Czy to koniec batalii o tantiemy z internetu?

W środę drugie czytanie projektu ustawy w Sejmie

Posiedzenie sejmowej komisji Kultury i Środków Przekazu

19 czerwca odbyło się posiedzenie sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, która zajęła się rozpatrzeniem rządowego projektu nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Mimo obaw ze strony twórców filmowych i wątpliwości, które pojawiały się w przekazach medialnych, za całością ustawy z poprawkami zagłosowało 16 posłów, nikt nie był przeciw, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Projekt trafi teraz do drugiego czytania, a to odbędzie się 26 czerwca. Poprosiliśmy ekspertki od prawa autorskiego o odpowiedź na pytanie, czy patostreamerzy dostaną tantiemy.

Przygotowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego projekt ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz niektórych innych ustaw ma wdrożyć do polskiego porządku prawnego unijną dyrektywę Digital Single Market (DSM, dyrektywa o jednolitym rynku cyfrowym), z czym Polska spóźnia się od 2021 roku. Jesteśmy ostatnim krajem Unii Europejskiej, który nie wprowadził w życie DSM. Z powodu opóźnienia Polska płaci dziennie 13,7 tys. euro kary.

Jak zapewniają autorzy projektu, „dzięki nowym przepisom twórcy i wykonawcy utworów audiowizualnych oraz wykonawcy utworów muzycznych i słowno-muzycznych będą mieli niezbywalne prawo do tantiem z tytułu eksploatacji ich dzieł w internecie”.

W najbliższą środę, 26 czerwca, o godz. 16.15 ma odbyć się w sali plenarnej Sejmu drugie czytanie projektu ustawy o prawie autorskim, a w piątek 28 czerwca o godz. 9.00, trzecie czytanie oraz głosowanie.

Patostreaming i pornografia

Przypomnijmy, że w minionych tygodniach, za sprawą artykułu autorstwa Anny Wittenberg i Marka Mikołajczyka, zatytułowanego „Tantiemy za porno i patostreaming”, który 27 maja br. ukazał się na łamach „Dziennik. Gazeta Prawna”, pojawiły się w mediach spekulacje, czy proponowany projekt ustawy nie spowoduje, że tantiemy pobierać będą patostreamerzy i twórcy treści pornograficznych.

Zapytaliśmy o to dr Aleksandrę Bagieńską-Masiotę z USWPS, prawniczkę specjalizującą się w tematyce prawa prasowego i autorskiego. – W moim przekonaniu jest to mało realne. Uważam, że takie przedstawienie problemu wypłaty dodatkowego wynagrodzenia „żeruje” na społecznym lęku przed „złym”, bo w społecznym odczuciu wiadomo: pornografia i patostreamerzy to zło. Ergo, takie przedstawienie problemu – jest populistyczne i oddala nas od optyki właściwego widzenia problemu – wyjaśnia ekspertka.

Co zatem jest prawdziwym problemem projektu ustawy o prawie autorskim? – Obecnie obowiązujący przepis art. 70 ustawy o prawie autorskim ustanawia jeden z najbardziej istotnych mechanizmów w polskim prawie autorskim, gwarantujących współtwórcom utworu audiowizualnego i artystom wykonawcom dodatkowe „godziwe wynagrodzenie”, aczkolwiek jedynie w przypadku określonej eksploatacji utworu audiowizualnego, na określonych polach eksploatacji (nadawanie, wyświetlanie w kinach, najem itd.). Środowiska filmowe od dawna wskazywały, że regulacja ta nie jest dostosowana do aktualnych uwarunkowań rynkowych, bowiem nie uwzględnia najszybciej rozwijającego się obecnie sektora VOD/streamingu. Stąd konieczność zmiany prawa, która ma obejmować współtwórców audiowizualnych oraz artystów wykonawców – wskazuje dr Aleksandra Bagieńska-Masiota.

Podobnie, problemu z tantiemami z internetu jako źródła wynagrodzenia dla patostreamerów oraz twórców pornografii nie dostrzega radczyni prawna ze Związku Autorów i Producentów Audiowizualnych, Monika Chmielewska. – Jako ZAPA jesteśmy zaskoczeni, że próbuje się jakkolwiek łączyć dwa, tak zupełnie odmienne od siebie zjawiska jak tantiemy i patostreaming. Jest to nieuprawnione zestawianie słusznej walki twórców o prawo do wynagrodzenia z tak skrajnie negatywnym zjawiskiem społecznym, jakim jest właśnie patostreaming. Wydaje się, że jest to zabieg mający na celu zdyskredytowanie pozycji twórców. Zwłaszcza że teza, iż patostreaming będzie tantiemizowany jest chybiona. Nigdy tak nie było i nie będzie, ponieważ jest on zjawiskiem nielegalnym. Narusza wiele przepisów zarówno z zakresu prawa karnego, jak i cywilnego – wyjaśnia radczyni.

