Jacek Kurski stosuje fałszywą retorykę, zgodnie z którą Telewizja Polska za jego kadencji musiała być medium partyjnym by stanowić równowagę dla nadawców prywatnych. TVP nie jest jednak od zapewniania pluralizmu na rynku, a sama powinna oferować treści pluralistyczne. Wypowiedzi Kurskiego uderzają także w TV Republika.
Jacek Kurski zaczął ostatnio ponownie odwiedzać media i tłumaczyć, jak wspaniale rozwijała się Telewizja Polska za jego dwóch kadencji. Przyjął zaproszenie Bogdana Rymanowskiego w porannym programie Radia ZET, potem był gościem podcastu „Niedyskrecje parlamentarne” tygodnika „Wprost”.
Prowadzące Eliza Olczyk i Joanna Miziołek pytały Jacka Kurskiego o propagandę, jaka lała się z telewizji publicznej w ostatnich latach. Były prezes zdążył nas już przyzwyczaić, że wszystkiego się wypiera, a TVP widzi jako oazę rzetelności i jakościowego dziennikarstwa. „Szczujnia”? Nie było oczywiście żadnej „szczujni”, a na Woronicza realizowano po 2015 roku wyłącznie „misję publiczną”.
Pojawia się jednak także wątek, który już wcześniej był podnoszony, a w ostatnich miesiącach po zmianach władz mediów państwowych jest coraz częściej wykorzystywany przez dziennikarzy i środowisko wspierające Prawo i Sprawiedliwość. Próbują używać fałszywej retoryki, w myśl której „nawet jeśli za naszych czasów w TVP była propaganda, to działała na korzyść ogólnego dobra medialnego w Polsce”.
Jacek Kurski o jego wizji roli TVP
Jacek Kurski mówił w podcaście „Wprost:”: „To, co ludzie nazywają propagandą, to był tak naprawdę pluralizm. TVP była konstytutywnym składnikiem pluralizmu. Dwa obozy konserwatywny i liberalno-lewicowy miały narzędzia komunikowania się ze swoimi elektoratami.” Podobnie wypowiadali się politycy PiS-u na przełomie roku, gdy okupowali gmach przy Woronicza.
Funkcją TVP nie jest od zapewnianie pluralizmu na rynku medialnym. Nawet jeśli wszystkie inne podmioty oferują przekaz wyłącznie wspierający jeden obóz polityczny (a tak obecnie w naszym kraju wcale nie jest), to i tak nadawca publiczny nie może w tej sytuacji dla równowagi stawać po stronie innego obozu. Jacek Kurski wciska ludziom kit z nadzieją, że uwierzą, iż poprzednie kierownictwo TVP po prostu nie miało wyjścia i by zachować pluralizm, po prostu musiało tworzyć taką, a nie inną telewizję. Cytując zainteresowanego, “ciemny lud ma to kupić”?
Telewizje prywatne, jak sama nazwa wskazuje, mogą więcej, bo zależą głównie od zasobów finansowych prywatnych właścicieli. TVP wspierana przez abonament, ostatnio także inne formy zastrzyków z budżetu państwa, choćby z tego powodu musi reprezentować wszystkich. To nie może być telewizja tożsamościowa, partyjna. Większą swobodę mają na tym polu m.in. TVN, Polsat czy TV Republika. Zadaniem Telewizji Polskiej nie jest zapewnianie pluralizmu rynkowego, a oferowanie treści, co do których będziemy mieli jako społeczeństwo pewność, że są pluralistyczne (za Kurskiego tak nie było, bez względu na to, jak usilnie będzie nas przekonywał).
Obóz Prawa i Sprawiedliwości po ostatnich wyborach parlamentarnych wskazywał, także z ust samego prezesa Jarosława Kaczyńskiego, że „trzeba stworzyć nową telewizję, która będzie wolna”. I to już jest na pewno krok w bardziej racjonalną stronę, ale i forma przyznania się do winy.
Przyznania się do winy w tym sensie, że środowisko konserwatywne miało osiem lat, by zbudować sobie nowe media, a przypomniało sobie o tym dopiero, gdy straciło władze w naszym kraju. Słusznym jest zaś kierunek, by zamiast myśleć o kolejnym zawłaszczaniu TVP, budować własne media, które będą odpowiednikiem Polsatu czy TVN-u. To od początku tak powinno wyglądać, a nie wykorzystywać do swoich celów publicznego nadawcę.
TVP nie jest od zachowania równowagi. Co z TV Republika?
Jacek Kurski powiedział także: „Za moich czasów była spluralizowana oferta dla ludzi. Każdy Polak miał wybór, dzisiaj nie ma tego wyboru. Tusk ma monopol informacyjny.” Podobnie brzmiał kilka miesięcy temu na wiecach w „obronie TVP” Samuel Pereira.
Były szef TVP Info mówił wtedy, cytowany przez „Do Rzeczy”: „W państwie prawa demokracja to informacja. To różnorodność, która dopiero się pojawiła w ostatnich latach, brakowało jej w latach ubiegłych. Ci sami politycy, którzy nie chcieli pluralizmu, dzisiaj chcą ten pluralizm, wbrew prawu zdławić. My gwarantujemy, że Państwo mają wybór”.
Zamiast narzekać na brak równowagi na rynku trzeba było wcześniej wziąć się za budowanie własnych, prywatnych mediów. Obecna Telewizja Polska nie powinna ani wspierać nowej większości parlamentarnej ani dawnej władzy jako odpowiednik innych nadawców. A przy okazji, tymi słowami Kurski, Pereira i inni przedstawiciele środowiska konserwatywnego uderzają także w TV Republika.
Telewizja Tomasza Sakiewicza przez lata nie była w stanie przebić się do większego grona widzów, ale to się zmieniło od grudnia ub.r., gdy ruszyły zmiany w TVP. Oczywiście TV Republika nadal ma spore problemy z dotarciem do szerszego grona odbiorców, ale jednak jej znaczenie na rynku jest większe niż wcześniej. Powtarzanie, że „dziś Tusk ma monopol informacyjny” to celowe (?) lub nieświadome obniżanie rangi Republiki, która wciąż walczy o większe uznanie. Ruch zaskakujący, biorąc pod uwagę, że pochodzi – przynajmniej teoretycznie – od osób z tego samego obozu, prawda?
Historia z ostatnich miesięcy pokazuje, że lepiej rozwijać własne media prywatne niż liczyć, że wiecznie będzie kierować się Telewizją Polską. A brak umiejętności kreowania nowego medium, nigdy nie może być powodem do zawłaszczania publicznej telewizji w imię rzekomego „pluralizmu”.