Robert Mazurek ocenił, że tekst Onetu, w którym zarzucono byłemu szefowi informacji w RMF FM Markowi Balawajderowi nieodpowiednie traktowanie podwładnych, jest „mieszaniną manipulacji, półprawd i zwykłych kłamstw”, a szef RMF FM Tadeusz Sołtys to „największy spec od radia w Polsce”. – Robercie, wybacz, ale co Ty możesz wiedzieć o naszej redakcyjnej codzienności? Jak możesz porównywać swoje relacje z szefami, do relacji reporterów, wydawców? – spytał go Maciej Sztykiel, dziennikarz ekonomiczny stacji.
W poniedziałek w artykule Pawła Czernicha na Onecie kilkoro byłych dziennikarzy RMF FM opisało, że byli nieodpowiednio traktowani przez Marka Balawajdera, do niedawna szefa informacji rozgłośni. Według ich relacji Balawajder wywierał na nich „chorą presję”, wielokrotnie wyśmiewał i wulgarnie krytykował.
Do jednej z pracownic Balawajder miał powiedzieć: „będziecie zap*****lać jak Żydzi w getcie, a tobie jeszcze każę nosić opaskę na ramieniu”, a do innej: „co ty taka niewyspana? Spałaś, czy się ruch**aś?”. Wyjątkowo fatalna atmosfera miała panować podczas spotkania dziennikarzy RMF FM z kierownictwem w kwietniu ub.r.
Marek Balawajder w oświadczeniu wydanym w poniedziałek po południu zapewnił, że zawarte w artykule Onetu stwierdzania na temat jego stylu pracy są nieprawdziwe, oraz że nigdy nie miał na celu „naruszać czyjąkolwiek godność, czy poczucie własnej wartości”. – Przytoczone w artykule zwroty i uwagi nie były kierowane pod adresem konkretnych osób, w taki sposób, jak to zostało przedstawione przez „anonimowych informatorów” – stwierdził.
Przyznał, że w ub.r. podjęto wobec niego postępowanie antymobbingowe po zgłoszeniu od osób z zespołu rozgłośni. – Nie zapoznano mnie nigdy ze zgromadzoną w sprawie dokumentacją, nie miałem zapewnionej inicjatywy dowodowej, zostałem jedynie przesłuchany, i to w formie, która nie pozwalała odnieść się w pełni do konkretnych sytuacji, które były przedmiotem stawianych mi zarzutów – wyliczył.
Robert Mazurek krytykuje tekst Onetu i broni Balawajdra
Z kolei Robert Mazurek, od jesieni 2016 roku prowadzący w RMF FM poranne rozmowy z politykami, stwierdził, że po przeczytaniu artykułu Onetu poczuł się bezradny. – Takiej mieszaniny manipulacji, półprawd i zwykłych kłamstw nie widziałem dawno. W zasadzie zgadzają się tylko – z jednym wyjątkiem – nazwiska szefów radia – ocenił.
– Skąd poczucie bezradności? Oto czytamy długi tekst złożony wyłącznie, powtarzam: wyłącznie, z relacji anonimowych informatorów. Nie wiemy nawet ilu ich jest i czy naprawdę istnieją, ale przecież Onet nigdy by nie skłamał, prawda? I co, teraz to na RMF-ie miałby spocząć obowiązek udowodnienia swojej niewinności? Niby jak miałby tego dokonać – spytał Mazurek.
Przyznał, że sam nie jest etatowym pracownikiem RMF FM, tylko współpracownikiem stacji. – Podkreślam: nie mam bezpośredniego szefa, a w umowie z nimi zawarłem mnóstwo paragrafów gwarantujących mi niezależność. Możecie wierzyć lub nie, lecz piszę to wyłącznie dlatego, że chcę i już – stwierdził.
