Reporterka Clare Hollingworth z Katowic poinformowała o II wojnie

Zmarła w wieku 105 lat

Clare Hollingworth

Reporterka Clare Hollingworth zmarła 10 stycznia br. w wieku 105 lat. To ona pierwsza podała światu „news stulecia” o wojnie w 1939 roku. Nadawała z Katowic

Jedna z najsławniejszych korespondentek wojennych XX wieku miała sentyment do Górnego Śląska. Tutaj zaczęła się zawodowa kariera Clare Hollingworth, tu pomogła setkom uchodźców w zdobyciu angielskiej wizy.

Dzięki niej otrzymał ją również najstarszy syn księżnej Daisy von Pless, Jan Henryk, który w czasie II wojny światowej służył w armii brytyjskiej w stopniu porucznika. Angielska reporterka wróciła na Śląsk w 1999 roku, żeby zobaczyć, jak po 60 latach wyglądają miejsca, które na zawsze zapisały się w jej pamięci.

Podczas tej podróży odwiedziła Katowice, Bytom, Gliwice i Zabrze. Liczyła sobie wtedy 86 lat (a może nawet dwa lata więcej, jak podawały niektóre jej legitymacje), czuła się jednak bardzo dobrze. Przecież prawie do emerytury jeździła z redakcji „Telegraph” do miejsc ogarniętych wojną lub zamieszkami, pracę na etacie zakończyła dopiero w wieku 71 lat. Była dwukrotnie mężatką, nie zdecydowała się jednak na dzieci. Autor jej biografii i krewny Patrick Garrett twierdził, że swoje zajęcie uważała za zbyt ryzykowne i pracochłonne jak na macierzyństwo.

Tajemnica skrzyni

Garrett w ubiegłym roku w gazecie „Telegraph” opisywał wielki kufer, w którym Clare trzymała wszystkie bliskie swojemu sercu pamiątki. Nie było tam nic z rodzinnych sentymentów, tylko papiery związane z pracą. W tym nieznane, dotyczące ratowania przez nią na Górnym Śląsku uciekinierów przed nazizmem. Znalazł podziękowania za taką pomoc, dokumenty tożsamości, wnioski. Odkrył, że jego cioteczna babka Clare wspólnie z londyńską organizacją charytatywną BCRC „uratowała ogromną liczbę zdesperowanych dusz od szponów nazistów”.

Clare już w 1938 r. działała w Gdyni, a potem w Katowicach. Uchodźcy z zajętej Czechosłowacji, także Żydzi, komuniści, antyfaszyści, starali się w katowickim brytyjskim konsulacie o wizę, a Clare im w tym pomagała. Została oficjalnym przedstawicielem BCRC w Polsce; zdaniem Garretta, udało się tym sposobem wysłać tysiące osób do Anglii, Skandynawii i Ameryki Południowej. Ile dokładnie? Na całej liście BCRC według Garretta jest 13 tys. uratowanych, ale jak pisze: „Jedna czwarta tych na liście uciekła hitlerowcom dzięki pracy Clare w Katowicach”.

Przyszła reporterka kieruje się tylko tym, czy uchodźcy są naprawdę zagrożeni. Na liście organizacji jest sporo komunistów, w tym rodzina Rudolfa Slansky’ego, który po wojnie został sekretarzem generalnym czechosłowackiej partii komunistycznej. Ale Clare pomaga także arystokratom, jak von Plessowi.

Biograf wspomina, że Clare doczekała się kłopotów z powodu kierowania na Wyspy tylu osób, które mówią po niemiecku. Wezwano ją do Londynu, może jest szpiegiem? Ale pod koniec sierpnia 1939 roku Clare znowu jest w Katowicach, teraz jako wysłanniczka gazety „Telegraph”. Redakcja chce wiedzieć, co dzieje się na gorącej śląskiej granicy, a do pracy zgłosiła się akurat młoda kobieta. Jej atutem są studia slawistyczne, znajomość niemieckiego oraz Górnego Śląska, a przede wszystkim odwaga. Chociaż granica polsko-niemiecka jest już zamknięta, Clare zamierza sprawdzić, „co Niemcy kombinują”.