Samuel Pereira, były wicedyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i szef TVP Info, był gościem Kanału Zero Krzysztofa Stanowskiego. – Pracujemy nad dużym projektem – mówię o środowisku dziennikarzy TVP, którzy zaleźli za skórę obecnej władzy. Przygotowujemy coś, co chcielibyśmy ogłosić w odpowiednim czasie i z konkretami – zapowiedział Pereira.
W poniedziałek wieczorem w programie “Godzina Zero” nowego Kanału Zero Krzysztof Stanowski odpytywał Samuela Pereirę. Okazało się, że to były szef TVP Info wysłał do dziennikarza kanału Zero SMS-a z propozycją udziału w programie. Dziennikarz zapytał byłego szefa TVP Info, czy to, co robił w telewizji publicznej nie było zaprzeczeniem idei obiektywnych mediów.
– Były momenty, że pewne rzeczy zrobilibyśmy inaczej, ale nie chcę teraz o tym mówić, ponieważ jest to podsumowanie działań moich i kolegów, o których sami rozmawiamy. Z pewnością, gdyby doszło do sytuacji, żeby media publiczne z powrotem wróciły do prawnych właścicieli, wtedy moglibyśmy porozmawiać, co zrobić inaczej – powiedział Samuel Pereira.
Stanowski zaoponował stwierdzając, że Pereira nie wróci już do TVP. – Sytuacja jest bardziej skomplikowana. Argumenty są po naszej stronie i są pewne działania, które są zaplanowane na odpowiednie okoliczności. Nie będę uprzedzał pewnych działań – zapowiedział tajemniczo były dziennikarz TVP.
Samuel Pereira wyjaśnia incydent w wannie
Krzysztof Stanowski przypomniał byłemu szefowi TVP Info głośną sprawę z grudnia 2021 roku, kiedy dziennikarz miał się ukrywać przed komornikiem w wannie. Sprawę sądową wytoczył mu Krzysztof Brejza. Chodziło o publikację w TVP Info zmanipulowanych SMS-ów pochodzących z telefonu polityka. Jego żona, prawniczka, zdradziła kulisy doręczenia pisma Pereirze.
– Pereira przez dwa lata unika odebrania korespondencji. Jestem zmuszona doręczać mu pozew przez komornika, przed którym ukrywa się… w wannie – napisała Dorota Brejza. Do tweeta dołączyła pismo od komornika sądowego, w którym pisze on, że nie udało mu się doręczyć przesyłki. Opisuje, że 4 lutego 2021 roku „bramę na osiedle otworzyła, sądząc po głosie, małoletnia dziewczynka, oświadczając, że pan Samuel Pereira «kąpie się». W rozmowie przez drzwi mężczyzna będący w lokalu oświadczył, że nie nazywa się Samuel Pereiera i że pod tym adresem nie mieszka osoba o takich personaliach”.
– Chyba sam doświadczyłeś, jak “wielkie” dziennikarstwo reprezentuje Szymon Jadczak, który jest autorem tej wrzutki. Mogę powiedzieć tylko tyle, że osobiście wolę kąpać się pod prysznicem i akurat w tym czasie byłem pod prysznicem. Mówimy o małym dziecku, które odbiera domofon i nie wie, kto przychodzi. I na tym chciałbym zakończyć tę historię, bo jeśli mówimy o meritum, nigdy nie uciekałem od żadnych rozpraw – zapewnił Pereira.
Żona Krzysztofa Brejzy prostuje informacje Pereiry
Wypowiedź Pereiry na temat spraw sądowych z Krzysztofem Brejzą (wymienił tylko jedną) sprostowała na X/Twitterze żona polityka.
– Samuel Pereira okłamał Krzysztof Stanowskiego. Za teksty i wypowiedzi Samuela Pereiry, pozwalam łącznie 4 razy. Wygrałam 4 razy. Raz prawomocnie, trzy razy nieprawomocnie. Pierwszy raz pozwałam osobiście Samuela Pereirę. Przykre doświadczenie, bo unikał doręczenia korespondencji, doręczał komornik, to ta słynna historia z wanną. Pozwałam za kłamstwo o rzekomym zaangażowaniu Krzysztofa Brejzy w przestępstwo. My wygraliśmy. On przegrał. W I instancji. Drugi raz pozwalam TVP, ale właśnie za tekst Pereiry. To sprawa o publikację fałszywych treści pozyskanych Pegasusem. I nie, nie chodziło o „jeden SMS bez znaczenia”, chodziło o wiele SMS-ów, o zamianę nadawcy z odbiorcą, o kompilowanie różnych wiadomości wysyłanych w rożnym czasie do różnych osób, o dopisywanie do wiadomości nowych, wymyślonych, aferalnych kontekstów. My wygraliśmy. Oni przegrali. W I instancji – napisała Dorota Breja.
– Trzeci raz pozwalam TVP, także za tekst Pereiry i za próbę wmówienia ludziom, że Krzysztof Brejza miał rzekomo korzystać z mienia samorządu do swoich celów. To jednoznaczne kłamstwo skutkowało tym, że my znowu wygraliśmy, a oni znowu przegrali. W I instancji. Czwarty raz pozwałam gazetę Orlenu, „Gazetę Pomorską” za wywiad z Pereirą, za kłamstwo na kłamstwie. W efekcie, my wygraliśmy, a oni przegrali. Tym razem przegrali w obu instancjach. Gdy piszę oni, mam na myśli TVP lub Gazetę Pomorską, ale zawsze chodziło o teksty Pereiry, za które on odpowiada. Sami Państwo widzicie, że bilans jest dość jednoznaczny. Nie jest dla mnie wielkim wyzwaniem wygrać piąty raz – dodała żona posła PO.
Pereira zapowiada pracę “nad dużym projektem”
Samuel Pereira, Michał Adamczyk i Marcin Tulicki tworzący poprzednią dyrekcję TAI, zostali w połowi stycznia zwolnieni dyscyplinarnie przez nowe władze TVP. Pereira przyznał w rozmowie ze Stanowskim, że “poszedł do sądu”, ponieważ chce przywrócenia do pracy. – Samo zwolnienie z pracy było bezprawne – stwierdził.
Stanowski zapytał też byłego szefa TVP Info, czy jest skończony jako dziennikarz. – Myślę, że do momentu, w którym ludzie będą zainteresowani tym, co mam im do przedstawienia bądź informacjami, które mogę im przekazać, to będzie na to pole – odpowiedział Pereira.
Twórca Kanału Zero drążył temat i dopytywał, czy jego gość bierze udział w planowanym przez Jarosława Kaczyńskiego projekcie stworzenia nowej stacji telewizyjnej. – Pracujemy nad dużym projektem – mówię o środowisku dziennikarzy TVP, którzy zaleźli za skórę obecnej władzy. Przygotowujemy coś, co chcielibyśmy ogłosić w odpowiednim czasie i z konkretami – zapowiedział Pereira.