– Z Markiem Balawajderem darłem koty od początku. Powiedzieć, że nie przypadliśmy sobie do gustu, to nic nie powiedzieć. Nie byliśmy nigdy na piwie, nigdy nie rozmawialiśmy prywatnie, znamy się tylko z pracy, a jednak czuję się w obowiązku stanąć w jego obronie, zwłaszcza teraz, gdy nikt inny go bronić nie chce – dodał.
Według Mazurka „Balawajder pracował 24 godziny na dobę i zawsze najwięcej wymagał od siebie, był lojalny do przesady nie tylko wobec firmy, ale i wobec swoich podwładnych”. – Wielu z nich to wie, choć są też tacy, którzy nie chcieli tak pracować. Ale jego w tej firmie już nie ma, chcecie linczu, by już nigdy i nigdzie pracy nie znalazł? O to chodzi? – spytał.
Prezes RMF FM to „największy spec od radia”
Inną opinię Robert Mazurek ma o prezesie RMF FM. – Tadeusza Sołtysa prywatnie lubię i uważam za najlepszego szefa, jakiego miałem kiedykolwiek w życiu, a pracuję w tym zawodzie ze 30 lat i miałem ich całą masę. Przy okazji, to największy spec od radia w Polsce – podkreślił.
Przyznał natomiast, że zgodnie z tym, co napisano w tekście Onetu, Balawajder i Sołtys przeklinają w pracy. – Przeklinają może nie tak jak politycy, co wiemy z taśm u Sowy, może nie tak jak dziennikarze w kilku redakcjach, w których pracowałem, może nie tak, jak niektórzy biznesmeni czy chirurdzy, ale owszem, klną. I, nie ma się czym chwalić, ja również, czego zresztą szczerze żałuję. Przy czym Sołtys nawet gdy przeklina pozostaje jednym z najbardziej szarmanckich facetów, jakich znam – opisał.
Jako przykład atmosfery w warszawskiej redakcji RMF FM podał skarbonkę z napisem „Na cycki”. – W ten sposób jedna z byłych pracownic radia zbierała pieniądze na operację plastyczną, której dokonała i o której chętnie mówiła każdemu kto chciał i nie chciał słuchać. To ona żartowała, że gdyby w Polsce wybuchła akcja „Me too”, to byłaby pierwszą jej ofiarą. Faktycznie, potrafiła podchodzić ze skarbonką do polityków – gości RMF i żartobliwie dopytywać czy nie wsparliby jej w tym zbożnym dziele. I to wszystko co mam do powiedzenia o molestowaniu, bo – siłą rzeczy – sam go nie doświadczyłem – opisał.
Zdaniem Mazurka „wizja, że w największym radiu w Polsce pracowali i wciąż pracują ludzie tak zestrachani, przerażeni i bojący się otworzyć usta, gdy ktoś rzuca skrajnie obrzydliwe, oburzające teksty, że ‘Będziecie za***ć jak Żydzi w getcie’ tudzież porównywać redakcję do obozu w Auschwitz nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością”.
– Przecież żadna z moich redakcyjnych koleżanek i żaden z kolegów, słowem nikt nie puściłby tego płazem! Wybuchłby wielki skandal i z pewnością nie tylko ja bym o tym usłyszał. Spyta ktoś czemu się odzywam, skoro o mnie w tych doniesieniach nie ma ani słowa. Otóż właśnie dlatego, że w artykule Onetu nie ma ani słowa od kogokolwiek, kto nieco zmąciłby ten malowany czarną farbą obraz – stwierdził.
Robert Mazurek podkreślił, że to jego jedyny komentarz w tej sprawie. Nie zaznaczył natomiast, czy o relacjach z Markiem Balawajdrem rozmawiał z którymkolwiek reporterem RMF FM.
Do jego oświadczenia odniósł się na platformie X Maciej Sztykiel, dziennikarz ekonomiczny rozgłośni. – Robercie, wybacz, ale co Ty możesz wiedzieć o naszej redakcyjnej codzienności? Jak możesz porównywać swoje relacje z szefami, do relacji reporterów, wydawców? – spytał go. Mazurek nie odniósł się do tego wpisu.