Maciej Świrski nasyła skarbówkę na nadawców. Eksperci biją na alarm

"Efekt mrożący"

Przewodniczący KRRiT Maciej Świrski

Szef KRRiT Maciej Świrski za pomocą Urzędu Skarbowego wyegzekwował już grzywnę od TVN, a podobny krok zapowiedział wobec TOK FM. Twierdzi, że działa zgodnie z prawem. Tymczasem byli członkowie KRRiT rozmowie z Wirtualnemedia.pl biją na alarm, podważając zasadność działań obecnego przewodniczącego Rady. Są też wątpliwości, czy działania szefa KRRiT są zgodne z prawem.

Niedawno informowaliśmy, że przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski chce, żeby Urząd Skarbowy ściągnął od spółki Inforadio nadającej Radio TOK FM nałożoną grzywnę, gdyż „pomimo upomnienia nie wpłaciła kwoty 88 tys. zł”.

Wcześniej z kolei Urząd Skarbowy wyegzekwował od TVN 550 tys. zł kary od szefa KRRiT za reportaż „Franciszkańska 3” o Janie Pawle II i pedofilii.

Świrski korzysta ze skarbówki, choć nadawcy poszli do sądu

Świrski twierdzi, że jego działania mieszczą się w ramach prawa, co wyjaśnił w czwartkowym wpisie w serwisie X. Podkreślił, że kary pieniężne nakładane przez przewodniczącego KRRiT w drodze decyzji wydawanych na podstawie art. 53-54 uRTV (ustawy o radiofonii i telewizji – przyp.) stanowią niepodatkowe należności budżetowe, do których zastosowanie znajdują przepisy działu III Ordynacji podatkowej („o.p.”), a obowiązki zapłaty tych kar podlegają egzekucji administracyjnej zgodnie z przepisami u.p.e.a. (Ustawa o postępowaniu egzekucyjnym w administracji). Termin płatności podatku to 14 dni od dnia doręczenia decyzji ustalającej wysokość zobowiązania podatkowego.

– Niezależnie od ewentualnego złożenia przez spółkę odwołania od Decyzji zgodnie z art. 56 ust. 1 uRTV należy podkreślić, że odwołanie to nie jest odwołaniem lub wnioskiem o ponowne rozpatrzenie sprawy uregulowanym w przepisach k.p.a. i w przeciwieństwie do tych środków zaskarżenia jego złożenie nie wstrzymuje wykonania Decyzji (art. 130 § 2 k.p.a. a contrario) z uwagi na brak przepisu, który przewidywałby taki skutek w przypadku złożenia tego odwołania – zaznaczył szef KRRiT.

Innego zdania są ukarane podmioty. – Odnosząc się do krążących w przestrzeni medialnej doniesień o decyzji przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Macieja Świrskiego, o przekazaniu do windykacji przez Urząd Skarbowy kary nałożonej na spółkę Inforadio Sp. z o.o. (TokFM), od której wnieśliśmy odwołanie, oświadczamy, że nie znajdujemy dla niej uzasadnienia w obecnym stanie faktycznym i prawnym. Czekamy na prawomocne zakończenie postępowania sądowego – czytamy w oświadczeniu Grupy Eurozet.

Do sądu odwołał się także TVN. Jak podkreśla Michał Samul, redaktor naczelny TVN24 i „Faktów” TVN, „domaganie się zapłacenia kary finansowej bez prawomocnej decyzji to kolejna próba zastraszenia nie tylko nas, ale wielu innych redakcji”.

Co na to eksperci? Zacznijmy od sfery prawnej. – W mojej ocenie wszczęcie egzekucji przeciwko nadawcy, który złożył odwołanie od decyzji przewodniczącego KRRIT nakładającej na niego karę na podstawie ustawy o radiofonii i telewizji jest prawnie bezpodstawne. Wynika to zarówno z utrwalonej linii orzeczniczej sądów, które rozpoznają odwołania od decyzji przewodniczącego KRRIT, jak i ze stanowiska doktryny – mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl radca prawna Marta Kupczak-Strzelecka z kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak.

I dodaje: „W jednej ze spraw prowadzonych obecnie dla Radia TOK FM uzyskaliśmy pozytywne rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego w Warszawie, który stwierdził, że „po analizie zaskarżonej decyzji, Sąd Okręgowy uznał, że nie zachodzą podstawy do wstrzymania wykonania zaskarżonej decyzji. Decyzja ta bowiem nie jest prawomocna, a zatem również natychmiast wykonalna. Decyzja wydana przez Przewodniczącego Rady Radiofonii i Telewizji nie została także opatrzona rygorem natychmiastowej wykonalności. To prowadzi do uznania, że jeśli wniesiono odwołanie od decyzji, która nie zawiera rygoru natychmiastowej wykonalności, to już samo wniesienie odwołania wstrzymuje wykonanie decyzji.”

