relacji polsko-żydowskich, która odbyła się na kanale 23 maja (jeden z dziennikarz zaznacza, że było to wczoraj), oraz o nadchodzącym meczu, w którym Jagiellonia Białystok przypieczętuje mistrzostwo Polski (spotkanie rozegrano 25 maja).
Krzysztof Stanowski o Funduszu Sprawiedliwości
Jedna z dziennikarek jako temat, którym warto się zająć, zgłasza posiedzenie kierowanej przez Romana Giertycha sejmowej komisji ds. rozliczeń rządów PiS, podczas którego Tomasz Mraz, były szef departamentu w ministerstwie zarządzającego Funduszem Sprawiedliwości, opowiedział o nieprawidłowościach w rozdysponowywaniu pieniędzy z tego funduszu. Owo posiedzenie odbyło się 22 maja.
Reakcja Krzysztofa Stanowskiego na ten temat? – No dajcie spokój, Jezu – mówi. Wiesz, jaką mamy linię – odpowiada dziennikarce. Gdy ta sugeruje, że można trochę z tej linii zboczyć, Stanowski podkreśla: „Nie możemy zbaczać, nie atakujemy ich. Nie będziemy grać w jednej drużynie z Giertychem”.
Dwaj inni dziennikarze oceniają, że to ważny temat. – Ja bym to przykrył jakimś nagraniem, które nic nie mówi, rozmydlenie tematu – stwierdza Stanowski. – Wiedzieliście od początku, jakie są zasady gry. Wiedzieliście, że bawimy się w fajne dziennikarstwo, ale są tematy, których nie poruszamy. I nie wk…wiajcie mnie teraz, że nagle was ugryzło sumienie czy coś. Róbmy dobre rzeczy, ale po tym musimy się tylko prześlizgnąć. Nie ma ch…a – dodaje.
Daty i Stonoga podważają autentyczność
Pod koniec nagrania dziennikarka zgłasza jeszcze jeden temat: mężczyzna wciągnięty na lotnisku przez silnik samolotu. Do tego wypadku doszło 29 maja, o czym holenderskie linie KLM informowały w oficjalnym komunikacie.
To podważa autentyczność nagrania Stonogi, w którym wcześniej mowa, że debata o relacjach polsko-żydowskich z 23 maja odbyła się wczoraj, a mecz Jagielloni z 25 maja jest niebawem.
Na tę nielogiczność zwrócili uwagę niektórzy komentujący nagranie na platformie X. Jako pierwszy zauważył to autor profilu @gromota.
– Ewidentny deepfake lub po prostu spreparowane lub w ogóle zainscenizowane (ale to już byłyby szachy 5D w wykonaniu Stanowskiego) nagranie, a duża część polskich dziennikarzy już wydała wyrok. Mimo że daty się nie zgadzają – skomentował Dawid Kosiński z Kanału o technologii.
– Jutro Stanowski wrzuci na Kanał Zero dłuższy film i wyjdzie na jaw, że cała dzisiejsza akcja to prowokacja mająca na celu ośmieszenie jego przeciwnika w sporze, który zgodnie z planem łyknął temat. Fejk zrobiony dla beki. Jak widać po reakcjach – akcja @K_Stanowski udana – napisał Albert Wójcik, założyciel i szef Iberionu.
Inni wskazywali na niewielką wiarygodność Zbigniewa Stonogi. – Powiem szczerze, że zanim napisałbym nawet tutaj, w tym niepoważnym miejscu, cokolwiek o wiadomym nagraniu, to musiałbym poświęcić sporo czasu na weryfikację jego wiarygodności. Podzielę się więc tylko tym oto spostrzeżeniem, że na wiarygodne to ono mi na razie niezbyt wygląda – stwierdził Witold Głowacki z OKO.press. – Rozumiem przedstawicieli jednego z tutejszych plemion. Ale dziennikarze, niezależnie od swoich sympatii, powinni jednak sprawdzić fakty, dać sobie chwilę na refleksję i wysłuchać drugiej strony. Z oburzonkiem zawsze się zdąży – skomentował Igor Sokołowski z Polsat News.
– Niesamowita jest ta historia. Tak łatwego wejścia w temat zaprezentowany przez człowieka o takim CV jak ZS (Zbigniew Stonoga – przyp.) – skomentował Michał Majewski, przez wiele lat dziennikarz prasowy, od paru lat pracujący w public relations.
– Bez choćby powierzchniowego sprawdzenia faktów, jak daty i materiały o FS z tamtych dni u nich. Dania sobie na to trzech minut. I to przez dziennikarzy! Przecież sztuczność tego nagrania jest porażająca. Jak dziennikarze, którzy biorą udział w setkach zebrań, kolegiów mogą w ogóle uwierzyć, że tak wygląda rozmowa z zespołem? Jakimkolwiek. Z zespołem, który jest nowy, w którym są zmiany? Że rozmowa o polityce toczy się z osobami, które się tym nigdy nie zajmowały – wyliczył. – Masakra. Czekam na scenę finałową – dodał.
