W Polsce nowy rząd niszczy media, bezwzględnie i brutalnie naruszając zasady wolności słowa i prasy – poinformowała przedstawicieli Komisji Europejskiej Jolanta Hajdasz, wiceprezeska Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Kreśląc zafałszowany obraz sytuacji po zmianie władzy w Polsce, dodała, że prorządowe media zastraszają reklamodawców, którzy chcą się reklamować w „mediach opozycyjnych”. – To kuriozum. Odwracanie kota ogonem w partyjnym interesie – ocenia Mariusz Kowalczyk z „Presserwisu”.
Jolanta Hajdasz wzięła udział w spotkaniu z przedstawicielami KE, które odbyło się w ramach corocznego przeglądu stanu praworządności w państwach członkowskich UE. Hajdasz namalowała zatrważający obraz sytuacji polskich mediów po zmianie władzy w Polsce.
– Reprezentuję Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, największą, najstarszą i najaktywniejszą organizację dziennikarzy w Polsce. Nasza ocena tego, co wprowadza w mediach publicznych obecny rząd Donalda Tuska, jest wyjątkowo negatywna. Jest to bezwzględne naruszenie zasady wolności słowa i wolności prasy. Niszczenie mediów publicznych trwa już od dwóch miesięcy – alarmowała wiceprezeska SDP.
Główne tezy zaprezentowane przez Jolantę Hajdasz dotyczące tego, co dzieje się z mediami w Polsce po wyborach, były następujące:
- Nielegalne odwołanie władz mediów publicznych przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza.
- Nielegalne powoływanie nowych władz mediów publicznych. Sąd odmówił wpisania ich do rejestru ze względu na brak podstawy prawnej.
- Bezprawne wtargnięcie na teren mediów publicznych – TVP i Polskiego Radia, bezprawne wyłączenie nadajników TVP Info i TVP World.
- Bezprawna „dezaktywacja” serwisu Tvpinfo.pl.
- Postawienie w stan likwidacji wszystkich mediów publicznych w Polsce – Polskiej Agencji Prasowej, która ma już 105 lat, Polskiego Radia, które ma 98 lat i Telewizji Polskiej, która ma 62 lata. Postawiono także w stan likwidacji 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia. Sąd Rejestrowy odmówił wpisania likwidacji TVP i PR, a mimo to postępuje destrukcja tych mediów, kierują nimi uzurpatorskie władze.
- Setki ludzi w radiu i telewizji zostały pozbawione pracy. Ich liczbę trudno oszacować, gdyż większość z nich nie była zatrudniona na umowę o pracę, tylko byli tzw. niezależnymi współpracownikami lub świadczyli usługi medialne jako firmy. Ci ludzie z dnia na dzień stracili źródło dochodu.
- W ciągu dwóch miesięcy funkcjonowania mediów publicznych pod nowym kierownictwem ich oglądalność drastycznie spadła. Wzmocniło to bardzo komercyjną konkurencję telewizji publicznej, zwłaszcza TVN, która jest zapleczem medialnym rządu.
- Występuje cenzura treści – nowe władze TVP w ciągu ostatnich dwóch miesięcy usunęły z internetu prawie 5,5 mln programów i artykułów opublikowanych na portalach Tvp.pl i Tvpinfo.pl. Jest to drastyczne naruszenie zasady wolności słowa.
- Ministrowie obecnego rządu nie wpuszczają na swoje konferencje prasowe dziennikarzy mediów prywatnych prezentujących stanowiska obecnej opozycji, zwłaszcza TV Republika, czego przykładem jest postępowanie ministra kultury i dziedzictwa narodowego oraz ministra sprawiedliwości wobec dziennikarzy tej stacji. Przedstawiciele obecnego rządu bezpodstawnie i skrajnie negatywnie wypowiadają się o tej telewizji, mimo że mają obowiązek równego traktowania wszystkich mediów.