Ekspertka od prawa medialnego komentuje

Jak wskazuje mecenas, jeśli dany nadawca złoży odwołanie od decyzji szefa KRRiT obciążającej go karą, wówczas taka decyzja jest nieprawomocna. To zaś oznacza, że owa decyzja nie wywołuje skutków prawnych i nie może podlegać wykonaniu przez skarbówkę.

– Uprawomocnienie się decyzji i obowiązek zapłaty kary pieniężnej (o ile zostanie utrzymana) może powstać dopiero po rozpoznaniu sprawy przez sąd w pierwszej i drugiej instancji. Zazwyczaj bowiem jest tak, że po wyroku sądu I instancji, jedna ze stron składa apelację, więc uprawomocnienie się decyzji przewodniczącego KRRiT następuje dopiero po wydaniu wyroku w II instancji przez sąd apelacyjny – wskazuje radca prawna Marta Kupczak-Strzelecka.

Nasza rozmówczyni uważa, że działania Macieja Świrskiego nie znajdują oparcia w prawie. Podobnie patrzy na to Juliusz Braun, były prezes TVP oraz członek KRRiT. – Moim zdaniem przewodniczący Świrski wykracza w obu przypadkach poza swoje kompetencje. Zwłaszcza w przypadku reportażu w TVN24 sprawa mogłaby być ewentualnie przedmiotem postępowania sądowego, a nie administracyjnej decyzji przewodniczącego KRRiT. A egzekwowanie nałożonej kary przez Urząd Skarbowy jest po prostu dziwne w przypadku, gdy decyzja ma charakter nieprawomocny. Sprawy kar nałożonych na TVN24 i TOKFM mają być w wyniku odwołania nadawców rozpatrywane przez sąd i należało zaczekać na jego decyzje – przekazał Braun portalowi Wirtualnemedia.pl.

„Pan Świrski jest fundamentalistą”

Czy w przeszłości miały miejsce podobne działania KRRiT wobec nadawców? – Gdy byłem członkiem Rady nie dochodziło nigdy do takich sytuacji. Gdy została nałożona kara, a w reakcji na to pojawiało się odwołanie do sądu z wnioskiem o wstrzymanie jej wykonania, to czekaliśmy na decyzję sądu – mówi nam Krzysztof Luft, członek KRRiT w latach 2010-2016.

I dodaje: „Pan Świrski jest fundamentalistą ideologicznym i uważa, że wszystkie media mają przedstawiać świat zgodnie z jego radykalnym światopoglądem. Używa w tym celu także swojego stanowiska, choć nie ma do tego absolutnie prawa. Ściąganie kar to wyraz ewidentnie złej woli. Gdy pojawia się odwołanie od decyzji KRRiT wraz z wnioskiem o wstrzymanie wykonania kary to ten wniosek może być za chwilę rozpatrzony przez sąd pozytywnie i wykonanie kary zostanie wstrzymane. Przewodniczący doskonale o tym wie, a mimo to nie czeka ze ściągnięciem pieniędzy.”

Juliusz Braun zwraca uwagę na brak konsekwencji w postępowaniu przewodniczącego. – Odmawia przekazywania abonamentu mediom publicznym tłumacząc, że decyzja o wpisaniu nowych władz spółek do KRS jest wciąż nieprawomocna i trzeba czekać na jej uprawomocnienie. Ta sama okoliczność nie przeszkadza mu, by samemu ściągać pieniądze od ukaranych nadawców, nie czekając na uprawomocnienie się decyzji o karze. W jego postępowaniu brakuje logiki – podkreśla nasz rozmówca.

Jakie konsekwencje dla rynku?

Zdaniem Juliusza Brauna, działanie Macieja Świrskiego może wpłynąć na cały rynek medialny w Polsce. – Jeśli decyzja o karze zostanie podtrzymana przez sąd, to formalnie sprawa jest zamknięta i wtedy kara musi być zapłacona. Jeśli jednak dojdzie do jej uchylenia, KRRiT będzie musiała zwrócić pobrane pieniądze wraz z odsetkami. To dla budżetu państwa nie jest korzystne (choć oczywiście kwoty nie są dla niego znaczące). Co jednak ważniejsze – działanie przewodniczącego KRRiT może wywołać efekt mrożący na rynku medialnym, zwłaszcza wobec mniejszych podmiotów – wskazuje Braun.

– Dla tak dużych nadawców podobne kwoty nie są wielkim problemem, ale wyobraźmy sobie, że na miejscu TVN czy TOK FM znalazło się np. małe lokalne prywatne radio. Jeśli otrzyma karę i nastąpi ściąganie pieniędzy przed prawomocną decyzją, płynność finansowa takiej rozgłośni stanie pod znakiem zapytania. Nawet jeśli wygra potem w sądzie i odzyska środki, to w tym czasie może popaść w problemy – kończy.

Jeśli sąd utrzyma karę nałożoną przez KRRiT za reportaż „Franciszkańska 3”, będzie to prawomocna grzywna o najwyższej wysokości, jaką TVN otrzymał kiedykolwiek od Krajowej Rady.