Poland.pl i Polska.pl – dwujęzyczny oficjalny portal informacyjny Rzeczypospolitej Polskiej prowadzony przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych – zamarł. Jeszcze w czerwcu ub.r. Radosław Sikorski zarzucał ówczesnemu kierownictwu resortu „kompromitację MSZ i całego naszego kraju”, ale gdy został ministrem, portalami się nie zainteresował. MSZ nie udziela już informacji na ten temat, a specjaliści zauważają: „Nie ma pomysłu”.
Jeżeli cudzoziemiec chce dowiedzieć się czegoś o Polsce i intuicyjne wpisze adresy Poland.pl czy Polska.pl, to znajdzie tam informacje sprzed trzech lat, a niektóre nawet z 2014 roku. Jeden z sześciu materiałów na stronie głównej jest poświęcony Jabłonkom, czyli „czasowi zabawy i harców latem i jesienią, kiedy świętujemy to, co najlepsze w naszym kraju”. Kolejne materiały traktują o panującej w naszym kraju modzie na food trucki, upamiętnianiu Powstania Warszawskiego, Ignacym Paderewskim i tragedii Michniowa. Ostatni materiał donosi o nominowaniu Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego do finału World Building of the Year – to news z 2019 roku.
Prawdopodobieństwo, że cudzoziemiec trafi na tę wizytówkę naszego kraju w internecie jest spore, bo wyszukiwarka Google po wpisaniu słowa „Poland” wysoko indeksuje serwisy należące do polskiego MSZ.
W przeszłości domeny Polska.pl i Poland.pl należały do Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK), czyli publicznego instytutu badawczego podległego Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Pod koniec 2011 roku zostały wydzierżawione Agorze, wydawcy „Gazety Wyborczej”. Spotkało się to z krytyką części posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy formułowali zarzut, że ówczesny rząd pozbył się wpływu na najbardziej intuicyjne polskie adresy internetowe.
W 2014 roku NASK rozwiązał umowę z Agorą i nastąpiło uroczyste przejęcie narodowych domen przez MSZ – którym wtedy też kierował Radosław Sikorski. Resort dyplomacji zapewniał, że na bazie popularnych adresów internetowych stworzy serwis w odpowiedni sposób promujący nasz kraj.
Jeżeli cudzoziemiec chce dowiedzieć się czegoś o Polsce i intuicyjne wpisze adresy Poland.pl czy Polska.pl, to znajdzie tam informacje sprzed trzech lat, a niektóre nawet z 2014 roku. Jeden z sześciu materiałów na stronie głównej jest poświęcony Jabłonkom, czyli „czasowi zabawy i harców latem i jesienią, kiedy świętujemy to, co najlepsze w naszym kraju”. Kolejne materiały traktują o panującej w naszym kraju modzie na food trucki, upamiętnianiu Powstania Warszawskiego, Ignacym Paderewskim i tragedii Michniowa. Ostatni materiał donosi o nominowaniu Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego do finału World Building of the Year – to news z 2019 roku.
Prawdopodobieństwo, że cudzoziemiec trafi na tę wizytówkę naszego kraju w internecie jest spore, bo wyszukiwarka Google po wpisaniu słowa „Poland” wysoko indeksuje serwisy należące do polskiego MSZ.
W przeszłości domeny Polska.pl i Poland.pl należały do Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK), czyli publicznego instytutu badawczego podległego Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Pod koniec 2011 roku zostały wydzierżawione Agorze, wydawcy „Gazety Wyborczej”. Spotkało się to z krytyką części posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy formułowali zarzut, że ówczesny rząd pozbył się wpływu na najbardziej intuicyjne polskie adresy internetowe.
W 2014 roku NASK rozwiązał umowę z Agorą i nastąpiło uroczyste przejęcie narodowych domen przez MSZ – którym wtedy też kierował Radosław Sikorski. Resort dyplomacji zapewniał, że na bazie popularnych adresów internetowych stworzy serwis w odpowiedni sposób promujący nasz kraj.
