Szymon Jadczak wycofuje się po „zorganizowanej kampanii hejtu”

"Piszę to, bo znikam"

Szymon Jadczak

Dziennikarz Wirtualnej Polski Szymon Jadczak wycofuje się z mediów społecznościowych. To reakcja na, jak twierdzi, zorganizowaną kampanię hejtu wymierzoną w niego i jego kolegów. W zasadzie każdy wpis Jadczaka na platformie X od dłuższego czasu budził gorące dyskusje i krytyczne komentarze części środowisk czy polityków.

Szymon Jadczak należy do najbardziej rozpoznawalnych, ale też budzących największe kontrowersje dziennikarzy Wirtualnej Polski. Reporter od dawna pozostawał także bardzo aktywny na X/Twitterze, gdzie publikował posty, wchodził w polemiki z komentującymi oraz bronił kolegów z redakcji. Część internautów stoi na stanowisku, że Jadczakowi brakuje obiektywizmu i dziennikarskiej rzetelności, inni widzą w nim człowieka gotowego podejmować tematy trudne i ryzykowne.

W przeszłości Jadczak był mocno krytykowany przez środowisko związane z obecną władzą i wspierającymi ją postaciami takimi jak Tomasz Lis czy Roman Giertych. Obecna decyzja dziennikarza o wycofaniu się z mediów społecznościowych jest bezpośrednio związana właśnie z osobą drugiego z wymienionych mężczyzn.

Szymon Jadczak opuszcza X, ale konta nie skasuje

Szczegóły i powody swojego postanowienia Jadczak przedstawił we wpisie opublikowanym w piątek rano na X. Post rozpoczyna się od wyjaśnienia, czemu (zdaniem samego zainteresowanego) w ostatnim czasie “Roman Giertych i jego internetowe zasoby szczuły na mnie [Jadczaka – przyp. red.], na innych dziennikarzy Wirtualnej Polski i samą redakcję”. Dziennikarz polecił swoim obserwującym do przeczytania artykuł WP na temat związku kontrowersyjnego posła i adwokata z byłym wiceministrem rolnictwa w rządzie PiS Tadeuszem Romańczukiem.

Jak się okazuje, obecna krytyka przelała w oczach Szymona Jadczaka czarę goryczy. W związku z pragnieniem zadbania o własne zdrowie psychiczne dziennikarz postanowił wycofać się z codziennego funkcjonowania na portalu znanym dawniej jako Twitter. Tak wyjaśnił swoje motywacje:

– Od kilku miesięcy trwa na Twitterze zorganizowana kampania hejtu i podważania wiarygodności do mnie, moich kolegów i mojej redakcji. Jeśli ktoś Wam mówi, że hejt go nie rusza, to kłamie. A hejt idący w miliony zasięgu, jak w naszym przypadku, rusza tym bardziej. Nie piszę tego, żeby się żalić. Piszę to, bo znikam z Twittera z obawy o swoje zdrowie psychiczne.

Dziennikarz WP narzeka na hejt na Twitterze

Szymon Jadczak podkreślił, że nie planuje skasowania swojego konta na wspomnianym portalu. Od tej pory będzie jednak korzystać z niego wyłącznie do publikowania linków do artykułów swojego autorstwa. Deklaruje zresztą, że wystarczyło zaledwie kilka dni odpoczynku do treści na X, by poczuł się dużo “zdrowiej”.

– Przy tej skali hejtu nie da się normalnie korzystać z tego portalu. Już kilka ostatnich dni bez wchodzenia tu sprawiło, że czuję się dużo lepiej. Zdrowiej. Konta nie zamykam, ale będę tu tylko wrzucał linki do swoich tekstów. Jeśli macie jakąś sprawę, korzystajcie z kontaktów podanych w opisie mojego profilu – podsumował reporter Wirtualnej Polski.

Pytanie, jak długo Jadczak wytrwa w swoim postanowieniu pozostaje otwarte. Jego deklaracja spotkała się jednak w dużej większości z pozytywnym odzewem. Nie brak głosów wsparcia i życzeń powrotu do zdrowia, choć gdzieniegdzie pojawia się też wspominany przez dziennikarza hejt.