Ryszard Krajewski, większościowy akcjonariusz spółki Astro, twierdzi, że wręczył 350 tys. zł łapówki przedstawicielce Telewizji Polskiej w zamian za umowę na realizację teleturnieju „Va banque”. – Stanowczo odcinam się i potępiam działania Ryszarda Krajewskiego – stwierdził Kamil Bilecki, prezes firmy Tier Investment, mniejszościowego akcjonariusza Astro.
W artykule w nowym numerze „Newsweeka” Ryszard Krajewski szczegółowo opisał, w jakich okolicznościach 10 października 2019 roku wręczył 350 tys. zł łapówki Edycie Podleś, kierowniczce produkcji w Telewizji Polskiej. Pieniądze miały zapewnić spółce Astro umowę dotyczącą produkcji teleturnieju „Va banque”, który na antenę TVP2 wrócił w styczniu 2020 roku.
Pierwotnie łapówka miała wynieść 500 tys. zł, zmniejszono ją po rozmowie na inny temat Krajewskiego ze Stanisławem Bortkiewiczem, ówczesnym dyrektorem biura spraw korporacyjnych w Telewizji Polskiej. Ostatecznie wskutek problemów technicznych Astro nakręciło tylko 15 odcinków „Va banque”, TVP nie zdecydowała się na dalszą współpracę.
Krajewskiemu nie udało się odzyskać żadnej części przekazanej kwoty. Według menedżera pieniądze mogły trafić do związanego wówczas z TVP reżysera i producenta Tomasza Klimka oraz Joanny Kurskiej.
Oboje zapewniają, że nie wiedzą nic o tej łapówce. – Oświadczam, że nigdy nie wzięłam od nikogo żadnej łapówki. Nie znam Krajewskiego, nie wiem, jak wygląda (przekonam się dopiero w sądzie), ale wiem, że to nie Krajewski zawiadomił prokuraturę teraz, tylko mój mąż zrobił to wobec Krajewskiego już 3 lata temu – stwierdziła Kurska na Instagramie.
Jacek Kurski i Stanisław Bortkiewicz zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Ryszarda Krajewskiego (chodziło o zniesławienia ich) złożyli w październiku 2021 roku, cztery miesiące potem prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania. Krajewski przyznał w „Newsweeku”, że złożył wtedy nieprawdziwe zeznania: że nie przekazał łapówki.
– Wiem, że ja też popełniłem przestępstwo. Żałuję tego, ale nie daruję im, że zarabiali w telewizji miliony i jeszcze mnie okradli. W pieniędzy, mieszkań (Krajewski zastawił je, żeby uzyskać kredyt bankowy – przyp.) i programu – podkreślił właściciel Astro.
Akcjonariusz Astro: potępiam działania Ryszarda Krajewskiego
Głos w sprawie zabrał Kamil Bilecki, prezes firmy Tier Investment, która poprzez swój fundusz kupiła mniejszościowy pakiet akcji Astro (obecnie ma 9,45 proc. walorów). Uzgodniono to jesienią 2021 roku. Podkreślił, że w 2019 roku nie znał Ryszarda Krajewskiego.
– Przed podpisaniem naszej umowy inwestycyjnej i rozpoczęciem finansowania Astro S.A. jak również w trakcie współpracy, ani ja, ani moi współpracownicy nie mieli świadomości wydarzeń sprzed lat – zapewnił w oświadczeniu przekazanym portalowi Wirtualnemedia.pl. Zaznaczył, że menedżerowie Tier Investment nie wiedzieli też postępowaniu prokuratury w związku z zawiadomieniem złożonym przez Bortkiewicza i Kurskiego.
– Stanowczo odcinam się i potępiam działania Ryszarda Krajewskiego, który rzekomo twierdzi, że próbował odnieść korzyść majątkową poprzez przekupstwo i łapówki. Osobiście jestem zwolennikiem podejścia wolnorynkowego i jeżeli Astro S.A. było godnym zaufania producentem telewizyjnym to o produkcję programu powinno zawalczyć na standardowych warunkach rynkowych, pokazując swoją ewentualną renomę i profesjonalizm, a nie układy, znajomości i łapówki – dodał Bilecki.
Szef Tier Investment uważa, że Ryszard Krajewski i Karolina Szymańska, od połowy ub.r. prezes Astro „niejednokrotnie bagatelizowali przepisy prawa i działali na szkodę Spółki Astro S.A., Rady Nadzorczej, uczestników rynku, pracowników i kontrahentów”. – Ze względu na liczbę lat doświadczenia i osiągnięcia, którymi szczyci się Pan Krajewski, niedopuszczalne jest w mojej opinii prezentowane przez Pana Krajewskiego podejście do zarządzania firmą i reprezentowania publicznej spółki akcyjnej na poziomie, który obserwujemy – dodał.
Jak już informowaliśmy, we wrześniu ub.r. Kamil Bilecki złożył w warszawskiej prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez członków zarządu Astro. Chodziło m.in. o utrudnianie dostępu do dokumentów finansowych spółki, a także możliwość fałszowania dokumentacji finansowej. – To są zupełne bzdury, wyssane z palca. Składać zawiadomienia w prokuraturze może sobie każdy i nie jest ważne, czy dochodzenia się zaczną, ważne jak się skończą. A w tym przypadku jestem pewien, że skończą się niczym, ponieważ w spółce nie dzieje się nic złego ani niezgodnego z prawem. Powiem więcej: w moim najgłębszym przekonaniu to działania pana Bileckiego są działaniami na szkodę spółki, o czym z kolei ja zawiadomiłem prokuraturę – mówił nam Krajewski.
W ub.r. spółka Astro, oprócz realizacji „Familiady” nadająca kanały E-Sport TV i News24 wypracowała 3,32 mln zł przychodów, minimalnie mniej niż przed rokiem, a przy sporym spadku wydatków jej strata operacyjna zmalała z 5,89 do 2,14 mln zł, a strata netto – z 5,68 do 2,61 mln zł.
Pod koniec ub.r. Astro podpisało z Telewizją Polską umowę na produkcję dalszych 90 odcinków „Familiady”.