Jednak żaden serwis promujący Polskę nie powstał. Także po 2015 roku, gdy kierownictwo w MSZ objęli przedstawiciele rządu PiS. Radosław Sikorski wtedy w rozmowie z „Presserwisem” ubolewał: – Z wielkim trudem odzyskaliśmy te domeny z rąk prywatnych. Na ich bazie miał powstać profesjonalnie przygotowany portal reklamujący Polskę na świecie. Cieszyliśmy się opinią jednego z trzech najskuteczniejszych resortów spraw zagranicznych na świecie, więc było wysoce prawdopodobne, że ten cel zostanie zrealizowany. To, co się dzieje dziś na domenie Polska.pl, kompromituje MSZ i cały nasz kraj.
Po tym, jak Sikorski i jego ugrupowanie polityczne powrócili do MSZ, w serwisach Poland.pl i Polska.pl nic się nie zmieniło. Dziś MSZ nie udziela nawet informacji na ich temat. Wysłaliśmy pytania do biura rzecznika prasowego MSZ Pawła Wrońskiego, jeszcze niedawno dziennikarza „Gazety Wyborczej”, a gdy po sześciu dniach nie dostaliśmy odpowiedzi, zadzwoniliśmy. Pracownica biura rzecznika obiecała poinformować, kiedy dostaniemy odpowiedź, ale potem już się z nami nie skontaktowała.
– Za cały komentarz do sprawy może wystarczyć porównanie portali Poland.pl i Polska.pl z serwisami prowadzonymi przez Austrię Austria.info czy Szwajcarię Myswitzerland.com – wskazuje Rafał Czechowski, szef agencji Imago PR. – Może problem tkwi w ulokowaniu odpowiedzialności za te serwisy w MSZ? Widać, że nie ma pomysłu, do czego ma taki serwis służyć. Promocji turystyki, kultury, dyplomacji? Resort odpowiedzialny za turystykę miałby bardziej klarowną wizję – jak to jest w Niemczech, Austrii i Szwajcarii. Austria i Szwajcaria zarządzają kontentem pod każdym względem: pory roku, a nawet kontekstu kulturowego. Strony otwierają się od razu w języku właściwym dla użytkownika. Mniej turystyczny profil swojej głównej strony ma Francja, ale dba o jej aktualizowanie i też prowadzi komunikację w stylu poradnikowym, na zasadzie „10 powodów, dla których warto odwiedzić nasz kraj wiosną”.
Po tym, jak Sikorski i jego ugrupowanie polityczne powrócili do MSZ, w serwisach Poland.pl i Polska.pl nic się nie zmieniło. Dziś MSZ nie udziela nawet informacji na ich temat. Wysłaliśmy pytania do biura rzecznika prasowego MSZ Pawła Wrońskiego, jeszcze niedawno dziennikarza „Gazety Wyborczej”, a gdy po sześciu dniach nie dostaliśmy odpowiedzi, zadzwoniliśmy. Pracownica biura rzecznika obiecała poinformować, kiedy dostaniemy odpowiedź, ale potem już się z nami nie skontaktowała.
– Za cały komentarz do sprawy może wystarczyć porównanie portali Poland.pl i Polska.pl z serwisami prowadzonymi przez Austrię Austria.info czy Szwajcarię Myswitzerland.com – wskazuje Rafał Czechowski, szef agencji Imago PR. – Może problem tkwi w ulokowaniu odpowiedzialności za te serwisy w MSZ? Widać, że nie ma pomysłu, do czego ma taki serwis służyć. Promocji turystyki, kultury, dyplomacji? Resort odpowiedzialny za turystykę miałby bardziej klarowną wizję – jak to jest w Niemczech, Austrii i Szwajcarii. Austria i Szwajcaria zarządzają kontentem pod każdym względem: pory roku, a nawet kontekstu kulturowego. Strony otwierają się od razu w języku właściwym dla użytkownika. Mniej turystyczny profil swojej głównej strony ma Francja, ale dba o jej aktualizowanie i też prowadzi komunikację w stylu poradnikowym, na zasadzie „10 powodów, dla których warto odwiedzić nasz kraj wiosną”.