Wojciech Orliński po 27 latach rozstaje się z „Gazetą Wyborczą” (Agora), gdzie w ostatnim czasie pisał felietony do magazynu „Duży Format”. Jak napisał, żegna się też z branżą mediów. „Do emerytury zamierzam dopełznąć po prostu jako nauczyciel dorabiający sobie dorywczym pisaniem to tu, to tam – gdzie tylko znajdę chętnych do publikowania mojej twórczości” – zapowiada.
W poniedziałek ukazał się pożegnalny felieton Wojciecha Orlińskiego w „Dużym Formacie” pt. „Piosenka dobiega końca”. „Kończę tym felietonem dwudziestosiedmioletnią stałą współpracę z »Gazetą Wyborczą« – to prawie połowa mojego życia!” – zaczął były już (jak sam pisze) dziennikarz. „Głowę mam pełną wspomnień. Te nieprzyjemne – może i jakieś były, ale gdzieś tam bledną i zanikają. Za to z coraz większą lubością myślę o tych przyjemnych” – podkreślił.
„Jeśli ktoś będzie za mną tęsknić, to niestety nie mogę zaprosić na żadne konkretne łamy. Nie odchodzę do innej redakcji, odchodzę z branży. Do emerytury zamierzam dopełznąć po prostu jako nauczyciel dorabiający sobie dorywczym pisaniem to tu, to tam – gdzie tylko znajdę chętnych do publikowania mojej twórczości” – zaznaczył.
Dodał też, że w dalszym ciągu będzie prowadził swojego bloga Ekskursje w Dyskursie, a także udzielał się na Facebooku. Ma też zamiar pisać książki, niedawno ukazała się jego biografia Mikołaja Kopernika, za którą otrzymał Górnośląską Nagrodę Literacką „Juliusz”.
„Uprzedzając oczywiste pytanie »czyja to decyzja«, odpowiem, że to skomplikowane jak relacja na Facebooku. Dostałem uprzejmą propozycję, żeby nadal pisać, ale nie częściej niż raz co miesiąc. Inga Iwasiów ją przyjęła – i życzę jej powodzenia. Niestety, moje ulubione tematy (polityka, technologie, popkultura) są jak mleko. Szybko tracą świeżość” – tłumaczył Orliński na swoim blogu Ekskursje.pl.
Dziennikarz, felietonista, związkowiec, nauczyciel
Orliński przez niemal ćwierć wieku związany był z „Wyborczą” m.in. jako etatowy dziennikarz, przez ostatnie dziewięć lat pracy w spółce był też przewodniczącym związku zawodowego NSZZ „Solidarność” tam działającego. I to działalność związkowa przyczyniła się do odejścia z „Wyborczej”. W październiku 2020 roku Agora zwróciła się do „Solidarności” z wnioskiem o wyrażenie zgody na rozwiązanie umowy z jej szefem. Powodem miały być m.in. „obraźliwe i wykluczające komentarze” pod adresem dyrektor ds. pracowniczych Ewy Zając, a także „straszenie pracowników rzekomymi zwolnieniami grupowymi”.
W obronie Orlińskiego stanęli inni związkowcy, dziennikarze i ludzie kultury. List protestacyjny podpisało blisko sto osób, w tym Agnieszka Holland, Zbigniew Bujak, Piotr Ikonowicz, Adrian Zandberg, Artur Domosławski, Magdalena Kicińska, Mariusz Szczygieł czy Cezary Łazarewicz. Agora odpuściła i zawarła ze związkowcami porozumienie, w którym obie strony podkreśliły chęć współpracy.
Ale kilka miesięcy później Orliński sam odszedł z „Wyborczej”. „Na moją decyzję jakiś wpływ oczywiście miała tamta nieudana próba zwolnienia mnie, ale to był tylko katalizator” – zaznaczył na swoim blogu. – W mediach sytuacja źle wygląda, gdybym widział jakąś nadzieję, jakieś światełko w tunelu, to może bym czekał, aż nadejdzie jakaś dobra wiadomość, ale przecież nie nadejdzie. Od dawna jako publicysta wyrażam swój pesymizm i jest on szczery. Będziemy szli coraz bardziej w kierunku węgierskim, a ja nie chcę być prorządowy – mówił wtedy w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Po odejściu z Agory został etatowym nauczycielem chemii (ukończył ten kierunek na Uniwersytecie Warszawskim, ma też uprawnienia pedagogiczne).
Orliński to także autor książek, m.in. przewodników i biografii (poza Kopernikiem Stanisława Lema i Paula Barana).
Niedawno z „Wyborczą” pożegnał się pisarz Wojciech Kuczok, którego felietony o sporcie przez 10 lat ukazywały się w głównym grzbiecie tytułu.
W Agorze do końca marca trwały grupowe zwolnienia, które maksymalnie dotknąć miały 180 osób.
W czwartym kwartale ub.r. średnia sprzedaż wydania „Gazety Wyborczej” wynosiła 40 020 egz., po spadku rok do roku o 14,72 proc. (według danych Polskich Badań Czytelnictwa).