– Organizacje zbiorowego zarządzania nigdy nie tantiemizowały ani patostreamingu, ani treści pornograficznych, które mogą się tam pojawiać. ZAPA chroni i pobiera opłaty na rzecz utworów audiowizualnych, patostreaming jest natomiast formą transmisji i relacją pewnych zdarzeń na żywo. Nie mieści się więc w definicji utworu audiowizualnego. Dla przykładu ZAPA nie tantiemizuje również transmisji z wydarzeń sportowych ani transmisji gier wideo, które użytkownicy prowadzą w mediach społecznościowych, czy innych wydarzeń e-sportowych – dodaje przedstawicielka prawna Związku Autorów i Producentów Audiowizualnych.

Kto się boi tantiem z internetu?

A co anonimowo mówią nam scenarzyści, od początku roku aktywnie walczący o tantiemy z internetu, gdy pytamy o wątek patostreamingu i ryzyka płatności tantiem twórcom pornografii? – Moim zdaniem i osób z różnych Gildii, Koła Młodych i ZAPA to są celowe działania przeciwników tantiem. Zasłona dymna, żeby przepchnąć zapis, który ich interesuje – czyli żeby nie było dobitnego podkreślenia o tantiemach za wyświetlanie w internecie, tylko w streamingu i VoD. Z ZAPA słyszałem, że jeden z ekspertów, który wypowiada się w mediach, pracuje jako prawnik dla Google’a. Te zarzuty w mediach nawet brzmią absurdalnie – dziwię się, że ktokolwiek daje się na to złapać, ale widocznie clickbait działa. Nie wiem, czy gdziekolwiek na świecie z pornografii i patostreamingu ktoś dostaje tantiemy.

Które poprawki przegłosowali posłowie

W trakcie posiedzenia 19 czerwca, posłowie zgłosili wiele poprawek. Jedna z przyjętych poprawek zakłada, że „twórcy przysługuje prawo do odpowiedniego i godziwego wynagrodzenia”. O ten zapis wnioskowali na poprzednim posiedzeniu komisji artyści.

Do projektu nowelizacji dodano także zapis, który przewiduje, że „w przypadku, gdy wynagrodzenie twórcy jest niewspółmiernie niskie w stosunku do korzyści nabywcy autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcy, twórca może żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia przez sąd”.

Posłowie zgodzili się także na uzupełnienie katalogu z art. 70 o dodatkowy punkt, czyli o tantiemy z reemitowania. Apelował o to m.in. ZASP. W ocenie posłów to „biała plama, ponieważ jest to równoległy wobec streamingu sposób rozpowszechniania utworów”.

Andrzej Wyrobiec w imieniu Ministerstwa Kultury wyraził brak akceptacji dla tej poprawki, wskazując, że na tym etapie prac wprowadzenie dodatkowych tantiem od reemisji byłoby nieuzasadnione, „byłoby to kolejne obciążenie dla użytkowników”. Członkowie komisji przyjęli jednak poprawkę.

Posłowie poszerzyli także katalog utworów, za które przysługuje twórcom stosowne wynagrodzenie z tytułu publicznego udostępniania, utrwalenia artystycznego wykonania. Wyrazy „utworu muzycznego lub słowno-muzycznego” zastąpiono wyrazami: „utworu literackiego, publicystycznego, naukowego, muzycznego lub słowno-muzycznego”.

Do projektu dodano również artykuł, który zakłada, że „wyłączenia od odpowiedzialności za publiczne udostępnienie utworów bez zgody uprawnionego […] nie stosuje się do dostawców usług udostępniania treści online, których głównym celem jest podejmowanie lub ułatwianie działań naruszających prawa autorskie”.

Podczas posiedzenia komisji była także rozpatrywana poprawka dot. pośrednictwa organizacji zbiorowego zarządzania w wypłacie wynagrodzenia twórcom. Był to jeden z postulatów środowiska artystycznego, ale nie uzyskał poparcia posłów sejmowej komisji kultury. W ocenie posłów dotychczasowe przepisy nie wykluczają udziału OZZ w pośrednictwie wypłaty środków dla twórców. „Jeśli ktoś chce, może się gromadzić, zrzeszać i te organizacje go reprezentują, ale niechże to będzie wybór, nie może być tak, że wszyscy muszą być zapisani do OZZ” – argumentowała wiceprzewodnicząca komisji Urszula Augustyn (KO). Na posła sprawozdawcę został wyznaczony Maciej Wróbel (KO).

W środę 26 czerwca, w sali plenarnej Sejmu odbędzie drugie czytanie projektu ustawy o prawie autorskim.