- Rząd i jego zaplecze medialne próbują zastraszyć reklamodawców mediów prawicowych – media wspierające rząd publikują artykuły z listą reklamodawców, którzy odważą się publikować reklamy w mediach opozycyjnych. Rząd wycofał już z prawicowych mediów prawie wszystkie reklamy spółek państwowych. Narusza to zasadę wolnej konkurencji, która jest podstawową zasadą, na której opiera się każde państwo demokratyczne.
- Jest w Polsce tylko jedna instytucja, która stoi na straży wolności słowa i mediów – KRRiT pod przywództwem Macieja Świrskiego. Jolanta Hajdasz zapewniła przedstawicieli KE, że polski regulator mediów działa w sposób profesjonalny oraz niezależny od władz politycznych.
Gdyby Jolanta Hajdasz chciała uczciwie opowiedzieć przedstawicielom KE o sytuacji mediów w naszym kraju, powinna zacząć od tego, że reprezentuje skrajnie upartyjnioną organizację, która podszywa się pod cieszące się niegdyś jakim takim zaufaniem stowarzyszenie dziennikarzy. Zaufanie to zostało starte w pył przez ludzi, którzy za czasów rządów PiS przejęli SDP i osłaniali wszystkie ataki na niezależne media przeprowadzane przez ówczesną władzę. To SDP – przypomnijmy – wspierało pomysły PiS „repolonizacji mediów” czy tzw. lex TVN, które miały doprowadzić do zmian właścicielskich w niezależnych mediach i podporządkowania ich rządzącej partii. Nie chodziło o nic innego, tylko o wyeliminowanie funkcji kontrolnej mediów, żeby władza bezkarnie mogła robić to, co jej się spodoba.
Następnie Jolanta Hajdasz mogłaby przedstawić przyczyny wymiany władz w mediach, które według polskiego prawa mają być publiczne. W demokratycznym państwie po prostu nie mogą istnieć media utrzymywane ze wspólnej kieszeni, które nie mają nic wspólnego z profesjonalnymi, cywilizowanymi mediami, a są tubami agresywnej propagandy jednego ugrupowania politycznego. Na poparcie swoich słów pani Hajdasz mogłaby zaprezentować jedno, losowo wybrane wydanie „Wiadomości” TVP z ostatnich lat. Przedstawiciele KE lepiej zrozumieliby, o wyeliminowanie jakiej patologii chodziło.
Dramatycznie brzmią opowieści Jolanty Hajdasz o szantażowaniu reklamodawców, którzy „odważą się publikować reklamy w mediach opozycyjnych”. Ciekawe tylko, czy gdyby pani Hajdasz prowadziła firmę, chciałaby, żeby reklamy jej produktów pojawiały się obok wypowiedzi, że imigrantów powinno się zamykać w barakach byłych obozów koncentracyjnych, jak usłyszeliśmy w opozycyjnej, a raczej partyjnej TV Republika. Prawie każdy, działając w interesie swojej firmy, wycofałby reklamy, żeby jego marka nie kojarzyła się z takim plugastwem.
I jeszcze te opowieści pani Hajdasz o KRRiT Macieja Świrskiego. Podobno Rada stoi na straży niezależności oraz wolności mediów. To już absolutne kuriozum i odwracanie kota ogonem. Z licznych działań Macieja Świrskiego wynika jasno, że głównym jego zadaniem jest nękanie i karanie mediów, które zakłócają partyjny przekaz PiS. Po zmianie władzy Krajowa Rada nadal jest młotem na tych, którzy nie podobają się Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego partii.
Najnowszy przykład to 500 tys. zł kary nałożonej na TVN za wyemitowanie reportażu o tym, że Jan Paweł II wiedział o pedofilii w Kościele (piszemy o tym w dziale Media w dzisiejszym „Presserwisie”).
Tego wszystkiego jednak Joanna Hajdasz nie powie. Bo SDP wiernie służy politykom.
Mariusz Kowalczyk