Marek Suski musi zwołać posiedzenie rady programowej Polskiego Radia

Ale boi się

Marek Suski nie chce, żeby na posiedzeniu rady programowej pojawił się likwidator Polskiego Radia Paweł Majcher

Szef rady programowej Polskiego Radia Marek Suski nie uznaje nowych władz spółki, ale w lutym musi zwołać posiedzenie rady, jest bowiem do tego ustawowo zobowiązany. Cóż, kiedy nie chce, żeby na posiedzeniu pojawił się likwidator Paweł Majcher – oznaczałoby to bowiem, że on i rada uznają jego władzę. „Oczekujemy informacji na temat dalszej pracy Rady i kierunków współpracy z władzami Polskiego Radia S.A.” – napisano we wniosku do Suskiego, pod którym podpisali się m.in. Barbara Zdrojewska i Jan Ordyński.

Pięcioro członków rady programowej Polskiego Radia zwróciło się do przewodniczącego Marka Suskiego, żeby zwołał posiedzenie rady, na które zaproszone zostałyby nowe władze Polskiego Radia. „Oczekujemy także informacji na temat dalszej pracy Rady i kierunków współpracy z władzami Polskiego Radia S.A.” – napisano we wniosku do Suskiego, pod którym podpisali się Barbara Zdrojewska, Jan Ordyński, Piotr Apel, Renata Butryn i Andrzej Różański.

Marek Suski nie uznaje nowych władz Polskiego Radia

– Suski twierdzi, że nie otrzymał wniosku, mimo że wysłaliśmy mu go na skrzynkę mailową poczty Polskiego Radia, gdzie wszyscy członkowie rady programowej mają założone konta, a także na jego prywatnego maila – tłumaczy Jan Ordyński. – Chcemy na posiedzeniu poznać plany władz Polskiego Radia na funkcjonowanie publicznej radiofonii i o tym porozmawiać. Suski nie uznaje jednak nowych władz Polskiego Radia i twierdzi, że prezesem nadal jest Agnieszka Kamińska, którą kiedyś krytykował – dodaje Ordyński.

Ostatnie posiedzenie rady programowej odbyło się pod koniec stycznia. Gdy pod jego koniec weszli zaproszeni na posiedzenie Paweł Majcher i jego doradca Juliusz Kaszyński, Marek Suski wyszedł z sali, rzucając: „Uzurpatorzy!”.

Natomiast na jeszcze wcześniejszym posiedzeniu rada, zdominowana przez polityków PiS, przyjęła uchwałę, w której po zmianach władz mediów publicznych, wprowadzonych przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza, wyraziła „głęboki sprzeciw wobec siłowego przejmowania mediów publicznych oraz procedury likwidacji narodowych nadawców”.

– Od przewodniczącego nie mamy żadnych informacji: jakie są plany rady ani nawet kiedy się zbierze – dodaje Jan Ordyński. – Przewodniczący ma ustawowy obowiązek zwoływania posiedzeń rady co miesiąc. Posiedzenie powinno zostać zwołane do końca lutego, ale nie wiemy, czy tak się stanie, mimo że zostało mało czasu. Jeżeli przewodniczący nie zwoła posiedzenia, to złamie ustawę. Wtedy będziemy mogli wystąpić o jego odwołanie. Jednak większość członków rady związana jest z PiS i nie zagłosują za odwołaniem Marka Suskiego – nie ma złudzeń Jan Ordyński.

300 zł za posiedzenie

Rada jest ciałem doradczym, podejmuje uchwały zawierające oceny poziomu i jakości programu. O radach programowych mediów publicznych mówi art. 28a Ustawy o radiofonii i telewizji. Zapisano tam m.in., że rada programowa podejmuje uchwały, które są następnie „przedmiotem obrad i postanowień rady nadzorczej”, oraz że członkom rady przysługuje dieta wypłacana przez spółkę, i że „zarząd spółki zapewnia członkom rady programowej organizacyjne i finansowe warunki dokonywania ocen poziomu i jakości wyemitowanego programu”.

Zgodnie z ustawą medialną rady programowe publicznej radiofonii i telewizji liczą 15 członków, których powołuje Rada Mediów Narodowych – 10 osób reprezentuje ugrupowania parlamentarne, a pozostałych pięciu członków powołuje z grona osób legitymujących się dorobkiem i doświadczeniem w sferze kultury i mediów. Kadencja rady trwa cztery lata.

Obecnie dieta członka rady wynosi 300 zł za posiedzenie. Czy pieniądze zostaną wypłacone, jeżeli w lutym rada się nie zbierze? – Myślę, że tak, bo te pieniądze wypłacane są chyba z automatu – mówi Jan Ordyński.