Zwrócono też uwagę, że w ostatnich miesiącach na Kanale Zero ukazało się kilka materiałów opisujących nieprawidłowości ujawnione w Funduszu Sprawiedliwości w efekcie zeznań i nagrań Tomasza Mraza. Materiał Marii Stepan „FUNDUSZ SPRAWIEDLIWOŚCI – CO TO JEST? KTO I NA CO WYDAWAŁ MILIONY?” zamieszczono 24 maja, czyli w dniu domniemaneego kolegium nagranego z ukrycia.
Krytyka Stanowskiego przed weryfikacją
Jednak niektórzy dziennikarze oceniali zachowanie Krzysztofa Stanowskiego zaraz po publikacji nagrania przez Zbigniewa Stonogę. – Pan Stonoga vs pan Stanowski. W pierwszej rundzie KO pana Stanowskiego – napisał Robert Zieliński z TVN24. – „Bawimy się w fajne dziennikarstwo, ale pewnych tematów nie ruszamy”. Dokładniej swoich nie ruszamy. I wszystko jasne – stwierdził Tomasz Lis.
Sprawę komentował też Roman Giertych. – Panie Stanowski. Nie wiem czy to prawdziwe nagranie czy AI, więc proszę nam odpowiedzieć, czy prawdą jest, że ma Pan za zadanie „Nie ruszać Ziobry”. A jeśli tak, to dlaczego? – spytał zaraz po ujawnieniu nagrania.
– Szczerze mówiąc (mimo że nie lubię Stanowskiego) to wolałbym, żeby to była jakaś prowokacja, żart, AI lub błąd Stonogi niż autentyczny zapis kolegium redakcyjnego. Ten cynizm po prostu poraża. Naprawdę chciałbym móc uwierzyć, że to fejk – stwierdził w kolejnym wpisie.
Do nagrania odniósł się także Jarosław Wolski, prowadzący na Kanale Zero cykl „Militarne Zero”. – Nikt nigdy nie ogłaszał mi żadnej „linii redakcji”. „Militarne Zero” jest moim autorskim projektem i nigdy ale to nigdy nie miałem żadnego procesu autoryzacji (aprovalla) czy jakiejkolwiek sugestii żebym o czymś nie mówił lub mówił – zapewnił. – Powiedziałbym że Kanał Zero jest jedynym z dwóch moim partnerów biznesowych (w warstwie medialnej) który nawet nie aprovalluje treści jakie tworzę. Co zapewne wynika ze specyfiku audycji i zaufania do mnie jako marki – zaznaczył.
– W żaden sposób nie jestem w stanie odnieść się do owego nagrania ponieważ nie mam pewności czy jest autentyczne albo czy nie jest baitem. Tutaj bez oficjalnego stanowiska redakcji i Krzysztofa trudno komentować samo nagranie – zauważył Wolski.
Stanowski kpi z nagrody od Stonogi za „haki” na niego
Krzysztof Stanowski w poniedziałek przez kilka godzin od zamieszczenia wideo przez Zbigniewa Stonogę nie skomentował tej sprawy. Milczał na platformie X od godz. 16.
– Dlaczego mam tyle powiadomień? – spytał krótko przed północą.
– Jeśli opublikowane przeze mnie video jest prankiem stanowskiego, to będzie to pierwszy prank w Polsce zakończony w określony sposób… – napisał Zbigniew Stonoga po północy. Byłby to bowiem typowo esbecki numer, z esbecko-pisowskim celem w tle…ale ja się nigdy nie poddaję… – dodał.
Natomiast we wtorek rano Krzysztof Stanowski w krótkim nagraniu przypomniał, że za przekazanie kompromitujących go materiałów Zbigniew Stonoga obiecywał niedawno niebieskie lamborghini. Po czym Stanowski wsiadł do niebieskiego auta tej marki.
– Dłuższe oświadczenie około godziny 10:00 – zaznaczył szef Kanału Zero.
Od miesięcy Stanowski bywał krytykowany przez niektórych użytkowników za to, że za rządów PiS w Kanale Sportowym, z którym był związany do jesieni ub.r., reklamowały się spółki Skarbu Państwa (zwłaszcza te mocno zaangażowane w sponsoring sportu, na czele z Orlenem) oraz instytucje państwowe. W opublikowanym w zeszłym tygodniu nagraniu o influencerze Szalonym Reporterze Stanowski wyjaśniał, na czym polegała prowadzona latem ub.r. akcja społeczna NASK o cyberbezpieczeństwie, która obejmowała też aktywności w Kanale Sportowym.